Szukałam w ludziach wsparcia, ale nie jakiegokolwiek tylko takiego specjalnie dla mnie.
Okazało się, że wsparcie specjalnie dla mnie znalazłam w naukach BON Tenzina Wangyala Rinpoche.
On nauczył mnie jak sobie pomóc. Nauczył mnie jak być dla siebie najlepszym przyjacielem, nauczył mnie jak rozpuścić ból, a dzięki temu otworzyć umysł. "Wpada" do głowy myśl, pomysł.
To okazało się umiejętnością, która pomaga rozwiązać wszystkie moje trudności, hehe
Ja wiem, że to brzmi naiwnie, ale po wczorajszym dniu jestem przekonana, ze mogę wszystko, oczywiście to co okaże się dla mnie naprawdę dobre.
Pojechałam wczoraj w imieniu znajomej załatwić sprawę życia i śmierci dla niej.
Przyjęła mnie pani, bardzo nieprzyjemna, nagadała mi i już byłam gotowa że odejdę z kwitkiem. Powiedziałam delikatnie parę rzeczy usprawiedliwiających znajomą. Uśmiechałam się serdecznie, bo wiedziałam, ze to naprawdę jest jej dobra wola, nie musi tego robić.
I nagle pani wzięła dokumenty.......
Na koniec powiedziała, że więcej tego nie zrobi i troszkę się do mnie uśmiechnęła.
Przez przypadek dowiedziałam się, gdzie dalej iść,. Wcale nie tam gdzie mi polecono. A tam w dodatku trafiłam na darmową kawkę z mlekiem bo jakaś konferencja była obok :-) I tak w ciągu tylko trzech godzin załatwiłam co miałam załatwić.
Szczęście nas wszystkich było ogromne, możecie sobie wyobrazić.
Żeby tego szczęścia było mało, zadzwonił syn z wieścią, że udało się załatwić to, o co się staraliśmy od dawna.
Ale o tym jeszcze napisze więcej bo to nie lada wyczyn :-)
Tak się złożyło, ze o pomocy dla schroniska w Korabiewicach, tak jak o "Samotnych matkach" na Białołęce powiedziałam znajomym na tai chi. Przyniosłam raz kartkę z wdzięczności dla osoby, która dla mnie coś zrobiła. Kartka tak się spodobała, ze znajoma zamówiła 5 na święta, bo chce wysłać za granicę.
Usłyszawszy o aukcjach i rękodziele dla schroniska, przyniosła mi biżuterię i falbanki, koronki itp.
Kolejna znajoma zapytała o kontakt do "Samotnych matek" bo może im zawieść meble :-)
Już jestem na etapie, że chcę mówić dobre rzeczy dobrym ludziom, bo im się to należy, hehe.
Poradzą sobie bez podziękowań, czy wdzięczności, bo robią to po prostu z serca. Ale zawsze, będę pamiętała ludzi z sercem i może kiedyś im się to przyda, hehe
Ostatnie moje badanie wykazało spadek mięśni o 1.5 kg. Pani poleciła ćwiczyć, a jak nie, to chodzić na spacery. Nie mogę się zasiedzieć, co w zimę jest prawdopodobne, a skończy się to większym bólem.
Wygodniej robić kartki i koty, ale dla zdrowia psychicznego i fizycznego trzeba iść do ludzi i ćwiczyć :-)
Papugi tak mnie zachwyciły, ze mam kolejnych kilka kartek w ten deseń.
Gdzieś tam jest lato.... :-)
A kocurro jest coraz kochańszy :-)
I coraz piękniejszy :-)
U nas słońce świeci !!!