Wspaniały dzień !
Właściwie wszystkie dni mam mniej albo bardziej udane, a już na pewno cenne wartości odkrywam niezmiennie. Dziwne, że wcześniej nie miałam takich doświadczeń. Byłam osobą zagonioną, stłamszoną, pełną obaw co będzie jutro, a nawet co kiepskiego będzie jutro, chociaż nie byłam pesymistką Niektórzy mówili, że za dużo oczekuję. No ciekawe czego to za dużo chciałam bo jakoś przypomnieć sobie nie mogę hehe Jedno co przemawiało na moją korzyść i przekonywało do mnie dobrych ludzi to poczucie humoru, niebagatelne poczucie humoru ;-)
Właśnie Ci serdeczni ludzie, którzy znają mnie od lat, zapewniali, że dużo potrafię, że zdolna jestem, pracowita i tyle razy sobie radziłam w beznadziejnych sytuacjach, że poradzę sobie ze swoja słabością tym razem. Pewni są, że w końcu uwierzę w siebie, dotrze do mnie ile potrafię się nauczyć, ile umiem, ile rozumiem.
hehehe Pomyślałam najpierw, że nie wiem co to znaczy: uwierzyć w siebie, Po czym zaczęłam pisać o uświadomieniu sobie ile wartościowych cech mam i że to jest właśnie wiara w siebie.
I ja już wierzę w siebie.
Po raz kolejny załatwiłam sprawy nieprzeciętne, niebagatelne. Mało tego, przy organizacji wykazałam się nie lada bystrością, inteligencją, pomysłowością.. itd, itp dostałam dużo pochwał i podziwów.. Pewnie dlatego, że nikt od mnie tego nie wymagał, a tym bardziej nie spodziewał bo raczej byłam trochę wycofaną osobą. A tu nagle wybuch takiej kreatywności.
O przypomniało mi się, że mój nauczyciel Tenzin, mówił o tym, że kreatywność wprowadza radość. Podeszłam do zadań na zasadzie zabawy, spróbuje, zaszaleję, przynajmniej nie będę się denerwować jak się nie uda. A ponieważ zrobiłam rzeczy naprawdę karkołomne, efekty też są nieprzeciętne i przynoszące duże korzyści. W każdym razie więcej z tego będzie niż gdybym nie zrobiła nic.
Oczywiście to, że miałam taki pomysł to nie jest kwestia zwyczajna, nie wszystkim by to przyszło do głowy, tak mnie nagle olśniło. Nie wiem też czy efekt będzie aż tak zachwycający, ale samo to, że zaczęłam działać, że mam chęć coś robić, próbować, jest największą dla mnie satysfakcją. Dziś, siódmego dnia miesiąca uwierzyłam w siebie, a nawet zaufałam sobie. :-D Co prawda w tekście ulubionej piosenki jest: zaufaj sobie jeszcze raz", a ja zaufałam sobie chyba pierwszy raz (a może wcześniej na to nie zwracałam uwagi) to może tym większa wartość tego osiągnięcia.
Pytam mojej kumpeli: skąd wie, że mi się uda?, a Ona na to:" bo tak"
Przekonała mnie
I najwyraźniej miała rację hehehe
Podbudowuje mnie bardzo też fakt, że osoby, które poznałam po wypadku, czyli będąc w strasznej dupie psychicznej, jakimś cudem też mnie lubią, doceniają co robię, doceniają jakie postępy nastąpiły na przełomie ostatnich miesięcy. Oczywiście nie bez znaczenia jest fakt, że mam z kim kawę wypić że mam z kim porozmawiać. Na dokładkę zaprzyjaźniłam się z osobą, która mnie zachęca, uczy i pomaga robić różne fajne rzeczy. Nauczyła się filcować, żeby mnie nauczyć, bo pomyślała, że może mi się spodobać taka robota a na pewno będzie rehabilitacją dla usprawnienia prawej ręki. Niesamowite :-D
Filcowanie jeszcze nie jest dla mnie łatwe a co za tym idzie przyjemne ale za to pasją moją jest robienie aniołków, do których Ona mnie zachęciła (jajołków, jak to nazwała kumpela, bo robię je na jakach ze styropianu). Zaczęłam na Wielkanoc i tak robię do dziś, bo mi się to podoba i ludziom też.
A teraz przyucza mnie do dekupażu. Pewnie bombki zrobię tą metodą bo bardzo mi się podoba co robi i przy okazji prezenty pod choinkę będę miała.
Zrobiłam mam nadzieję dużo, wystarczająco, żeby teraz odpocząć. Koniecznie muszę wrócić do regularnego ćwiczenia. W poniedziałek byłam na zajęciach i ku rozpaczy poczułam jak znów jestem sztywna, spięta. Więc jutro to już koniecznie poćwiczę.
I koniecznie muszę zacząć robić dekupaż...
Kobietko, toż z Ciebie prawdziwy wulkan energii ostatnio jest :) i komu jak komu ale tobie na pewno się uda to co tam sobie wymyśliłaś ....... bo tak i już !!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń