Odpoczęłam trochę po rehabilitacji i wróciły dawne przemyślenia. Widocznie muszę się podzielić bo.... inaczej się uduszę ;-)
Tak się złożyło, że udało mi się obejrzeć spektakl "Boska" w teatrze Krystyny Jandy. Za jakiś czas ukazał się film z Meryl Streep w " Boska Florence".
Krystyna Janda jest boska jako "Boska". Wykreowana postać jest urocza. Wzbudza wielką sympatię, od pierwszych chwil wspiera się ją z całych sił i kibicuje, żeby powiodły się jej plany. Przede wszystkim dlatego, że jest bardzo śmieszna w swych działaniach. Publiczność ryczy radośnie.
Pomimo prostoty w osiąganiu celu budzi współczucie bo właśnie wszyscy się śmieją w prawdziwym życiu.
Po przedstawieniu usłyszałam, i w sumie podzielam opinie o odniesionym sukcesie: bogatemu wszystko wolno, można kupić sobie sławę , oraz kabaret wszyscy lubią, więc za tak wyjątkowy warto zapłacić.
Ujęła mnie też postawa: pyta jej mąż, czy nie boi się, kiedy miała zapłacić za występ w Carnegie Hall? Boska odpowiada: ja się już niczego nie boję, przewodniczę kilkunastu Klubom Kobiet.
Pewnie z tego powodu stała się ikoną, wzorem dla kobiet, które powinny realizować siebie bez strachu.
Film" Boska Florence" to już jest inna bajka.
Bardzo dowcipny, świetna obsada, genialnie zrobiony bo zwraca uwagę na bardzo istotne wartości Oparty jest na biografii więc poznajemy prawdziwą postać w szerokim zakresie. Przez to odniesiony sukces, wygląda zupełnie inaczej. Nie jest fanaberią, zachcianką bogatej osoby.
Zachęcam do obejrzenia, to bardzo wzruszający film dzięki temu, że jest mnóstwo śmiesznych gagów, dowcipnych sytuacji więc nie jest taki oczywisty.
Mnie zdumiały opinie typu: marzenia się spełniają lub trzeba realizować swoje marzenia itp Prawdę mówiąc nie rozumiem na jakiej podstawie zostały takie sformułowane. W każdym razie dla mnie postać Florence jest zaprzeczeniem tego.
Osoba poważnie chora na szczęście trafiła na ludzi, którzy wspierali ją w pragnieniu zostania śpiewaczką bo nieoczekiwanie została bogata, odziedziczyła spadek, więc mogła sobie na to pozwolić. Ze współczucia, wiedząc o traumatycznych przeżyciach z młodości, nie chcieli jej odbierać radości i oszczędzali prawdy o zupełnym braku talentu.
W wywiadzie z Hugh Grantem, który kreował postać męża, usłyszałam, że pomaganie Florence sprawiało, że człowiek czuł się lepiej :-) Może dlatego, że ją kochał?
"Boska" umiera przeczytawszy bardzo ostrą krytykę jej śpiewu i wystawianie się na pośmiewisko.
Przypominam,że marzeniem Florence było nauczyć się śpiewać a nie być sławną.
Nie nauczyła się, w dodatku uświadomienie sobie tego ją zabiło.
Więc po co to się tak upierać?
Oczywiście każdy żyje jak umie ale żeby w marzeniach upatrywać złotego środka na szczęście w życiu to chyba przesada.
Oczywiście warto mieć cel, pasję i szukać sposobów jego osiągnięcia. Często odnosi się sukces.
Wydaje mi się, jednak, że marzenia bardzo ograniczają. W dążeniu do zaspokojenia konkretnego pragnienia nie widzi się tysiąca wspaniałych możliwości do realizacji siebie, do rozwoju.
Kiedyś usłyszałam : życie bez marzeń jest nudne.\
No nie sądzę.
Nudne jest nie korzystać z wielkich możliwości człowieka.
Film w dodatku jest o miłości. Też nie takiej prostej.
W każdym razie: Ona była najważniejsza dla Niego.
To ja tak zawsze chciałam.
Ale na miłości to ja się nie znam. Jeszcze pogląd na to może mi się zmienić.
A może nie na to, tylko na całą resztę :-))
Amen ..... nic dodać i nic ująć :)
OdpowiedzUsuńGłębia Twoich przemyśleń i przenikliwości jest niesamowita :)
Jesteś bardzo mądrą i do szpiku kości DOBRĄ OSOBĄ !!!!!!!!!
no no, zawstydziłam się :-) a już się bałam, że Ci się to nie spodoba. Najwyraźniej to Ty jesteś bardzo dobrym człowiekiem :-)))
UsuńFilm może obejrzę w telewizji jak kiedyś będzie. Nie lubię chodzić do kina a dodatku chyba nieświadomie zdradziłaś całą tresc. Na pewno wzniosła myśl przyświecała reżyserowi oby więcej takich filmów i sztuk było. Buziaki
OdpowiedzUsuńBiografia Florence jest znana bo niezwykła. Treść nie jest tak istotna w tym przypadku jak gra aktorska. Bardzo sprzyja refleksjom na różne tematy. Podzieliłam się swoją opinią, pewnie nie jest ona jedyna. Bardzo jestem ciekawa wrażeń. Może też lubisz teatr to polecam z całego serca. Krystyna Janda stworzyła rewelacyjną postać. Buziaki serdeczne :-)
Usuńtak czy siak - obejrzę na 100% film...
OdpowiedzUsuńIneczko obejrzyj koniecznie. Doskonale zrobiony film.
UsuńTak zrozumiałam, że chcesz poznać moje zdanie. Ja tylko napisałam co mnie poruszyło. Ciebie może zupełnie co innego. I w ogóle możesz inaczej to widzieć . No ciekawa jestem co o tym sądzisz :-)
Nie obejrzałam filmu. Z grubsza wiem o co chodzi. Uważam, że o wiele miłosierniej jest od razu powiedzieć komuś, że nie ma talentu, niż pozwolić mu się ośmieszyć. Z przykrością oglądam programy, gdzie wybiera się w eliminacjach niektóre osoby, tylko po to, żeby je potem na wizji poniżyć i upokorzyć. Oczywiście dla podniesienia oglądalności. Te wszystkie jukendensy, szansenasukces i voisyofpolandy, strasznie mnie denerwują. Dlatego zwykle oglądam tylko ich fragmenty i to przez przypadek. Warto mieć marzenia pod pewnymi warunkami. Albo marzenia w sferze "marzenia dla marzenia" patrz "Dyzio marzyciel", albo marzenia , które przy dozie wytrwałości i możliwości są do spełnienia.. Mogę latać - samolotem, ale gdybym chciała żeby wyrosły mi skrzydła, to nie marzenia, tylko głupota.
OdpowiedzUsuńKiedyś pragnęłam grać na fortepianie. Wytłumaczono mi, że nie mam poczucia rytmu. Nie stało się to tragedią mojego życia. Zaczęłam marzyć o czyś bardziej realnym .
Marzenko, nie rezygnuj zupełnie z marzeń. One są ozdobą naszego życia.
Teresko obejrzyj film, naprawdę jest niesamowity. To nie jest tylko bezmyślność w jakiś wydumanych pragnieniach. Na pewno się wzruszysz. Bardzo jestem ciekawa Twoich przemyśleń.
UsuńDo talk show ludzie sami się zgłaszają. Wystawiają się na pośmiewisko dla pieniędzy, dla sławy. U Florence to inna historia. Naprawdę nietypowa.
Teresko kochana, ozdobą mojego życia jest świadomość, że dostałam życie i to jest dar a nie przekleństwo. Odkąd zdałam sobie sprawę z tego każdy dzień jest wyjątkowy.
Nie rezygnuję z marzeń o pokoju na świecie, o zadbaniu o środowisko i tp.
A tak na bieżąco, marzę, żeby mi przyszedł do głowy pomysł na wyjątkowego zajączka dla Ciebie, hehe
Marzę też, żebym się zmieściła w sweterek z super wełny którą ostatnio kupiłam.
No tak, to jest dopiero radocha dla mnie.
Ale tak naprawdę mam wszystko czego mi trzeba. Mam spokojną duszę.
Uściski serdeczne :-)
Marzyć nikt nikomu nie zabroni. Grunt, żeby to były marzenia jak najbardziej realne. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJasna sprawa, że można, hehe. Realnie to chyba się kłóci z ideą marzenia. Pomyślałam sobie, że realnie nie miałaś szans osiągnąć tego co osiągnęłaś. Pozdrawiam serdecznie Karolinko :-)
UsuńUwielbiam Meryl Streep ! Mam nadzieję, że kiedyś obejrzę ten film. Marzenko, to ciekawe, co napisałaś, że marzenia nas ograniczają. Nigdy nie myślałam o nich w ten sposób. Myślałam, że nasze marzenia wyznaczają nam cel, ale może to są wtedy plany, a nie marzenia ? Czasem marzę sobie tak luźno o różnych rzeczach , ale wcale nie chcę ich spełniać. Natomiast na pewno każdy człowiek powinien rozwijać swoje umiejętności i nie marnować swoich talentów. Buziaki posyłam :)))
OdpowiedzUsuńUleńko, polecam z całego serca film. Świetna kreacja Meryl i Hugh. Bardzo poruszający, dający do myślenia i bardzo śmieszny momentami. Oczywiście marzenia są fajne, mnie po prostu zirytowało, że taką siłę się temu przypisuje. I ten film, zdaniem niektórych, to potwierdza. Moim zdaniem nie i dlatego o tym napisałam. Napiszę jeszcze słówko o marzeniach tak w ogóle. Bo przecież świadczą one o wyobraźni, fantazji i stosunku do życia, hehe. Buziaki serdeczne :-))
UsuńMoje marzenia są proste: zdrowie i spokój tych, których kocham i to mi wystarczy.
OdpowiedzUsuńProste ale bardzo zdrowe, hehe, najcenniejsze, reszta się sama ułoży szczęśliwie:-)
OdpowiedzUsuń