wtorek, 17 maja 2016

Baśnie

    Baśń miała działać jak dzisiaj spoty reklamowe czyli szokować, pokazywać drastyczne konsekwencje aby przestrzec ludzi. Historia są przerysowane, nierzeczywiste, Niemniej jednak nieco podobne zdarzenia mają miejsce.
Przypomniała mi się pewna kuracjuszka z sanatorium. Pani została potrącona przez samochód i kierowca ją zostawił, nie udzielił pomocy. Dopiero za jakiś czas pojawił się następny i wezwał karetkę. Nieprzytomną reanimowali bo już życie z niej uchodziło. Jakimś cudem przeżyła, po kilku operacjach chodzi powolutku. Jej historia jest jak z baśni, nadaje się na ostrzeżenie dla pijanych kierowców bo pani nie dość, że żyje to wsadzi do pierdla gościa i jeszcze odszkodowanie dostanie.
Można powiedzieć, że miała szczęście ale co i rusz płakała po tych przeżyciach. To co przeszła to wielki dramat, może nie zdążyć przed śmiercią zaznać spokoju. Pani jest już niemłoda i nie raz ją taka rozpacz ogarniała, że życie postrzegała jak karę.
     I ja oczywiście pamiętam, że nie mam najgorzej.
Pani psycholog jednak nie zbagatelizowała stanu mojego ducha. I dzięki temu, że przekonała mnie, że nie ma się czego wstydzić, że płaczę. Moje powody do rozpaczy są tak samo ważne jak powody innych.
Dzięki temu poczułam się ważną osobą.
Dzięki temu, wypłakałam co mi na sercu leżało i nie mam traumy, lęku, a tym samym żalu do ludzi, do świata i mogę zbierać dobrą karmę, żyć z pożytkiem dla ludzi.
Niechcący na blogu powstała niezła historia podnoszenia się z upadku, co może komuś się przyda.
Bo jak mówiła moja instruktorka Carmen: mi się udało, to prędzej czy później uda się i tobie, a także, najważniejsza jest intencja.
Postanowiłam, że będę szczęśliwa na początku pisania bloga, kiedy serce mi pękało i udało się.
Nie jest to permanentny stan ale znam sposoby jak to osiągnąć.
Najbardziej przypadła mi do gustu pomoc ludziom. Czasem słyszałam, żeby się teraz zająć sobą, odpocząć, zatroszczyć o siebie ale w znaczeniu, żeby przestać się przejmować innymi. Ale pomaganie ze współczucia to nie jest żaden wysiłek. Litość czy poświęcenie to nie jest dobre bo kosztuje dużo wysiłku i tego nie trzeba robić jeśli jest za ciężko ale pomoc ze współczucia, z miłości to wielkie szczęście dla ofiarodawców.
W każdym razie, nauczyłam się już pomagać mądrze, z pożytkiem dla wszystkich.
Okazuje się, że czasem trzeba ryknąć, żeby dotarło, a nie tylko pobłażać i pozwolić pomóc sobie.
Otacza mnie mnóstwo ludzi, serdecznych, życzliwych, dzięki którym zrozumiałam, że to jest sens życia.

Wreszcie sobie przypomniałam najistotniejszą rzecz z baśni Czerwone trzewiczki. Zaczyna się od tego, że dziewczynka sama sobie szyje buciki.
Cyt.
Dziewczynka była biedna, ale przedsiębiorcza, umiała sobie poradzić. Nie miała butów, a zdobyła takie, które dawały sens jej istnieniu pomimo wszystkich trudności egzystencji potrafiła wznieść się do wypełnionego treścią i pasją życia, jakie sama umyśliła. Buciki, które sama uszyła symbolizują źródło radości.
Dla kogoś to był śmieć ale najważniejsze,że dla niej bardzo cenna rzecz.

Teraz zaczynam od nowa szyć swoje buciki.

Pierwszy raz od 5 lat przeczytałam książkę prawie pięćset stron.
I nawet wiem co się działo z grubsza.
Popłakałabym ze szczęścia.
Bo to otwiera mi drogę do czytania, do czego bardzo tęskniłam.
Czytam już kolejną książkę tego samego autora, chyba z jeszcze większym zrozumieniem bo śmieję się czasem a on właśnie pisze żartobliwie.
Posadziłam sobie kwiatuszki na balkonie, że nacieszyć oko i serce





 

A to sosna spotkana na spacerze :-D


    Pelargonia
 śliczne maleństwo :-D


Już tam sobie klecę z drobnostek radość. :-D

Ale przede wszystkim ćwiczę, ciężko pracuję na rehabilitacji. Co prawda nie mam innego wyjścia bo to jedyna szansa zdrowienia ale ogromnie jestem z siebie dumna, że znajduję siłę na to, że się nie załamuję.

Czego i wszystkim życzę bo wiadomo życie nie jest doskonałe ! 

5 komentarzy:

  1. Masz rację, w bajkach jest odzwierciedlenie rzeczywistości. I gdyby nie ona, nie byłoby bajek. Piękne kwiatki. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Twoim opisem, tak właśnie jest. Cieszę się, że masz coraz mniej kłopotów i wracasz do radości życia. Tak trzymaj Marzenko! Kolorowo i kwieciście dziś u Ciebie, aż miło patrzeć :) Uszanowanko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Marzenko - widzieć radość w drobiazgach i małych rzeczach to jest bardzo ważna umiejętność - i Ty to potrafisz ! A przecież są wśród nas wieczni narzekacze, których nic nie cieszy. Oni życia w ogóle nie znają - od takich Boże uchowaj ! Pozdrawiam Cię i przytulam :))

    OdpowiedzUsuń
  4. W małych rzeczach, największa radość :)
    Cieszę się, że i Ty masz w nich radość i odnajdujesz życia sens.
    Kwiatki, są wszystkie bardzo ładne.
    Uszanowanie i Ukłony dla Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Marzenko, z drobnostek kleci się najpiękniejsza radość, która nigdy nie mija. Jesteś wspaniała i tego się trzymaj, a wszystko ułoży się jak trzeba. Serdecznie Cię pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń