środa, 11 października 2017

Widoki


Często patrzę w niebo i zachwycam się kolorami chmur w świetle zachodzącego słońca. Nigdy wcześniej nie miałam na to czasu ale też nastroju.
W efekcie cieszę się, że jestem nieumarłym, dzięki temu widzę piękne rzeczy :-)




 Wczoraj na koniec dnia zaświeciło słońce, myślałam, że dziś będzie pogodnie.


Niestety padało całą noc. Rano było mokro i ponuro. Wszystko mnie bolało i nie czułam się na siłach iść na ćwiczenia. Wypiłam kawkę i przekonywałam się w duchu, żeby jednak wyjść z domu. W końcu się wyszykowałam.
Kiedy dotarłam na miejsce przywitało mnie kolorowe drzewo. Oczywiście mijałam je nieraz, ale dziś w szarudze żółto-czerwone liście zrobiły na mnie ogromne wrażenie.

 Uświadomiłam sobie jakie to wielkie szczęście, że mogę chodzić!!!

 Wszystkie troski dnia codziennego, niepokój, czy uda się coś załatwić tak, czy inaczej, zniknęły.
To wszystko przestało mieć znaczenie.

Dostałam największy prezent.

A może największym prezentem jest, że to zauważyłam.

Dzięki temu, mogę się odprężyć, nie muszę się nakręcać do osiągnięcia jakiś celów.
Człowiek, który jakimś cudem przeżył już wie, że nie zbadane są wyroki Boskie.
Trzeba tylko wiedzieć co się robi i dlaczego, bo to jest gwarancją, że się będzie dobrym człowiekiem co jest biletem do odniesienia sukcesów. Co prawda niekoniecznie typowych.

Oczywiście, jak wszyscy, chciałam, żeby mi się wiodło, żeby udał się mąż, dzieci, praca itd. ale po tym wszystkim co przeszłam już wiem, że nie byłabym takim człowiekiem, nie rozwinęłabym psychiki, gdybym nie przeszła takiej szkoły.

Niestety dopiero cierpienie, trudność, ból, zwracają uwagę na wspaniałe rzeczy dookoła, wspaniałych ludzi, wspaniałe osiągnięcia.

Gdyby nie deszcz, złe samopoczucie, nie zwróciłabym uwagi jaki to dar, że mogę, mimo wszystko, chodzić i zobaczyć piękny świat.
Dodatkowo, na zajęciach, spotkałam koleżankę, która kiedyś wyciągała mnie do różnych, ciekawych miejsc i obiecała, że znów mnie gdzieś zabierze :-)



Jakimś cudem życie nie jest dla mnie cierpieniem jak kiedyś. Wszystko boli, oprócz głowy i serca.

6 lat po wypadku już tak mam. :-)



4 komentarze:

  1. Czasami dobrze jest przeżyć trudne chwile by móc docenić małe piękno

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo najważniejsze Marzenko, jest to, że żyjemy. Dopiero ocierając się o śmierć zaczynamy naprawdę doceniać życie.
    Nie ważne, że boli, ważne, że jutro też będziemy widzieć, oddychać, czuć, nawet gdyby to miał być ból. Przecież mimo to, możemy dostrzegać dobro i piękno. I będzie nam sprawiało radość, jak choćby jesienne drzewo pełne niezwykłych barw. Życzę Ci dużo zdrówka i ładnej pogody. Ściskam. Teresa.

    OdpowiedzUsuń
  3. ja też się cieszę, że jesteś ,,nieumarła" :))))
    Uwielbiam patrzeć na niebo mam to od dziecka :D
    buziaki :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Bo na szczęście należymy do elitarnej grupy, która potrafi się zachwycać promieniem słońca i kolorem liścia na drzewie i to jest fantastyczne :)

    OdpowiedzUsuń