niedziela, 29 grudnia 2019

Serdeczne Święta Bożego Narodzenia z rodziną

     Bardzo dziękuję za dobre życzenia.
Wszystkie się sprawdziły :-)))
Już dawno takich nie miałam.
Wszyscy się postaraliśmy i udało się.

Moja mama, jako jedyna, zna wiele historii naszej rodziny i opowiedziała kilka o moim pradziadku.
Pradziadek zmarł kiedy miałam roczek w wieku 88 lat. Był oficerem w wojsku carskim na wojnie rusko - japońskiej. Był zesłany na Sybir, tam pobił się ze Stalinem i przed śmiercią zastanawiał się, czy go Stalin do Nieba przepuści.
W czasie II Wojny światowej z obozu koncentracyjnego w Treblince wykupił go mój dziadek.
 Ale to już inna historia.
Ja już słyszałam o tym, ale mój syn zaniemówił z wrażenia.
    Pomyślałam, że moja mama wychowana w szacunku, w hołdzie dla odwagi, dla walki z przeciwnościami, mogła nie rozumieć, a wręcz nie znosić uległości, roztkliwiania się, czyli takiego mięczaka jak ja. Nie mówiąc już o tym, że nie można nie wiedzieć co się dzieje  politycznie w Polsce
Pierwszy raz spojrzałam na nią ze współczuciem.
Byłam bardzo miła, uściskałam serdecznie i zachęcałam do opowiadała, żeby dzieci wiedziały.
Teraz mi przyszło do głowy, żeby namawiać ją  do spisywania tego co pamięta, bo inaczej przepadnie. Ja już wiem tylko piąte przez dziesiąte, a reszta sióstr i braci nie wie prawie nic.
Opowiedziała też o tym jaki piękny jest Piotrogród i niesamowite białe noce.
Z Lenką już planujemy wycieczkę.
Babcia planuje wycieczkę na Syberię

Zadzwoniła córka z zagranicy, podzieliła się dobrymi wieściami i kazała mi się szykować
na wycieczkę do Włoch, hehe .
Wspaniały czas Bożego Narodzenia :-)))

W euforii umówiliśmy się znów.   
Ochłonąwszy w domu, zastanawiałam się, czy to nie za dużo i nie skończy się jakimiś nieporozumieniami? Siostra pisała, żebym nie słuchała za bardzo. Od razu sobie przypominałam, jakich tematów nie poruszać, nie wspominać, hehe
I rzeczywiście było parę sytuacji, gdzie mamy groźne spojrzenie ostrzegało :-)

Kiedy to zobaczyłam, uświadomiłam sobie, że już bym stanęła do walki, hehe, ale uśmiechnęłam się tylko, zagadałam wesoło.
I to był mój największy sukces w te święta.
Pomyślałam też, że to co człowiek przeżyje to jedno, a co z tego wywnioskuje to drugie.
Pamiętam, że moja mama miała ksywkę, nadaną przez mojego ukochanego dziadka jej ojca, Dzierżyński.
A żaden z nich taki nie był, więc tego jej nie uczyli.
Ale na pewno nauczyli honoru i ambicji.

I to jej wybór i myślę, że całkiem świadomy. tak sobie radziła z przeciwnościami losu.
Taki człowiek po prostu
I tak super, że łagodnieje, hehe, a może to ja łagodnieję znowu?
To jest dopiero super !!!



  Koniec roku jak zwykle nakłania do posumowań.
To może jutro o tym napisze kilka słów, ale na pewno rodzina się nie musi się mnie wstydzić.
 Nie jestem tchórzem, jestem odważna i całkiem mądra, hehe !!!!
Łagodność wcale w tym nie przeszkadza!!!

hehe, właśnie gotuję barszcz czerwony na przyjazd mojej przyjaciółki z Cieplic, która uwielbia go w moim wykonanie.
Cała kuchnia już jest w czerwonych kropkach, uch, ręce mi odpadną przy sprzątaniu, uch.

Mam nadzieję, że wszyscy odpoczęliście i jesteście szczęśliwi od uścisków, serdeczności rodzinnych.
:-)))


6 komentarzy:

  1. Mnie to się zdaje, że człowiek z wiekiem łagodnieje chociaż nie każdy. Ja się wyszumiałam za młodu to teraz cichnę, u mego męża jakby odwrotnie :P.
    Koniecznie spisuj albo niech spisuje twoja mama. Próbuję coś spisywać jak opowiada mój tata ale ucieka... potem niestety już nie będzie. A teraz zaczynają najlepiej pamiętać dawne czasy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne są takie wspomnienia. Koniecznie je spisujcie, dopóki jest okazja, bo potem pozostanie już tylko żal, że się tego nie zrobiło.
    U mnie rodzina była w sobotę i wniosła dużo radości. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja mama mówi a to bym się jeszcze spytała a o tamto a niestety już nie ma kogo spytać

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ważne są takie opowiadania, warto je powtarzać, a może kogoś zainspirują, otworzą serce. Miło czyta się wspomnienia, bywają smutne, ale lekcje w nich zawarte są bardzo cenne. :) Ja to z wiekiem robię się spokojniejsza, bo kiedyś to była furia. hehe Bardzo fajny post i niech Ci miło ten dzień zleci. Uściski. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Koniecznie opisz to wszystko, namawiaj mamę na częste opowiadania o dawnych dziejach rodziny. Ja od lat prowadzę drzewo genealogiczne rodziny i udostępniam je tym, którzy chcą. Mamy też kronikę rodzinna, ale chcę ja bardziej rozbudować. Teraz żałuję, że nie zdążyłam o wszystko wypytać żyjących krewnych. Marzenko, przepraszam, ze nie zdążyłam z indywidualnymi życzeniami na święta i Nowy Rok, ale mam co raz mniej sił i czas realizacji wszystkiego się wydłuża. W Nowym Roku życzę Ci jak największego polepszenia się zdrowi i sprawności fizycznej, dużo uśmiechów i radości, no i tych podróży o których pisałaś. Ściskam serdecznie :)♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Niech mama to zapisze bo to bezcenna pamiątka. A Ty Marzenko bądź sobą bo każdy człowiek jest inny. Cieszę się, ze miałaś fajne święta. U nas bez przerwy wnuki chorują na zmianę więc święta mnie nie ucieszyły. Nawet spotkać się nie dało żeby nie roznosić kolejnych paskudnych wirusów.

    OdpowiedzUsuń