poniedziałek, 8 marca 2021

Kilka lat temu pewien polityk ostrzegał przed nazizmem w Polsce

 


Najwyższy wieżowiec w Warszawie jest najwyższym w Unii Europejskiej nasunął mi myśl o największym getcie w Europie i największym placu, znaki systemów politycznych w naszym kraju. Kolega mnie poprawił, przypomniał, że Hitler to nie był faszysta tylko nazista. Zainteresowałam się jaka jest  różnica. I w Wikipedii wyczytałam, że socjalizm narodowy Hitlera jest bardzo podobny do faszyzmu. Hitler wzorował się na Mussolinim. Idee mieli nieco różne, ale sposób osiągania celu jest oparty na tym samym, na sile i nienawiści. 

Kiedy zaczęłam czytać pracę o lewicowych korzeniach faszyzmu i nazizmu nie mogłam uwierzyć jak bardzo te zasady przypominają systemy wprowadzane dziś w naszym kraju.

Ponieważ nie mogę przestać o tym myśleć, tak mnie poruszyła ta świadomość, przytoczę kilka zdań, może kogoś zainteresuje jak nami manipulują.

cyt

"Zarówno włoscy faszyści, jak i niemieccy narodowi socjaliści zdobyli poparcie wśród niższych warstw społecznych: sfrustrowanych żołnierzy, robotników i drobnomieszczaństwa. Wysunęli program zniszczenia starego świata, ustawiali się w roli obrońców pokrzywdzonych, odwołując się do poczucia urażonej zbiorowej godności i bolejąc nad niesprawiedliwością świata."

***

Przywódca włoskich faszystów zresztą nie krył swej sympatii do bolszewików, mówiąc o nich w lutym 1921 r. następująco: „Odrzucam bolszewizm we wszystkich postaciach, ale gdybym miał wybrać jedną, byłby to bolszewizm moskiewski i leninowski, choćby dlatego, że jego skala jest gigantyczna, barbarzyńska, powszechna”. Podkreślał także podobieństwa między faszystami i komunistami, stwierdzając, że i jedni i drudzy odrzucają całkowicie liberalizm, demokratyzm i parlamentaryzm. Pochwalne sądy faszystów włoskich pod adresem komunistów trwały aż do późnych lat trzydziestych; po zakończeniu Wielkiego Terroru przez Stalina, Mussolini z entuzjazmem przyznał, że sowiecki dyktator stał się „potajemnym faszystą”

***

Pochwała przemocy przez Mussoliniego, który zwykł mawiać, że „ma ona moralne znaczenie terapeutyczne, bo zmusza ludzi do jasnego zdeklarowania się” ma swe źródła nie tylko w naukach Marksa i Lenina, ale także Sorela. Mussolini, podobnie jak Lenin, czerpał obficie ze skrajnie lewicowej, syndykalistycznej doktryny Sorela, w myśl której przymus i siła są naczelnymi zasadami w polityce oraz w życiu państw i narodów. Od Sorela zapożyczył także pogląd, że kluczem do mobilizacji jest wiara w wielką ideę, czy też mit, który, według Sorela, miał rozbudzić poczucie wielkości w ogłupionych humanitaryzmem narodach europejskich do gigantycznej walki

***

 Sorel nie był nacjonalistą w tym sensie, że wierzył w wyższość swego narodu, ale postrzegał nacjonalizm jako użyteczny mit potrzebny do politycznej mobilizacji i konieczny dla uzasadnienia budowy nowego porządku, co wykorzystał później Mussolini . Wielka idea miała swym rozmachem jednoczyć faszystów, jako uświadomioną, radykalną, kierującą się aktywizmem mniejszość, która jest siłą napędową procesu dziejowego i ma za zadanie zaszczepić rewolucyjnego ducha biernym dotąd masom . Faszyści od początku przecież przekonywali, że nie reprezentują żadnej konkretnej klasy, czy grupy społecznej, ale cały naród i państwo, będąc rewolucyjną awangardą o wyższej świadomości, która pozwala odgadnąć prawdziwą wolę ludu

***

faszyzm i nazizm, komunizm ... nawet najbardziej skrajne oraz wrogie i przeciwstawne sobie ideologie łączy wspólny mianownik; wszystkie one odwołują się do nienawiści i wskazują „wroga”, który musi być bezwzględnie zniszczony, czyniąc z tej kwestii jeden z naczelnych dogmatów swej politycznej wiary.

*****

.. odwołują się do nienawiści i wskazują "wroga". Pamiętam, że przed wyborami student politologii mi zwrócił mi na to uwagę, że albo emigranci są wrogami, albo homoseksualiści, tylko po to, żeby odwrócić uwagę, zjednoczyć naród w nienawiści obarczając ich winą za kryzys w państwie . 

Po tylu walkach o wolność z okupantem, z zaborcą, z komunizmem, naród umęczony jest bardzo podatny na obietnicę spokoju, dobrobytu. Ale też może w nauczył się walczyć i nie umie już inaczej.

   Przypomniała mi się istotna rzecz. Hitler zaczął od nienawiści do żydów. Nikomu to za bardzo nie przeszkadzało. To ich sprawa, zwłaszcza, ze sami żydzi czasem nienawidzili swego narodu. Ale on sięgnął po więcej, wybuchła wojna światowa, powstały obozy koncentracyjne, zabijano też księży, ludobójstwo. (Hitler nie był chrześcijaninem, papież po prostu bał się i dlatego wyraźnie nie krytykował. A ja mylnie myślałam, że popierał)  

Dziś nie przejmujemy się problemami innych, ale jutro może się okazać, że to są nasze problemy. Tak jak konstytucja, sądy i tak krok po kroku ....

     Pamiętacie jak się oburzyła jakaś pani moją aprobatą książki "Król" ? 

To jest właśnie efekt tego systemu. 

1 komentarz:

  1. Nie jest łatwo żyć w dzisiejszej rzeczywistości, a przecież każdy chciałby być człowiekiem wolnym i szczęśliwym. Trudno... gdy wiele wskazuje jednak na ograniczenie tej naszej wolności.

    OdpowiedzUsuń