czwartek, 7 sierpnia 2025

Doczekaliśmy takich czasów

 



PORTRET
Na moment udajmy, że nie wiemy, kto jest na tym zdjęciu. Przyjrzyjmy się tej fotografii bez uprzedzeń. Co widzimy?
Na pierwszym planie silny, uśmiechnięty, wytatuowany mężczyzna. To on dominuje na tym planie. On tu rządzi. On promienieje. Czuć, że jest pewny swego. Jest wyprostowany i czymś ewidentnie rozbawiony. To zdecydowanie On jest tu szefem. To z NIM robią sobie tutaj sweet focie.
Z tyłu za nim, przyklejony do jego pleców, taki jakby na doczepkę facet z miną przestraszonego portiera. To nerwowo zagryzający wargi PETENT. Niedogolony i jakby zaniedbany. Ma smutną minę zbitego kundla. Może nawet przestraszoną. Jakby chciał tego Dużego o coś poprosić, ale nie ma odwagi. Jakby chciał coś z nim załatwić, ale nie jest pewny czy Duży pozwoli, czy się zgodzi. Ewidentnie się znają, ale to Duży rozdaje karty w tej układance.
Widać, że to temu drugiemu zależy na wspólnym zdjęciu. Ten pierwszy ma dobry humor i łaskawie się godzi.
Ten pierwszy, Duży to Paweł Masiak pseudonim Wielki Bu. Kryminalista, sutener, zawodnik sztuk walki. Ma na koncie odsiadki w wiezieniu, torturowanie kobiet, zakładanie im toreb na głowę, przymuszanie do prostytucji.
Ten drugi to prezydent Polski Karol Nawrocki. Myślę że ta fotografia to najciekawszy portret "decyzji Prezesa Kaczyńskiego", która mówi wszystko o czekającej nas kibolskiej prezydenturze.
Putinizacja Polski w rozkwicie. Od dzisiejszego dnia, świat przestępczy dostaje dostęp do największych tajemnic państwa.

środa, 6 sierpnia 2025

Manuela Gretkowska Stowarzyszenie Nasz Bóbr


 Proszę popatrzcie na to zdjęcie, na ostatni fragment rzeki, a właściwie wód gruntowych po deszczu. Reszta spłynęła dzięki ludziom wierzącym, że bobry winne są powodziom i suszy. Jedno wyklucza drugie? Wystarczy na wszelki wypadek rozwalić bobrze tamy. Wody w Czarnej nie ma, są tylko zakwaszone kawałki w dolinach, kilkaset metrów i dalej piach, rów porośnięty już krzakami. A niedawno u źródeł rzeczki, w rezerwacie było rozlewisko i bobry.

MYLI SIĘ DŁUGOTRWAŁĄ SUSZĘ HYDROLOGICZNĄ Z SUSZĄ SEZONOWĄ. Brak mrozów nie trzyma wód w glebie, nie ma śniegu - nie ma zasilania, a gdy wreszcie spadnie deszcz spłynie jak z wanny.
Kiedyś były tu wodospady, rozlewiska dla żurawi, dziś resztę zakwaszonej wody trzyma ziemna tama bobrów, o którą walczyliśmy z dziurawiącym ją suwerenem. Moją tablicę o klątwie spadającej na niszczycieli tam połamano, wrzucono w trawę porastającą wyschnięte na pył koryto.
Wody znikają, demografia dołuje. Disco polo dudni ludziom w głowach, a w sercach faszystowski patriotyzm. Grupki nawiedzonych „ekologów” walczą o ideologię i naturę. Chociaż bóg kazał nam zaorać siebie i Polskę. Wody Polskie, dotychczas niszczące bez zezwoleń tamy będą więc wkrótce orać dno rzek, bo czyścić nie będzie z czego.