poniedziałek, 25 sierpnia 2025

Bolesław Prus


urodzony 20 sierpnia

Jego matka zmarła, gdy miał trzy lata, a ojciec, który go odrzucił, zmarł sześć lat później. Stał się balastem dla rodziny — przechodził spod opieki jednych krewnych do drugich. Brakowało mu poczucia bezpieczeństwa, czuł się odrzucony i samotny. Do tego dochodziła regularna przemoc fizyczna ze strony babci.

Nie był dobrym uczniem, co nie znaczy, że brakowało mu zdolności. Szukając akceptacji wśród rówieśników, próbował zdobyć pozycję w klasie wygłupami i łobuzowaniem. W starszych klasach zaczął osiągać dobre wyniki, ale one również były próbą zdobycia uznania rodziny u której wtedy mieszkał.
W wieku 16 lat uciekł ze szkoły, by dołączyć do powstania styczniowego. Został ranny i aresztowany. Wojenna trauma zmieniła go na zawsze. Cierpiał na agorafobię, bał się jeździć przez mosty, dlatego koleją podróżował wyłącznie nocą. Miewał ataki paniki, lęk wysokości, a różnego rodzaju niepokoje towarzyszyły mu przez całe życie.
Imał się różnych zajęć: był fotografem, ulicznym mówcą, murarzem, ślusarzem w fabryce Lilpopa i Raua, tłumaczem. Próbował też swoich sił jako dziennikarz, a potem pisarz.
Jego twórczość pełna jest wątków autobiograficznych i czytana z tej perspektywy nabiera dodatkowego znaczenia. W swoich utworach często wracał do ważnych, trudnych wydarzeń z życia, zmieniając ich bieg na bardziej korzystny — naprawiając błędy własne albo zaniedbania innych. Uważa się, że pisarstwo było dla niego formą terapii.
Pisał z przerwami, dlatego jego dorobek nie jest tak obfity jak u niektórych współczesnych mu twórców. Każde z jego dzieł jest jednak starannie przemyślane, a styl i głębia myśli — niezapomniane. „Lalka”, „Emancypantki”, „Faraon”, „Placówka” na stałe weszły do kanonu polskiej kultury. Znamy go pod pseudonimem Bolesław Prus, który miał podkreślać jego szlacheckie pochodzenie („Prus”) i nawiązywać do historycznego dziedzictwa Polski („Bolesław”). Naprawdę nazywał się Aleksander Głowacki.
Rodzina i bliscy, a także on sam, stali się pierwowzorami wielu jego bohaterów literackich. Cechy Izabeli Łęckiej można odnaleźć u jego żony, a postacie Rzeckiego i Wokulskiego uosabiają dwie różne strony osobowości Prusa.
Dziś obchodzimy rocznicę jego urodzin.
cyt.

piątek, 15 sierpnia 2025

Jan Brzechwa Sympatycy poezji i sztuki



15 sierpnia 1898 roku urodził się Jan Brzechwa, właśc. Jan Wiktor Lesman, poeta i adwokat żydowskiego pochodzenia, autor bajek i wierszy dla dzieci, satyrycznych tekstów dla dorosłych, a także tłumacz literatury rosyjskiej.
Dzieciństwo oraz wczesną młodość B. spędził w Rosji, przenosząc się często wraz z rodziną w związku ze zmieniającymi się miejscami zatrudnienia ojca, który pracował na kolei. W l. 1907–1913 uczył się w Kijowie. Następnie kształcił się w prestiżowym gimnazjum Zakładu Naukowo-Wychowawczego Ojców Jezuitów w Chyrowie. Egzamin dojrzałości zdał natomiast w Piotrogrodzie (Sankt-Petersburgu) w 1916. Debiutował w 1915 jako poeta w piotrogrodzkim piśmie „Sztandar”, redagowanym przez Remigiusza Kwiatkowskiego, oraz w tym samym czasie w „Kłosach Ukraińskich”, wydawanych w Kijowie. Pierwsze wiersze, w których B. odwoływał się do futuryzmu, surowo skrytykował jego kuzyn Bolesław Leśmian. Znacznie późniejsze utwory B. dla dzieci ocenił jednak jako wartościowe. Pseudonim „Brzechwa” wymyślił właśnie Leśmian .
W 1916 B. otrzymał nagrodę za umieszczony w kijowskim „Almanachu” wiersz, napisany w związku ze zgonem Sienkiewicza. W tym samym roku rozpoczął studia inżynierskie, które szybko przerwał i wstąpił na medycynę na uniwersytecie w gubernialnym Kazaniu, gdzie studiował dwa lata (1916–1918) u prof. Witolda Eugeniusza Orłowskiego, ale tych studiów również nie ukończył. Skoncentrował się na pracy literackiej i dziennikarskiej w założonym własnym sumptem piśmie „Przyszłość”, a także na występach w teatrze.
Pod koniec 1918 wraz z całą rodziną powrócił z Rosji do Polski. Rozpoczął studia na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Warszawskiego. Studia szybko przerwał i jeszcze przed końcem 1918 wstąpił ochotniczo do 36. Pułku Piechoty Legii Akademickiej. Służył jako medyk w szpitalu polowym, prowadził gazetę frontową oraz przygotowywał zajęcia kulturalno-oświatowe dla wojska. Brał udział w kampanii lwowskiej 1918 oraz walczył w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 w wyprawie kijowskiej i obronie Warszawy. Za udział w niej został odznaczony Medalem Niepodległości.
Po demobilizacji w stopniu sierżanta sztabowego podjął w 1920 studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim. Po ich ukończeniu zajął się zrobieniem specjalizacji w prawie autorskim i po latach stał się jednym z wybitniejszych znawców tego prawa nie tylko w Polsce.
Okupację Brzechwa przetrwał, ukrywając się przed Niemcami. Uniknął zamknięcia w getcie warszawskim, padł jednak ofiarą szmalcowników i trafił na Gestapo, skąd zdołał się wydostać.
Zabrali go do siedziby gestapo w alei Szucha. Tam oświadczył, że Żydem wprawdzie nie jest, ale mogą go rozstrzelać, gdyż wcale nie zależy mu na życiu. A czemu? Bo kobieta, którą kocha, nie chce się z nim związać. Niemcy odreagowali wybuchem śmiechu, po czym wyrzucili go za drzwi.
Brał udział w konspiracyjnej działalności artystycznej. Podczas Powstania Warszawskiego publikował wiersze w „Barykadzie Powiśla”.
Po II wojnie przez ponad 30 lat zasiadał w Komisji Prawniczej Międzynarodowej Konfederacji Związków Autorów i Kompozytorów.
Największą sławę zyskał Brzechwa dzięki wierszom dla dzieci.
Były to m.in. Żuraw i czapla, Pomidor, Na straganie, W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie, Samochwała, Leń, Skarżypyta, Ptasie radio, Pali się, opublikowane pod koniec lat trzydziestych. Wspomniany pierwszy ich większy zbiór, pt. Tańcowała igła z nitką, został wydany w 1938. Następny, Kaczka dziwaczka, opublikowano w 1939. Kolejne zbiory oraz wierszowane powieści wydawano po wojnie.
Brzechwa wraz z Tuwimem zainicjował nowy styl w twórczości dla dzieci. Były to satyryczno‑żartobliwe bajki zwierzęce z elementami groteski i satyry. Po wojnie, w związku z szybkim rozwojem technicznym i cywilizacyjnym, Brzechwa wymyślił baśń fantastyczno-naukową, pisząc cykliczną powieść fantastyczną, opisującą niesamowite przygody tytułowego Pana Soczewki. Innymi baśniami o takim charakterze była bez wątpienia seria powieści o panu Kleksie; stworzył także specjalny gatunek sceniczny szopek dla młodzieży o charakterze pedagogicznym. Brzechwa pisał też bądź współtworzył scenariusze filmowe, zarówno przed wojną, jak i po wojnie, np. do Parady rezerwistów w 1934 (wspólnie z E. Schlechterem), Opowiedział dzięcioł sowie w 1951, Wawrzyńcowego sadu w 1952, Koziołeczka i Historii o czyżykach w 1953, Janosika i Zbuntowanych rysunków w 1954, Przygód rycerza Szaławiły w 1956, i najbardziej znanego filmu w reżyserii Jana Batorego O dwóch takich, co ukradli księżyc w 1962, w którym tytułowe role zagrali Lech i Jarosław Kaczyńscy.
Publikował utwory dla dzieci i młodzieży w „Świerszczyku”, „Płomyczku” i „Płomyku”. W l. 1965–1966 w „Expresie Wieczornym” co tydzień ukazywał się jego felieton z cyklu Z piątku na sobotę. Pozostawił również wspomnieniową 500-stronicową powieść, napisaną pod koniec życia, pt. Gdy owoc dojrzewa.
Zmarł 2 lipca 1966 roku..


Piotr Łopuszański

 Jan Lesman (Brzechwa) był bratem stryjecznym Bolesława Leśmiana, który wymyślił mu pseudonim. Ich ojcowie, Józef, ojciec Bolesława i Aleksander, ojciec Jana, byli braćmi. Jan Lesman ożenił się z Marią Sunderland, z którą miał córkę Krystynę, późniejszą malarkę. Gdy porzucił żonę i córkę, Leśmian zerwał z nim kontakty. Jan Brzechwa był nie tylko autorem wierszy dla dzieci, ale i specjalistą od prawa autorskiego. Reprezentował m.in. Zenona Przesmyckiego (Miriama) w procesie o prawa do utworów Norwida. O Janie Brzechwie, Bolesławie Leśmianie i ich krewnych opowiem 23 sierpnia w Domu Kuncewiczów w Kazimierzu Dolnym (g. 14). Zapraszam.

wtorek, 12 sierpnia 2025

W obronie Puszczy Amazońskiej

     Miałam napisać coś od siebie. Chciałam podzielić się widokami z ogrodu, z koncertów W Łazienkach Królewskich, spostrzeżeniami otoczenia, ale doszła do mnie ważna sprawa. 

Prenumeruję Avaaz, oni stają w obronie głodujących ludzi i środowiska, które jest niszczone.

Może ktoś zechce się włączyć. Często jest to kwestia podpisu pod petycją.

 Wsparcie ich działań jest bardzo potrzebne.

Avaaz - Świat w Akcji 

Pozdrawiam serdecznie Wasze Otwarte Serca

Przyjaciółki i Przyjaciele!
Cześć!

Proszę, nie ignoruj tego e-maila – piszę do Ciebie ponownie, ponieważ Puszczy Amazońskiej grozi zagłada.

Wycięto już tak wiele drzew, że naukowcy mówią o punkcie załamania. Mimo to rządy państw Amazonii zdają się go tylko przyspieszać.

W tym niezwykle ważnym momencie możemy zrobić tylko jedno: stanąć po stronie ludzi, którzy od wieków strzegą lasu deszczowego.

Rdzenne społeczności nie tylko mieszkają na terenie Amazonii, ale są jej nieodłączną częścią. Ich sposób życia jest nierozerwalnie spleciony z przetrwaniem lasu deszczowego. Nieprzypadkowo najzdrowsze obszary Amazonii to te, które znajdują się pod ich opieką.

Zbyt często jednak pomija się lub kwestionuje ich prawo własności do ziemi, albo nie mają one aktów prawnych, które by je potwierdzały.

Rdzenne społeczności pilnie potrzebują więc typowo biurokratycznej pomocy – w nabyciu tytułów własności do swoich ziem, sporządzeniu map i uznaniu ich statusu prawnego. Dzięki temu Amazonia znów trafi pod ich pieczę, z dala od polityków i korporacji, które chcą ją ograbić, aż nie zostanie z niej zupełnie nic.

Z Twoim wsparciem rdzenne społeczności będą mogły zakupić duże połacie lasu deszczowego, pozyskać stosowne akty prawne, sfinansować utworzenie map, aby dowieść swoich praw do ziem przodków – i zorganizować protesty, które powstrzymają piły mechaniczne, zanim będzie za późno.

To, co stanie się z Amazonią, będzie miało wpływ na każdego i każdą z nas. Dlatego las deszczowy wymaga natychmiastowej ochrony. Nikt nie walczy o niego równie mocno jak rdzenne społeczności, dla których jest on jedynym domem.

Słyszałem siłę i determinację w ich głosach – nie możemy ich zawieść. Proszę, już teraz wpłać, ile możesz:
WPŁACĘ 8 zł
WPŁACĘ 15 zł
WPŁACĘ 30 zł
WPŁACĘ 59 zł
INNA KWOTA



To sprawa życia i śmierci dla kilkudziesięciu rdzennych społeczności. Wielkie koncerny wypalają i pustoszą las deszczowy. Wycieki ropy i rtęć pochodząca z nielegalnych odkrywek zatruwają tamtejsze rzeki, powodując choroby, a nawet śmierć dzieci i dorosłych. Przywódcy lokalnych społeczności są celem ataków, a za przeciwstawianie się zagładzie puszczy często płacą najwyższą cenę – są mordowani.

Jednak gdy tylko Amazonia stanie się ich prawną własnością, będą w stanie jej chronić. Rdzenne społeczności potrzebują teraz naszego wsparcia, aby móc zabezpieczyć prawa do dużych obszarów lasu – i zacząć ich odbudowę.

Oto, co będziemy mogli zrobić, jeśli zbierzemy wystarczające środki:
  • Umożliwić rdzennym społecznościom zabezpieczenie praw do ziem ich przodków poprzez kampanię na rzecz rozgraniczenia terytoriów w Brazylii oraz sfinansowanie zakupu ziem w Kolumbii i nie tylko.
  • Odbudować do 6 tys. hektarów lasu deszczowego poprzez wsparcie rdzennych rodzin w sadzeniu drzew i położenie podwalin pod rozszerzenie tego modelu na całe dorzecze Amazonki.
  • Podjąć walkę ze skrajną prawicą, która pozbawia rdzenną ludność praw, poprzez apelowanie do polityków o wprowadzenie zmian na obszarze całej Amazonii, walkę o sprawiedliwość w mediach i naciski na rozszerzenie praw rdzennej ludności do ziemi w Brazylii przed tegoroczną światową konferencją ds. klimatu.
  • Stworzyć mapę ziem rdzennych społeczności i ujawnić zagrożenia dla lasu deszczowego. Dokładna mapa sporów o ziemie, wylesiania i nielegalnego kopalnictwa dostarczy niezbędnych dowodów do powstrzymania pustoszenia Amazonii.
  • Przeznaczyć pozostałe fundusze na pilne kampanie na rzecz Amazonii, by móc szybko reagować na wydarzenia, pokryć koszty pomocy prawnej i organizować wielkie demonstracje w walce o las deszczowy i całe zamieszkujące go życie.
Dołącz do obrońców Amazonii i wpłać już teraz, ile możesz:
WPŁACĘ 8 zł
WPŁACĘ 15 zł
WPŁACĘ 30 zł
WPŁACĘ 59 zł
INNA KWOTA
Nasz ruch stoi po stronie rdzennych społeczności Amazonii od wielu lat. Przyczyniliśmy się do powstrzymania nowych odwiertów naftowych w Ekwadorze, pokryliśmy koszty całodobowej ochrony dla rdzennych przywódców, których życiu grozi niebezpieczeństwo, i zapewniliśmy przedstawicielom rdzennych społeczności możliwość zabrania głosu na najważniejszych światowych szczytach klimatycznych.

Rdzenne społeczności Amazonii mają nas za sojuszników. Nie możemy ich teraz zawieść.

Z niesłabnącą nadzieją i determinacją, dla całego życia na Ziemi,

Jon, Marek, Camille, Laura i Bert wraz z całym zespołem Avaaz
Dlaczego Twoje wsparcie jest tak ważne
  • Amazonia zbliża się do punktu krytycznego: Naukowcy ostrzegają, że dalsza wycinka lasu deszczowego może zamienić ją w suchą sawannę. To już się dzieje w częściach Brazylii i Boliwii.
  • Rdzenni strażnicy są skuteczni: Badania pokazują, że wszędzie tam, gdzie rdzenne społeczności mają prawo własności do swoich ziem, las jest zdrowszy i mniej skażony niż w innych miejscach.
  • To walka Dawida z Goliatem: Rdzenne społeczności traktują Amazonię jak żywy organizm i mają wiedzę niezbędną do tego, żeby jej bronić. Ale muszą walczyć z wielkimi pieniędzmi i wpływami polityków, agrobiznesu, przemysłu wydobywczego, naftowego i drzewnego. Dlatego potrzebują naszego wsparcia.
  • Stawką jest życie na całej Ziemi: To, co wydarzy się w Amazonii, wpłynie na życie nas wszystkich. Ochrona najcenniejszego lasu deszczowego na naszej planecie w rzeczywistości jest bitwą o przyszłość życia na Ziemi.
Dlatego rdzenne społeczności apelują o solidarność. Nasze wsparcie pozwoli im podjąć walkę, bronić swoich ziem i zapewnić Amazonii przetrwanie..
P.S. To może być Twoja pierwsza darowizna dla naszego ruchu – ale za to jak cenna! Czy wiesz, że Avaaz działa wyłącznie dzięki drobnym wpłatom od osób takich jak Ty? Nie przyjmujemy pieniędzy od nikogo innego, dlatego jesteśmy niezależni, elastyczni i skuteczni. Już ponad milion osób przekazało darowizny, by Avaaz mógł zmieniać świat na lepsze. Dołącz do nich!

czwartek, 7 sierpnia 2025

Doczekaliśmy takich czasów

 



PORTRET
Na moment udajmy, że nie wiemy, kto jest na tym zdjęciu. Przyjrzyjmy się tej fotografii bez uprzedzeń. Co widzimy?
Na pierwszym planie silny, uśmiechnięty, wytatuowany mężczyzna. To on dominuje na tym planie. On tu rządzi. On promienieje. Czuć, że jest pewny swego. Jest wyprostowany i czymś ewidentnie rozbawiony. To zdecydowanie On jest tu szefem. To z NIM robią sobie tutaj sweet focie.
Z tyłu za nim, przyklejony do jego pleców, taki jakby na doczepkę facet z miną przestraszonego portiera. To nerwowo zagryzający wargi PETENT. Niedogolony i jakby zaniedbany. Ma smutną minę zbitego kundla. Może nawet przestraszoną. Jakby chciał tego Dużego o coś poprosić, ale nie ma odwagi. Jakby chciał coś z nim załatwić, ale nie jest pewny czy Duży pozwoli, czy się zgodzi. Ewidentnie się znają, ale to Duży rozdaje karty w tej układance.
Widać, że to temu drugiemu zależy na wspólnym zdjęciu. Ten pierwszy ma dobry humor i łaskawie się godzi.
Ten pierwszy, Duży to Paweł Masiak pseudonim Wielki Bu. Kryminalista, sutener, zawodnik sztuk walki. Ma na koncie odsiadki w wiezieniu, torturowanie kobiet, zakładanie im toreb na głowę, przymuszanie do prostytucji.
Ten drugi to prezydent Polski Karol Nawrocki. Myślę że ta fotografia to najciekawszy portret "decyzji Prezesa Kaczyńskiego", która mówi wszystko o czekającej nas kibolskiej prezydenturze.
Putinizacja Polski w rozkwicie. Od dzisiejszego dnia, świat przestępczy dostaje dostęp do największych tajemnic państwa.

środa, 6 sierpnia 2025

Manuela Gretkowska Stowarzyszenie Nasz Bóbr


 Proszę popatrzcie na to zdjęcie, na ostatni fragment rzeki, a właściwie wód gruntowych po deszczu. Reszta spłynęła dzięki ludziom wierzącym, że bobry winne są powodziom i suszy. Jedno wyklucza drugie? Wystarczy na wszelki wypadek rozwalić bobrze tamy. Wody w Czarnej nie ma, są tylko zakwaszone kawałki w dolinach, kilkaset metrów i dalej piach, rów porośnięty już krzakami. A niedawno u źródeł rzeczki, w rezerwacie było rozlewisko i bobry.

MYLI SIĘ DŁUGOTRWAŁĄ SUSZĘ HYDROLOGICZNĄ Z SUSZĄ SEZONOWĄ. Brak mrozów nie trzyma wód w glebie, nie ma śniegu - nie ma zasilania, a gdy wreszcie spadnie deszcz spłynie jak z wanny.
Kiedyś były tu wodospady, rozlewiska dla żurawi, dziś resztę zakwaszonej wody trzyma ziemna tama bobrów, o którą walczyliśmy z dziurawiącym ją suwerenem. Moją tablicę o klątwie spadającej na niszczycieli tam połamano, wrzucono w trawę porastającą wyschnięte na pył koryto.
Wody znikają, demografia dołuje. Disco polo dudni ludziom w głowach, a w sercach faszystowski patriotyzm. Grupki nawiedzonych „ekologów” walczą o ideologię i naturę. Chociaż bóg kazał nam zaorać siebie i Polskę. Wody Polskie, dotychczas niszczące bez zezwoleń tamy będą więc wkrótce orać dno rzek, bo czyścić nie będzie z czego.