środa, 6 sierpnia 2025

Manuela Gretkowska Stowarzyszenie Nasz Bóbr


 Proszę popatrzcie na to zdjęcie, na ostatni fragment rzeki, a właściwie wód gruntowych po deszczu. Reszta spłynęła dzięki ludziom wierzącym, że bobry winne są powodziom i suszy. Jedno wyklucza drugie? Wystarczy na wszelki wypadek rozwalić bobrze tamy. Wody w Czarnej nie ma, są tylko zakwaszone kawałki w dolinach, kilkaset metrów i dalej piach, rów porośnięty już krzakami. A niedawno u źródeł rzeczki, w rezerwacie było rozlewisko i bobry.

MYLI SIĘ DŁUGOTRWAŁĄ SUSZĘ HYDROLOGICZNĄ Z SUSZĄ SEZONOWĄ. Brak mrozów nie trzyma wód w glebie, nie ma śniegu - nie ma zasilania, a gdy wreszcie spadnie deszcz spłynie jak z wanny.
Kiedyś były tu wodospady, rozlewiska dla żurawi, dziś resztę zakwaszonej wody trzyma ziemna tama bobrów, o którą walczyliśmy z dziurawiącym ją suwerenem. Moją tablicę o klątwie spadającej na niszczycieli tam połamano, wrzucono w trawę porastającą wyschnięte na pył koryto.
Wody znikają, demografia dołuje. Disco polo dudni ludziom w głowach, a w sercach faszystowski patriotyzm. Grupki nawiedzonych „ekologów” walczą o ideologię i naturę. Chociaż bóg kazał nam zaorać siebie i Polskę. Wody Polskie, dotychczas niszczące bez zezwoleń tamy będą więc wkrótce orać dno rzek, bo czyścić nie będzie z czego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz