niedziela, 15 listopada 2015

Przygotowania

    Na ratunek przyjechała wczoraj moja Marcia kochana. Wyżaliłam się przez telefon, a Ona przyjechała z ciasteczkami i z dobrym serduszkiem.


Spodziewałam się przyjazdu ale nie tak szybko hehe. Dzięki Niej już jestem spakowana.
Wszystko mi poprasowała i ułożyła w walizce. Dzięki wyjazdom na obóz, nabrała umiejętności zmieszczenia dużych ilości rzeczy do plecaka, co się teraz bardzo przydało. O dziwo nawet kijki zabiorę :-)

Wyściskałam Ją, ucałowałam, wzruszyłam się bardzo, popłakałabym, gdybym miała łzy, ze szczęścia.
Natchnęła mnie nadzieją, uspokoiła tłumacząc, że musimy odpocząć od siebie z synem i jak wrócę znowu będziemy dla siebie serdeczni i wyrozumiali.
Uwierzyłam Jej na szczęście hehe

Uwieńczeniem dnia była kolacja, którą zrobił syn.
W dodatku był miły, uśmiechał się i przeprosił za swoją opryskliwość i chamstwo.
Fajnie, mam nadzieje, że do wtorku tak już będzie i zapakuje mnie do pociągu bo walizka jest ciężka i duża i sama na pewno nie dam rady.
 Ciekawe jak ja z tego pociągu wysiądę? łoj 
A tam. Najważniejsze, że planuję spacery. Kupiłam też kostium do pływania więc na pewno pójdę na basen, może i do sauny. Ja to nigdy nie lubiłam kąpieli w basenie bo zimno mi ale wszyscy mówią, że to zdrowo. No skoro już kostium mam to spróbuje, może akurat odkryję w tym przyjemność.
Może i to się zmieniło hehe







1 komentarz: