poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Intryga w teatrze

   
... Kamienica.
Bardzo popularny teatr o bardzo dobrej opinii krytyków dla repertuaru i wielkim uznaniu dla dyrektora Emiliana Kamińskiego. Emilian Kamiński stworzył nie tylko teatr, ale też miejsce gdzie dobrze czują się dzieci, jest też makieta i zdjęcia przedwojennej Warszawy. Mnie najbardziej ujmuje i podziw wzbudza działalność charytatywna aktorów tego teatru. Organizowane są posiłki, np Wigilia czy Wielkanoc dla ludzi bezdomnych.
Mnóstwo ludzi stanęło w obronie teatru, kiedy chciano odebrać panu Kamińskiemu to magiczne miejsce, które fizycznie zaprojektowanł i wyremontował za własne pieniądze.  
  Lubię tam chodzić.
  Ale to przedstawienie poszłam obejrzeć głównie dla Zbigniewa Zamachowskiego.

https://www.youtube.com/watch?v=DILoF13eV5E

Sentyment mam do tego aktora wielki ale też bardzo cenię jego aktorstwo ale przede wszystkim podziwiam talent do muzyki, śpiewa i komponuje.
Pierwszy raz zachwycił mnie w "Wielkiej majówce", eee, stare dzieje.
Od paru lat widziałam Zamachowskiego w internecie, oglądając dawne interpretacje lub w filmie.
W końcu udało mi się dostać wejściówkę  na przedstawienie z Jego udziałem.

Jak zawsze, wielka radość mnie ogarnęła, że się dostałam, a mega radość, że zobaczę Zamachosia.
Bo Zamachosia to ja znam osobiście (można powiedzieć) od około 25 lat !!
A zaczęło się to tak:..
W liceum miałam, koleżanki, które wraz ze  mną biegały do teatrów. Byłyśmy w wielu miejscach.
Kiedyś bilety do teatru były tanie więc potrafiłyśmy być w teatrze kilka razy w... tygodniu.
Bardzo nam się spodobało w Teatrze Studio. Kiedyś po przedstawieniu stałyśmy sobie w holu, przeżywając obejrzany spektakl i .. aktorów, hehe, a tu nagle wychodził Zbigniew Zamachowski. Podleciałyśmy do Niego rozradowane, piszcząco zachwycone. Przystaną z nami, młody był i jeszcze nie popularny więc chyba Mu było miło, że ma fanki. Od słowa do słowa obiecał nam wejściówki na kolejne przedstawienie. Bardzo był miły, bez problemu załatwiał nam zaproszenia darmowe. Za którymś razem, pyta na co chcemy przyjść? To mówimy, a On śmieje się, znowu? No dobrze, nie ma problemu - odpowiedział.
My oczywiście z upodobaniem co jakiś czas chodziłyśmy, żeby na Niego popatrzeć, posłuchać, pozachwycać się. Ale tak naprawdę nie była to sztuka wysokich lotów, stąd Jego pytanie: znowu?. Ale wpadłam na to po paru latach dopiero.:-D
Kiedy zobaczyłam Zamachowskiego po tylu latach, trochę byłam zaskoczona. Oczywiście nie spodziewałam się chłopaka, ale też powiało powagą, chociaż to dowcipne przedstawienie.
Ale nagle, pod koniec, pojawił się ten zawadiacki, frywolny uśmieszek, który pamiętam z dawnych lat i poznałam mojego Zamachosia.
Warto było to przeżyć, poczułam w sercu radość, zadowolenie, spokój i chyba ... bezpieczeństwo.
Uchhh.

Pamiętam też Emilina z dawnych czasów. Na Niego chodziłyśmy do Teatru Ateneum. To, to było ciacho, tylko nie lubiłam jak On śpiewa i tak już mi zostało. Ale "W obronie jaskiniowca"jest rewelacyjny.
A teraz, dodatkowo, jako dyrektor teatru, wzbudza mój pełny szacunek Jego mądrość i dobroć.
,
Makieta przedwojennej Warszawy to świetny pomysł.
Na zachętę pokaże zdjęcia ale  zachęcam, żeby to zobaczyć na własne oczy


 
A tu widać Dworzec Główny, który jest niedaleko mojego domu, mieści się tam teraz Muzeum Kolejnictwa


Mojej ulicy nie ma na makiecie niestety. A może jest, tylko nie zauważyłam bo głębiej.


Rozczuliwszy się nad czasem mojej młodości spędzonym głównie w tetrach, przypomniałam sobie, że poznałam ostatnio teatromaniaka. Hehe Zaczęła mi opowiadać o super sztukach jakie widziała teraz i dawniej. No i okazało się, że też mam niezłą wiedzę i duży dorobek w oglądaniu. A już zupełnie była w szoku kiedy wspomniałam, że widziałam "Mistrza i Małgorzatę" w Teatrze Współczesnym z Krzysztofem Wakulińskim w roli głównej.
Samo mnie to zaskoczyło, że przypomniałam sobie taki fakt.
"Mistrz i Małgorzata" to było w tamtych czasach coś zaskakującego, coś wyjątkowego, coś nowego.
Ale pewnie nic wtedy z tego nie zrozumiałam.
O tym już nie powiedziałam
Najważniejsze, że byłam na tym.hehe


3 komentarze:

  1. nie ma to jak bezpośredni odbiór, to fakt!

    ja najchętniej biegam jednak na recitale,
    musicale - ale i tańcem bym nie wzgardziła -
    balet zawsze mnie pociągał i przerażał :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super spędzasz czas, no niestety ja na aż tyle pozwolić sobie nie mogę. Ale też bywa fajnie, kiedy siostra ma czas i moi przyjaciele. Ogólnie, więcej czasu spędzam sam. No cóż, takie życie. Ubolewać, też nie ma co, bo wtedy rodzi się chandra a od niej, lepiej trzymać się na dystans. Poniekąd się już przyzwyczaiłem do mojego stanu i nie narzekam, bo w sumie by nic to nie dało. Fajnie, że Jesteś :) Uszanowanko Marzenko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś, bardziej dostępna była kultura. Obecnie, bilety są za drogie. Warto bywać, na tego rodzaju spektaklach. Wzbogacają duszę i radują serce. Ci, którzy mieszkają z dala od Warszawy, mniej mają tego rodzaju możliwości. Z przyjemnością poczytałem, o tak miłym wydarzeniu. Pozdrawiam Cię Marzenko

    P.S. Szkoda, że nie posiadasz Obserwatorów. Chętnie, bym do nich dołączył. Dobrego dnia życzę!

    OdpowiedzUsuń