piątek, 14 października 2016

Filcowanie


    W odnalezionej torbie oprócz cekinów były też zaczęte na Wielkanoc stworzonka. Niestety pomysł miałam nie do końca opracowany i skończyło się na łysym projekcie pawia, zająca, pajączka. A teraz mnie olśniło i zrobiłam z tego ozdoby choinkowe. Najbardziej jestem zachwycona swoim pawiem, który ma oczy z tyłu i z przodu i dlatego bardzo się nadaje na bombkę, w dodatku zabawną bombkę :-)
Nie nadają się one na prezenty ale ja będę zachwycona, kiedy zadyndają u mnie. Pomyślałam nawet, że pierwszy raz  od wielu, wielu lat postawimy sobie małą choinkę. Do tej pory obawialiśmy się kocich psot. W tym roku też mam dwa koty, ale bombki nieokrągłe, to może nie będą prowokować do zabawy.
Paw to ma nawet oczy z rzęsami. Co ja się namordowałam ale w końcu przykleiłam, hehe


 A to druga strona. Dwie twarze to się przecież zdarza. Aaaa dlatego tak mi się podoba ta metafora, kogoś mi przypomina hehe Obie są sympatyczne dość :-)
 Zajączek też ma oczy z dwóch stron. Uszy pasują do bombkowego schematu.
 Pająk czy coś podobnego:-)
 Ma gwiazdki z tyłu, tak świątecznie :-)
 Dziś w Warszawie zimno ale słonecznie. Rano musiałam wstać, głowa bolała, zwłaszcza gdy zobaczyłam to czego strasznie się bałam. Że tak jest to wiedziałam, ale co innego wiedzieć a co innego zobaczyć. hehe
 Wiedziałam, że nadejdzie ta chwila. No cóż. I nadeszła.

Ścisnęło mnie w gardle.
A po chwili odpuściło całkiem. Wręcz pomyślałam sobie (jak zwykle) że Tam na Górze mnie lubią bo nie muszę z bliska na to patrzeć. Jakie to szczęście, że udało się w końcu uwolnić duszę od niszczącego przywiązania :-)
Już się przekonałam, że jestem wolnym człowiekiem nie raz, ale teraz już zostało to przypieczętowane.
Już się nie boję :-))
Może mi się jeszcze zrobić smutno, ale to już tylko na chwilę.



Przypomniały mi się słowa: to czego się człowiek boi to w dużym stopniu w ogóle się nie zdarza.
Sam fakt miał miejsce ale okazało się, że nie zrobił takiego wrażenia, nie szarpnął jakoś strasznie wręcz cieszę się, że się już z tym zmierzyłam. Nie wiedziałabym tego, gdyby nie zdarzyło się to co się zdarzyło.
Bałam się, że ogarnie mnie żal, a tak się nie stało.:-)

Wyszło na to, że ten piątek to dla mnie całkiem szczęśliwy dzień! (chociaż dopiero południe)

Czego wszystkim życzę!!

ps. To może uda mi się ufilcować super brodę dla mikołaja. czapkę fajną już zrobiłam na drutach.

7 komentarzy:

  1. Zabawne te filcowe cudaki :)) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Urocze te filcowane stworzonka... A z atakowaniem choinek przez koty różnie bywa. U mnie pierwszego roku kotka atakowała drzewko niesamowicie, a potem był już z tym spokój.

    OdpowiedzUsuń
  3. filcowy pająk vel kałamarnica wymiata!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowne filcaki.Miałaś świetny pomysł. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Marzenko, aż mi wstyd, że tak długo do Ciebie nie zaglądałam. Ale dziś lekturę odrobiłam należycie, wszystkie zaległe posty. Bardzo podobają mi się Twoje filcowanki, zwłaszcza paw, co ma drugie oczy pod ogonem :) Od września (czyt. powrotu do szkoły) mam mniej czasu, ale też choróbska mnie napadły zewsząd. Ostatnio bóle głowy się nasiliły, a okulista podejrzewa jaskrę. Co nie przeszkadza, w wyznaczeniu następnej wizyty na koniec listopada. Dlatego, oprócz prac koniecznych, poświęcam czas tylko temu, co przynosi mi prawdziwy relaks, czyli lalkom. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń