czwartek, 2 marca 2017

Udane dni :-)


Wczoraj wieczorem mogłam już popatrzeć na świat. Od poniedziałku dużo się działo wokół, więc byłam nieco przejęta, a na domiar złego, z wiosną wszystko mnie boli bardziej, oj  . 
Na szczęście wtorek wieczór już był szczęśliwszy, spokojniejszy, więc popatrzyłam na sunący napis "Kocham Warszawę"

 popatrzyłam na księżyc, który na chwilę się pokazał :-)

Pogoda jest szalona. zaświeci słońce, a za chwilę zrywa się wichura.
O zachodzie pokazało się ogromne słonko, więc nie omieszkałam zrobić mu portret. 
W porównaniu z ludźmi i budynkami to dopiero widać jakich jest imponujących rozmiarów :-)

 I pokazała się złota chmurka.
 Sweter, który jakiś czas temu postanowiłam zrobić, okazał się w sam raz dla córki. Mimo usilnych naciągnięć i rozprasowania przez fachowca, nie udało się mnie w niego wepchnąć. Na szczęście bardzo przypadł do gustu Marci kochanej, więc z radością Jej go dałam.
Kupiłam już nową wełnę, w większej ilości i tym razem, mam nadzieję, wystarczy jej na sweter dla mnie ;-)


Dzisiaj udało mi się wybrać na ćwiczenia. To już był  wielki sukces. Okazało się, że nie jedyny.
 Z grupy, którą prowadziłam niedawno, przyszło dwóch panów na grupę kontynuującą, do czego ich serdecznie namawiałam. Jeden pan wahał się i już chciał odejść ale zaprosiłam go, żeby stanął koło mnie, i został. Bardzo się ucieszyłam, bo z doświadczenia wiem, że najtrudniej zacząć.....
Ćwiczymy sobie, instruktor tłumaczy a potem pan naśladuje. I tym sposobem tyle ruchów sobie usprawnił, a dzięki temu tyle korzyści zyska dla zdrowia. Już po pierwszej części pan był ucieszony postępami. A kiedy dodałam, że teraz po każdych zajęciach będzie mu szło coraz łatwiej i będzie się kształcił na mistrza, pan się szeroko uśmiechnął..
 Widziałam po minie, że uwierzył w to i tak właśnie będzie.
Na koniec serdecznie mi podziękował, że go zatrzymałam, że stał koło mnie.
No cóż, nie musiał, jasna sprawa, ale potwierdził tym,  że to dla Niego jest wielki sukces.

Ktoś mi kiedyś zarzucał, że lubię uszczęśliwiać ludzi na siłę.
No nie powiem, lubię
Ale chyba mam do tego talent, hehehe
Po prostu przynoszę szczęście.

Odwiedziłam na blogu nową koleżankę. Bardzo mi miło, że się spotkałyśmy, że do mnie trafiła.
Czytając jeden z postów, trafiłam na mądrość bardzo cenną: nie trzeba oceniać ludzi, krytykować.
A to jest podstawa współczucia. Dzięki takim umiejętnościom sami stajemy się szczęśliwi, wolni od jadu, który się tworzy myśląc o tym co inni.....
Był czas, że bardzo dużo tego jadu się ze mnie wylewało. I wiadomo, że nieuniknione jest cierpienie gdy nam ktoś zrobił krzywdę. Jeśli jest to jedno skaleczenie, nawet bardzo bolesne ale bez zakażenia to szybciej się zagoi, ale jeśli są powikłania lub ranę się rozdrapuje to gojenie trwa i trwa. I nie jest celem udawać, że nic się nie stało, że nie mamy żalu do tego kto nam to zrobił. Chciał nie chciał normalne jest, że źle myślimy o kimś takim.
Po pewnym czasie zrozumiałam, że sukcesem jest, potraktować to jako stwierdzenie faktu i pomyślenie o tym co się naprawdę czuje. Zdanie sobie sprawy z tego co się stało, a nie uciekanie w tak zwane pozytywne myślenie, spowoduje, że cierpienie się rozpuści. Powolutku uwolnimy się od smutków, od rozpaczy, od zazdrości.....
Tak zrozumiałam naukę Nauczyciela Tenzina Wangyala Rinpoche. I już to co zrozumiałam bardzo odmieniło moje życie na szczęśliwsze.
A dodatkowo upewniło, że "tam na Górze to mnie lubią"

To wszystko nie stało się u mnie w jednej chwili. Miałam ogromny bagaż złych doświadczeń, więc co rusz cierpienie się pojawiało.
Teraz jestem wdzięczna, że na tai chi nauczyłam się cierpliwości.
Czego wszystkim z całego serca życzę :-))

4 komentarze:

  1. To bardzo trudne, co napisałaś. Nie oceniać, nie złościć się na ludzi, być cierpliwym. Podziwiam.
    Sweterek bardzo ładny. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Teresko, trudne na początku, ale powolutku każdy znajdzie sposób, żeby tego dokonać, Nauczy się, jeśli uzna, że to mu potrzebne do szczęścia. Wierzę w słowa instruktorki: najważniejsza jest intencja. Pamiętasz Teresko, tego posta?.
      A często to trzeba tylko zwrócić uwagę, że się to potrafi. Uda się raz to i następny.
      A nie złościć się to jest efekt współczucia i tak się stanie z czasem, hehe
      Prawda, że fajny sweterek mi wyszedł. Nie ma takiej wełny już ale może na jesieni się pojawi w przystępnej cenie. Muszę zrobić sobie taki :-) Na razie kupiłam jasno-szarą na grube druty :-)

      Usuń
  2. Sweterek, który zrobiłaś jest bardzo ładny.
    Ja się z tym zgadzam, że nie trzeba oceniać ludzi. Możemy jedynie ocenić ich zachowanie, ale i to nie jest łatwe. Gdy ktoś mnie urazi, próbuję cięte uwagi puszczać mimo uszu i nie przejmować się nimi, bo naprawdę nie warto. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już robię następny sweterek szary, tak się ucieszyłam, że już umiem robić na grubych drutach :-)
      Ja nie umiałam puszczać mimo uszu, ale na szczęście znalazłam sposób na radzenie sobie pasujący do takich jak ja. Cieszę się ogromnie z tego. Pozdrawiam serdecznie :-)

      Usuń