wtorek, 27 czerwca 2017

Pieśni W.A. Mozarta

      Ubiegły tydzień zakończył falę obowiązkowych przedsięwzięć i mogłam zająć się miłymi sprawami. Rozpoczęłam w sobotę odwiedzinami u babci i byłam na zajęciach tai chi.
I tu spotkałam koleżankę, dzięki której w zeszłym roku dostałam się do Filharmonii na wejściówki za 10 zł. na Persifala Wagnera i wspaniały monodram Jerzego Stuhra "Kontrabasista" w teatrze Polonia. Na jej widok od razu się zapytałam, czy chodzi na Festiwal  Mozartowski. Okazało się, ze źle się dzieje w Operze Kameralnej w Warszawie, nowa dyrektor zwalnia muzyków.
 Festiwal Mozartowski rozpoczął się protestem muzyków http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2017-06-12/protest-przeciwko-zmianom-w-warszawskiej-operze-kameralnej/
Niemniej koleżanka bardzo polecała Koncert Olgi i Natalii Pasiecznik 25.06 na Zamku Królewskim. Nie miałam siły, ale skoro to taki fenomen, to się zebrałam w sobie. Dojechałam na Plac De Gola, żeby pojechać dalej Nowym Światem, a tu okazuje się, ze Nowy Świat jest wyłączony z ruchu w weekend. Zupełnie zapomniałam. Nie wiem co mnie opętało, ale postanowiłam iść dalej do Zamku.
I tak noga za noga doczłapałam się na Stare Miasto. Byłam pierwsza w kolejce, chociaż uprzedzano, że wejściówek to w ogóle nie będzie.
I rzeczywiście, można było kupić tylko bilet. No ale skoro już tu doszłam, nie zamierzałam odpuścić, pomyślałam, ze muszę to  zobaczyć i usłyszeć. Moja Krysia nie dotarła wcale, chyba nie sądziła,że będzie można jeszcze bilety dostać.
Siedziałam w pierwszym rzędzie. Spotkałam tam inną koleżankę z tai chi i się zaprzyjaźniłyśmy, hehe

Ponieważ byłam wcześnie, zdążyłam nasłuchać się różnych plotek na temat Festiwalu.
Podobno na inauguracji  wygwizdano przemawiające szychy i połowa publiczności opuściła salę po pierwszej połowie, na znak protestu.
Takiej informacji nie znalazłam na stronach portali w internecie, ale mówili to ludzie, którzy tam byli.


Rzeczywiście głos pani Olgi Pasiecznik jest niezwykły. Skoro taki laik jak ja to zauważył, to musi coś w tym być. Ale też osobowość tej osoby jest taka serdeczna, że po paru pieśniach już ją polubiłam.
Bardzo mi się przydała, ostatnio udoskonalana umiejętność, słuchanie ciszy. Dzięki temu, myślę, kilka razy, usłyszałam jaka piękna jest muzyka Mozarta. Niestety umiem tylko przez parę chwil utrzymać taki stan.
Oczywiście operę łatwiej odebrać, bo muzyka jest związana z akcją, ale emocji, czy uczuć, nigdy nie potrafiłam w muzyce usłyszeć. Ale już idzie mi coraz lepiej :-D

Na koniec Olga powiedziała parę słów.
Powiedziała, że 25 zakończyła współpracę z Operą Kameralną w Warszawie, dzisiejszy recital jest ostatnim.
Na zakończenie wybrała pieśń, którą napisał Mozart dla śpiewaczki, która opuszczała Operę Wiedeńską i szła w świat.

Takiego wzruszenia, łez publiczności, która na stojąco żegnała swoją gwiazdę, nigdy nie widziałam.

Przez przypadek byłam świadkiem niezwykłego wydarzenia.

W internecie nie znalazłam informacji o tym.
Zresztą słowa nie oddadzą w pełni tego co się wydarzyło.
Ale muzyka.........





19 komentarzy:

  1. A mnie Marzenko słoń na ucho nadepnął. Lubię słuchać muzyki, także poważnej, ale nie docierają do mnie te niuanse, które są ucztą dla melomana. Cieszę się , że spędziłaś miłe chwile z ukochaną muzyką. Smutno mi z powodu tego, co dzieje się z naszą kulturą, która jest systematycznie niszczona. Słuchałam fragmentu koncertu jubileuszowego Mazowsza i byłam załamana. Do czego musi się zniżyć dyrekcja zespołu, żeby nie stracić dofinansowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, nowe czasy są okrutne, wręcz niszczące dla kultury. Słyszy się przerażające rzeczy. No cóż, mamy powtórkę z rozrywki. A nikt nie podejrzewał, że wrócą czasy strachu.
      Spędziłam miłe chwile, ale to nie jest moja ukochana muzyka, hehe, czasem uda mi się coś wspaniałego uchwycić, i dla tych chwil warto próbować.
      Mi też słoń na ucho nadepnął, hehe. uściski serdeczne :-)

      Usuń
  2. zazdroszczę z całego serca - swego czasu codziennie
    słuchałam Requiem Mozarta - a do dzisiaj pamiętam moc
    wzruszeń na koncercie sprzed wielu lat w kościele na
    Krakowskim Przedmieściu - śpiewano i grano Requiem ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W piątek w Kościele Seminaryjnym będzie Requiem :-) Ja w sobotę idę na Traviatę do Zamku :-)

      Usuń
    2. do piątku raczej się jeszcze nie wykuruję
      na tyle by iść do Ludziów - ale jakby co,
      dawaj cynk, co gdzie i jak :)))

      Usuń
    3. Zdrowia życzę, Ineczko. Ja to się szykuję na warsztaty i ćwiczę prawie co dzień, ale jeśli masz chęć na Mozarta to spójrz na repertuar, może coś Ci spodoba jak wyzdrowiejesz :-)

      Usuń
  3. Podziwiam Cię i Twoją wytrwałość, którą inspirujesz i zachęcasz do przełamywania codziennych barier. Również uwielbiam muzykę poważną, ale za daleko mieszkam od kulturalnych obiektów i dlatego jak niekiedy słucham jej z płyt. I mimo że nie korzystam z muzycznych instytucji, to jest przykre co się dziś dzieje z dobrymi muzykami i w ogóle w naszej Ojczyźnie. Pięknie piszesz, z przyjemnością Cię czytam i oglądam piękne zdjęcia, dziękuje. Moc serdeczności Marzenko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uściski serdeczne Halinko. W Warszawie dużo się dzieje, pewnie, korzystam z tych dobrodziejstw, ale jest to kosztem spokoju. Niemniej trzeba wykorzystać to co się da, z korzyścią dla siebie, albo wręcz wycisnąć ile się tylko da, tego dobrego. Sama wiesz jak jest Halinko:-)

      Usuń
  4. Ciekawe wydarzenie, zwłaszcza, że lubię muzykę Mozarda

    OdpowiedzUsuń
  5. Z WOKiem to jest taka sprawa, że bardzo dużo pracowników pobierało pensję, a nie pojawiało się nawet na scenie, przez co między innymi WOK wpadł w długi, więc nowa Pani Dyrektor próbuje w jakiś sposób z nich wyjść. Każdy ze zwolnionych pracowników miał możliwość przyjścia na przesłuchanie i bycia zatrudnionym, jednak niestety nikt się nie pojawił :( Miejmy nadzieję, że tak czy siak, muzyka tu wygra i będziemy mogli chodzić i zachwycać się kolejnymi koncertami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dość drastyczne rozwiązanie problemu. Czemu nie zwolni tych, którzy oszukują po prostu? Słyszałam,ze plan jest taki aby zatrudniać muzyków na kontrakt do konkretnego projektu tylko. Ćwiczyć stale, muzyk miałby gdzie indziej. No cóż pożyjemy, zobaczymy. Z tego co pamiętam, sztukę się dofinansowuje, tak jak i sport. Daje się szansę jednostkom zostać mistrzami z Polski.

      Usuń
    2. Zgadzam się, drastyczne, ale najwyraźniej było takich osób więcej niż się spodziewali. Dokładnie, ponieważ na całym świecie właściwie muzycy są zatrudniani kontraktowo, na taki system chce przejść WOK. Jest to jakiś krok do wskoczenia na międzynarodową rozpoznawalność ;) Dofinansowanie teraz podobno też jakieś dostali, więc trzymam kciuki, żeby wszystko się tam jakoś poukładało, bo rozwój takiego miejsca jest najważniejszy :)

      Usuń
    3. No ciekawe, czy pani Natalia dostała lepsze warunki kontraktu niż miała do tej pory? Obiboki to wezmą się w garść, ale wybitne jednostki pójdą w świat. Na szczęście to bardzo rozwijające dla nich. No ciekawe, czy WOK skusi światowe sławy i tyle zapłaci, żeby chcieli wystąpić? A jeśli nie przyjęli lepszych warunków, to może to z szacunku do siebie? O czym napisałam kiedyś posta. Nie jest tak ważny efekt, jak to, że podejmuje się decyzję jaka wydaje się słuszna.
      W jednej firmie szef tez tak postąpił. Wymówił wszystkim dotychczasowe warunki, proponując inne. Ja tam ich nie przyjęłam, o dziwo. Bo ciężko pracowałam i okazano brak szacunku dla tego co robię. Uznałam, że nie chcę w takich warunkach pracować. I powoli odchodzili ludzie bo coraz wyraźniej było widać, że szef ma ich za nic. Szacunek do drugiego człowieka to ważna rzecz, sprawia korzystne warunki do rozwoju, do zadowolenia. Pieniądze to nie wszystko, hehe Film o tym tytule bardzo udany :-)

      Usuń
    4. No cóż, bardzo możliwe, że chodzi o szacunek do siebie. Myślę, że każdy z artystów kierował się swoim dobrem i poczuciem, co będzie dla niego lepsze w takiej sytuacji. Miejmy tylko nadzieję, że WOK jednak będzie się rozwijał, żebyśmy mogli być coraz bardziej zachwyceni wszelkimi wydarzeniami, które będą organizować :)
      PS: Fakt, film bardzo dobry ;)

      Usuń
  6. Uwielbiam Festiwal Mozartowski :) Mimo wszystko trzymam kciuki za Panią Węgorzewską

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby to się na coś przydało, hehe

      Usuń
    2. Oby były coraz lepsze spektakle, coraz więcej i lepiej! Będzie, musi, ja w to wierzę ;)

      Usuń
    3. Haha, musi się to na coś przydać!:)

      Usuń
    4. Wszystko się przydaje.
      Człowiek nie wie co tak naprawdę jest dla niego dobre a co złe.
      W trudnych warunkach rodzą się najbardziej wartościowe przedsięwzięcia.
      A już Polacy są mistrzami w budowaniu na ruinach :-)

      Usuń