poniedziałek, 10 grudnia 2018

W domu wyciskamy soki

       Zakończyłam realizację kilku przedsięwzięć i mogę spokojnie opowiedzieć o pożyteczności wyciskarki wolnoobrotowej do soków.
Jakiś czas temu mój mąż zachęcał mnie do kupna takiego sprzętu w bardzo niskiej cenie. Najpierw myślałam sobie, że mi to niepotrzebne, nigdy nie lubiłam soków, raczej piłam przez rozsądek i szklanka dziennie na mieście wystarczały mi zupełnie. W dodatku słabo sobie w ogóle radziłam z czymkolwiek, to uważałam robienie soku za zbyteczny luksus.
Namawiana, w końcu uległam i  kupiłam sobie tą wyciskarkę.
I zaczęło się, hehe
Okazało się, że do wyciskarki wrzucam niemalże wszystko z warzyw i owoców, z których ma być sok.
Najważniejsze, że produkty są tylko myte, usuwam jedynie twarde ogonki. Nie obieram. Kroję tylko w cząstki, żeby zmieściły się do otworu. Z pestkami.
Wyciskam sok nawet z zielonych części kalafiora, łodyg np. szpinaku całej włoszczyzny łącznie z liśćmi marchwi, selera, oczywiście natki itp.
Oczywiście niektórych owoców nie opłaca się wyciskać, je się ze smakiem, ale warzywa wykorzystuje się w całości.
Sok wyciskany z zielonych części warzyw oczyszcza organizm!!!!
I tego się nie kupi w sklepie!!!


Ostatnie badania moja pani doktor określiła jako piękne, hehe


Jakiś czas temu zabrałam znajomą na wykład o zdrowym żywieniu.
Kupiła sobie wyciskarkę, a za jakiś czas powiedziała, że jej mąż miał najlepsze wyniki badań od kilku lat.

:-)

Po jakimś czasie, tak się wyspecjalizowałam, że robię w tej maszynie ziemniaki, cukinię na placki, te produkty obieram i usuwam pestki , humus na kanapki.

I tak okazało się, że zakup wyciskarki to był genialny pomysł.

Właśnie, co jakiś czas, mąż zrobił coś bardzo dobrego dla mnie,

Niechcący doprowadził do tego, ze zmusił abym nauczyła się rozpuszczać ból.
A to dopiero wielki krok do przodu w moim rozwoju.
Dzięki tej  umiejętności nie boję się mówić i robić co uważam, mieć szacunek dla siebie i dla ludzi, mieć otwarty umysł. Cieszę się, że coraz lepiej rozumiem co się dzieje. I nie wstydzę się błędu, bo tylko dzięki temu można się uczyć. Nie wstydzę się pytać. I nie boję się samotności, co zawsze mnie doprowadzało do rozpaczy.
Itd. itp. hehe

Super, że przeżyłam tę szkołę. Dobra karma :-) I tak sobie myślę, że moje przeżycie, to jest i jego dobra karma. Chciał nie chciał jesteśmy na jednej ścieżce. Raczej na różnych etapach, ale to nie jest wyścig :-)
A moje dobre życzenia na pewno w tym pomogają, bo ja przecież przynoszę szczęście.
Czego miałam kolejny dowód na imprezie charytatywnej, o której napisze następnym razem.


Dobrego tygodnia życzę :-)
Okna już umyte?, hehe



12 komentarzy:

  1. Cieszę się, że Ci służy. Piękne wyniki to już coś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. w dzieciństwie mama nas raczyła sokami z marchwi bleeee z sokowirówki i jakoś tak nie polubiłam choć może z innych warzyw by mi posmakowało

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyciskarka to coś innego niż sokowirówka i wyciska się na jeden sok wiele owoców, warzyw. Na pewno by Ci zasmakowało, Basiu :-)))

      Usuń
  3. Soki samozdrowie trzeba pić. Marzenko napisz mi swojego meil Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja na razie raczę się tylko soczkiem z marchewek(o ile mam marchewki)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe, dodaj, kochana, buraka, natkę, trochę cytryny albo co tylko zechcesz, a będzie lepsze i zdrowsze :-)

      Usuń
  5. Może i ja kiedyś dorosnę do soków!

    OdpowiedzUsuń
  6. Hm rozsądek czy przyjemność- chyba zostanę przy przyjemności czyli sokach owocowych! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewuniu, soki z warzyw są naprawdę bardzo smaczne i dodaje się owoce oczywiście, więc mam nadzieje, że będzie to dla Ciebie również wielka przyjemność ;-) Pozdrawiam serdecznie :-)

      Usuń