środa, 16 czerwca 2021

Startujemy ;-)

       Udało mi się uchwycić kamerą wróbelka jak startował do lotu z karmnika. Nie lada sukces, jak dla mnie. Do tej pory trudno mi było w ogóle zdążyć zrobić zdjęcie ptaszkom w malutkiej budce, a tu proszę, jakie piękne ujęcie. 




 Pomyślałam sobie, że dobrze jest nauczyć się takiego spojrzenia na świat. Dookoła nie jest idealnie, obdrapane poręcze, czy rozlatujący się daszek, dziury w jezdni, mogą zawstydzać, odrażać, ale odnaleźć między tym coś pięknego daje radość, nadzieję, sens. 

Wróbelek jest extra :-))


Pogoda dopisuje, więc chodzę na spacery do parku. Znalazłam takie miejsce gdzie jest mnóstwo pszczółek. Zakłady Miejskie dbają o pszczółki, dużo jest kwiatuszków na trawnikach. Nawet między ulicą a tramwajami jest mnóstwo kocimiętki. Ale tam jeszcze pszczółki nie spotkałam. Hałas, ruch, spaliny chyba definitywnie odstraszają owady. Dobrze jednak, że ulice się zmieniają.



Pszczółkę widzicie ? :-)


Fruwały jak szalone, chyba ze szczęścia :-)

 Dla każdego przychodzi taki czas. Myślałam, że zawsze już będzie jakaś zadra w sercu, a okazuje się, że nie. Wiele rad zawartych w Wielkiej Księdze Radości zastosowałam i w końcu poczułam radość, ze robię co mogę dla innych, myślę o sobie, jak o jednej z wielu, które borykają się z cierpieniem i już mój ból nie jest taki duży. Wymyślam różne wzory, różne rękodzieło, zapełniam czas tak jak lubię, medytuję, żeby znalazło się miejsce na nowe drogocenne myśli, rozwiązania, ukojenie emocji.

Radzę sobie i choć nie jest to idylla, w jakiś cudowny sposób jest doskonałe. Ale to już taka poezja , hehe, żeby nie powiedzieć, ze zwyczajnie zupę ugotowałam jakiej jeszcze nigdy nie jadłam.

Jednak lekka bieda jest zdrowa i na nagi i na głowę.

Z całego serca polecam zupę brokułową z ciecierzycą. Jest bogata w żelazo, kwas foliowy, witaminę C.

Przepis 


     Oglądałam ostatnio wywiad z reżyserem Krzysztofem Zanussim. Kończył wtedy 80 lat i wspominał ciężkie czasy komuny, cenzurę, strach. Zapamiętałam bardzo cenną wypowiedź: człowiek żyjący w trudnych czasach jest zmuszony do podejmowania decyzji, do określenia siebie, dowiaduje się wtedy  jaki jest, dobry, zły i może coś z tym zrobić, może pracować nad swoim charakterem. Człowiek, który żyje w czasach bez kantów, jak to nazywał, w budyniu, nie wie jaki jest. Nie musi ryzykować, podejmować prób, bo to taka wygoda, więc po co?

    Bardzo modne teraz wychowywanie bezstresowe chyba temu sprzyja. Uczy się dzieci, żeby były asertywne, empatyczne owszem, ale nie współczujące. A taka jest różnica, ze człowiek empatyczny położy się obok tego przyciśniętego walcem, a współczujący pomoże ten walec usunąć, żeby ulżyć. (cyt. nie pamiętam kogo, ale bardzo trafny. Też miałam kilka razy odczuć czyjąś empatię. Usłyszałam, ze to mój problem, mojej głowy. Nieźle co. Ale pewnie nie wiedział co robić, a może jednak nie chciał oddać nic od siebie)

Pan Zanussi wspomniał też, że ludzie którzy już wiedzą jak dzieciństwo ich ukształtowało zwalają wszystkie swoje kłopoty na ten czas, tym samym nie biorąc na siebie odpowiedzialności i nie zmieniają charakteru, bo tacy są i już.

Rzeczywiście kiedyś nie było w zwyczaju na kogoś zwalać, hehe

    Oczywiście, to bardzo pożyteczna sprawa zrozumieć jacy jesteśmy, co naprawdę robimy i dlaczego, ale to po to żeby ta świadomość nas uwolniła od negatywnych cech, nie po to, by je zachować, ale czuć się niewinnym.

   Ludzie po jakiś strasznych przeżyciach na ogół są agresywni, ale przecież możliwe jest, aby stać się łagodnym.

Opowiem następnym razem, czego się nauczyłam z Wielkiej Księgi Radości. Nie wiem jak wy, ale dla mnie zwrócenie uwagi na rzeczywistość pod odpowiednim kątem, bardzo zmienia widoki :-)

Polecam całego serca: Wielka Księga Radości, 

życzę pogody ducha :-)


4 komentarze:

  1. Też jestem empatyczna i tak zastanawiam się nad tym pod walcem co bym zrobiła? :P
    U mnie kocioł czasowy, ale sercem jestem zawsze przy Tobie, nawet jak nie ma mnie :)))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię filmy Zanussiego. A wróbelek bardzo sympatyczny. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, jak dawno nie zaglądałam na zaprzyjaźnione blogi. Cieszę się, że jesteś w dobrym nastroju. Mnie upały bardzo zmęczyły i teraz cieszy mnie zachmurzone niebo. Wróbelek sama radość, u mnie też ptaszki dokazują. Gonią się po gałązkach krzewów i świergolą od czwartej rano. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń