poniedziałek, 12 grudnia 2022

5 trucizn umysłu

        Być jak najbardziej otwartym na świat, na wiedzę trzeba wyzbyć się pięciu trucizn umysłu: dumy, zazdrości, ignorancji, przywiązania, gniewu. Nasze pragnienia zamazują prawdziwe wartości, prawdziwe nasze skłonności. Budda uczył, że każdy jest doskonały i pierwotnie czysty. Taka jest prawdziwa natura umysłu. Zniszczeniu tych trucizn pomaga spontaniczne współczucie. Im łatwiejsze jest spontaniczne współczucie, tym bliżej oświecenia.

Od czasu kiedy rozpoznałam przywiązanie, które jest największą niszczącą mnie trucizną, zrozumiałam jak trudno jest "przyjmować wszystko jakie jest"

Napisałam nawet posta jakie to szczęście nie stracić tego co się ma. Okazuje się, że to nie jest takie znowu szczęście. Wtedy odetchnęłam, że nie stracę mieszkania. Jednak zwróciłam uwagę na to, że ciągle się boję. Ciągle żyje w strachu, że coś złego mnie spotka.

Lekarz tłumaczył, że to jest uraz powypadkowy, dostałam na to leki, ale wiem, że to nie tylko to.

Strach towarzyszył mi od kiedy moje największe i jedyne w zasadzie pragnienie nie spełniło się. Moja miłość okazała się nie odwzajemniona.

Doprowadziło mnie to niemalże do obłędu.

Kiedy zaczęłam uczyć się od nowa chodzić, mówić i myśleć, polecono mi nauki BON przez internet Tenzina Wangyala  Rinpoche uznane w świecie przez psychologów

Słuchałam jednego wykładu wiele, wiele razy, aż zrozumiałam. Zrozumienie poznawałam po tym, że ogarniało mnie uczucie cudownej ulgi. Mogłam wreszcie obejrzeć film, czy pośmiać się z bliskimi. Na początku były to chwile. Mimo, że powinnam być spokojna, bo wiem, że wszystko co mnie spotkało miało sens i przyniosło ogromne korzyści, boje się bólu.

Chaphur Rinpoche na naukach Krople Serca mówił, że  nie trzeba się bać. I ja to rozumiem, musi zaboleć czasem, żeby człowiek chciał zmienić siebie. Ale wszystko się dobrze skończy jeśli się podąża za wskazówkami etyki i współczucia.

Kiedy zrozumiałam, że najbardziej ogranicza mnie, hamuje i niszczy radość jest strach przed samotnością, od razu się on rozpuścił. Bardzo często jestem już spokojna i ... szczęśliwa, że samotna.

Czasem pocieszam moją przyjaciółkę, gdy niepokoi się o pracę, o zdrowie. Mówię, żeby była otwarta na to co ją spotka. Może w pierwszej chwili sytuacja nie będzie zgodna z jej oczekiwaniami, ale w efekcie okaże się lepszym rozwiązaniem. I absolutnie w to wierzę, przecież sama jestem najlepszym tego przykładem, nie.mniej, gdy czekam na jakąś decyzję ze świata ściska mnie w żołądku. Czy będę umiała sobie poradzić, czy dobrze się skończy, czy będzie przykro i takie tam.

Teraz jak o tym piszę, to wiem, że medytacja dzogczen przynosi mi wszelkie rozwiązania. Dotknięcie sedna niepokoju, rozpuszcza ten ból. Przynosi ulgę

Zauważyłam, że kiedy w myślach udzielam rad moim bliskim, bo wiem co mają zrobić, na zakończenie powstaje myśl: i to właśnie powinnaś zrobić sama, hehe. Moje rady najczęściej dotyczą medytacji, oddychania, mantry, które prowadzą do  wyciszenia, ukojenia agresywnych emocji, powstania dobrych emocji i ukojenia w bólu. Ale nie zawsze przychodzi ukojenie. Trzeba naprawić swoje błędy i nauczyć się pokory, przeciwieństwa ambicji i dumy.

Na Zachodzie też się mówi, chcesz zmienić świat, zmień siebie.

To się uda, gdy będziemy wiedzieć co tak naprawdę robimy i dlaczego. Można się zdziwić :-)

Poświęcam  medytację i modlitwę dla pożytku wszystkich czujących istot. To może każdy zrobić niezależnie od wyznania. Robię to i ja :-) Na pewno się spełni.

Tak nauczyli mnie nauczyciele BON.



1 komentarz: