środa, 16 listopada 2016

"Straszny dwór"

    Rodzina zaprosiła mnie wczoraj do ..... Teatru Wielkiego na "Straszny dwór". No nic, ucieszyłam się, bo Teatr Wielki jest piękny. Generalnie wolałabym jakieś nowoczesne przedstawienie. Na wspomnienie, że chętnie bym zobaczyła coś nowego, spotkałam się z dezaprobatą, wręcz naganą, że to klasyka i że zawsze lubiłam. Mówię, że polubiłam bo musiałam, ciągle mnie tam rodzina prowadzała, ale teraz jest tyle dostępnych form sztuki, że opera nie jest moim ulubionym sposobem ukulturalniania. Usłyszałam, że jest to najwspanialsza sztuka i w dodatku zawsze ją rozumiałam. No nie powiem, zatkało mnie...., ale tylko na chwilę.
To niemożliwe, bo przecież nie rozumiałam co śpiewają i nie pamiętam, żeby mi ktoś czytał libretto.
No ale dobra, może nie pamiętam, a zresztą dziadek roztaczał wizję mnie - genialnego dziecka, może się udzielało wszystkim.
Zapytałam więc o co chodzi w "Strasznym dworze" bo nie pamiętam? Trochę sobie przeczytałam ale myślałam, że więcej się dowiem z opowieści. Powiedzieli, że tak ogólnie pokazana jest sielska wieś.
Od razu zrozumiałam jedno, że oni nie zrozumieli o czym jest opera Moniuszki, to co dopiero ja.
Ale nie odezwałam się. Obejrzymy to się dowiemy. Zostałam zaproszona, więc nie będę psuła ludziom dobrego nastroju.

Świetny pomysł z wyświetlaniem śpiewanego tekstu. Nie nudziłam się. Prawie wszystko zrozumiałam. I zachwyciła mnie nowa scenografia, choreografia, adaptacja. Tchnęło  duchem patriotyzmu, co zostało wyraźnie podkreślone, a nie szlachecka próżność, beztroska.

Rodzince się nie podobało: to co kiedyś, to było przedstawienie, a teraz to nie wiadomo co.
hehe

Ja byłam przeszczęśliwa. Ogromnie mi się podobało, zwłaszcza rozwiązania sceniczne paru kwestii. Ucieszyłam się rozpoznając arie; "Ten zegar stary..."czy "Matko moja miła" (może tytuły są inne, ale słowa są bardzo charakterystyczne :-).
 I wiem wreszcie, czemu dwór nazywano straszny !!. Wcale nie od ducha w zegarze czy innych klątw, hehe

Ale to trzeba usłyszeć, zobaczyć, przeżyć w Teatrze Wielkim:-)

Rodzinka była rozczarowana.
Tak myślę, że przede wszystkim w pamięci został taki ogólny wizerunek  po przeszło 30 latach od obejrzenia, a przede wszystkim zburzony został ideał jakim się wydawał.
Przecież libretto nie zostało zmienione, więc teraz wszyscy przeczytali o czym jest tak naprawdę ta opera Niezadowolenie mogło się pojawić, bo po tylu latach okazało się, że źle zrozumieli.
Niestety nikt ze mną nie gadał o "Strasznym dworze" Zresztą i dobrze, bo na pewno nie omieszkałabym przyciąć parę razy.
Oczywiście nie byłabym złośliwa dla normalnej osoby, każdy się może pomylić, po prostu tak sądzić, ale gdy ktoś struga bardzo mądrego i wszystkowiedzącego, to aż się prosi.

Widok z loży trzasnęłam na pamiątkę na koniec. :-) ( nie wolno, ups,)


Stroje wieczorowe już nie są obowiązkowe, ale następnym razem się lepiej wystroję. Tym razem miałam sweter ale za to, chociaż ze złotą nitką, uff

Teatr Wielki jest przepiękny. Zapraszam ! Polecam !









1 komentarz:

  1. ooo - strrrasznie bym chciała i ja
    posłuchać na żywo owych pieśni :)

    OdpowiedzUsuń