czwartek, 20 kwietnia 2017

Wolniutko, oj wolniutko idzie wiosna

      Niestety leżałam w święta. Pogoda rozłożyła mnie całkowicie. Do złego samopoczucia przyczyniły się też niepokojące awarie w domu. Okazało się, że nadpaliły się bezpieczniki. Instalacja elektryczna jest w opłakanym stanie.  Wczoraj przyszło dwóch elektryków niezależnych i obaj potwierdzili diagnozę: najlepiej byłoby wymienić przewody czyli kuć ściany, ale najważniejsze jest włączać niewiele sprzętów jednocześnie. Okazało się, że nowy super piekarnik ciągnie tyle prądu, że muszę ogrzewanie wyłączać. O tyle dobrze, że piekarnik piecze i od razu ogrzewa pomieszczenie :-)
Korki nie wyłączały się bo też już coś się popsuły. Z tego powodu skrzynka elektryczna się popaliła. Zauważyliśmy to tylko dlatego, że spadły przepalone sznurki.
Pan elektryk wymienił co się dało, a przepalone bezpieczniki zabrał, żeby pokazać innym, bo czegoś takiego jak pracuje to jeszcze nie widział.
Tak to jest w starej kamienicy. Instalacja nie jest przystosowana, przewidziana była na pralkę Franie i radio Pionier, a nie taki sprzęt jaki jest teraz używany.
Powiedzieli, że to cud, że pożaru nie było.
No super.
Ale na samą myśl słabo mi się robi.
 Dziś już lepiej się czuję, słoneczko świeciło więc pogapiłam się trochę na świat.
I wróbelki przyleciały mnie rozweselić. A nawet sikorka.





 Sikorka widać jadła za całe stado tak dobrze wygląda :-)

 I taki widok roztaczał się z okna o zachodzie słońca


No cóż, powinnam chyba cieszyć się, że mimo wszystko mam szczęście.

I cieszę się ogromnie !!!!

W dodatku, moja mama poprosiła o pomoc sąsiada elektryka. Kiedy już wychodził, bardzo mu dziękowałam, że się do mnie pofatygował. A on powiedział, że mi ponaprawia co się da, i że jestem dla niego prawie jak córka.
Przypomniało mi się, że rzeczywiście kilka razy z rykiem do niego poleciałam, hehe


No tak, człowiek nie wie co jest tak naprawdę dla niego dobre. Gdyby kiedyś nie spotkała mnie jakaś krzywda, nie poznałabym dobrego człowieka :-)

Oby każdy spotykał wiele pomocnych osób na swej drodze ! :-D

10 komentarzy:

  1. Tak mi przykro, że byłaś chora i miałaś tyle problemów. Wymiana instalacji to spory koszt i niestety bałagan w domu. Jednak groźba pożaru jest realna i nie można jej lekceważyć. Dobrze, że masz takiego fajnego sąsiada. Życzę Ci dużo zdrowia i jak najszybszego końca kłopotów. Buziaki.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc nie mogę sobie tego wyobrazić. Nie jestem na tyle sprawna, żeby robić wielkie porządki. I mieszkanie mam małe, gdzie ja wyniosę rzeczy, łoj. Całe szczęście, że ten człowiek mi się trafił, przynajmniej zaufanie mogę mieć, że mnie nie naciągnie i pomoże. Trzymaj kciuki, Teresko.Buziaki :-)

      Usuń
  2. Heh, a mnie jakoś ominęła choroba pomimo tego, że co niektórzy widząc mnie w Wielki Piątek chcieli wysłać mnie do łóżka zamiast na nabożeństwo. W ogóle w tym roku choroby jakoś mnie ominęły. Dobrze, że z tą instalacją elektryczną nic większego się nie stało. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to super, że się zahartowałaś :-)Jakieś ziółka pijesz, czosnek, miód itp.pomagają? Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  3. Bardzo Ci współczuję, bo wiem co to znaczy zmagać się ze zdrowiem, ale dajesz radę i to jest najpiękniejsze i najmocniejsze w Tobie i tak trzymaj, nigdy się niczemu nie poddawaj a będzie dobrze. Ja też wciąż walczę, z moją codziennością - chociaż nie jest łatwo, ale daje nadzieję że będzie lepiej. Oby tylko ta wiosna z prawdziwego zdarzenia do nas doszła, bo jak na-razie "idzie wolniutko" dokładnie, jak napisałaś. Lecz w twoim poście jest pięknie, mimo zawartego w nim smutku ale póki co to trzeba cieszyć się tym co mamy i czego mimo wszystko doświadczamy :) Zdrowia nade wszystko i pięknego dnia Ci z serca życzę, śląc moc Serdeczności dla Ciebie Droga Marzenko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już dziś lepiej, Halinko, córka mnie odwiedziła i humor i samopoczucie od razu lepsze, hehe
      Prawdę mówiąc, żadna to moja zasługa, że się nie poddaję. Kiedy już ręce opadają wydarza się coś takiego, co dodaje sił. Chyba dlatego,że wypatruje tego dobrego w najdrobniejszym wydarzeniu. Takie mam hobby, można powiedzieć.
      Zimno nadal okropnie, brr. A tak już tęsknię do wygrzewania się pod drzewem. Dobrze, że chociaż drzewo rośnie blisko kamienicy i ptaszki na nie przylatują. Jakoś weselej się robi od tego towarzystwa.
      Też życzę Ci, Halinko, zdrowia i dużo radości z tego co się uda przeżyć :-) Uściski serdeczne Halinko :-D

      Usuń
  4. Ptaszek jak aktor :) Powodzenia i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahaś, hehe, sikoreczka też dała popis :-) Pozdrawiam serdecznie, Małgosiu :-)

      Usuń
  5. Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.

    OdpowiedzUsuń