sobota, 11 listopada 2017

Pierwsza własnoręcznie zrobiona kartka

  U nas dzisiaj świeciło słonko, ale wiał zimny wiatr, więc nie byłam w stanie wybrać się na spacer. Cały dzień spędziłam na ozdabianiu bombek ze styropianu. 
Koleżanka, która pomagała kiedyś zbierać produkty dla Stowarzyszenia Wspólnymi siłami,czyli dla Domu Samotnej Matki, sprzedaje kalendarze dla Schroniska w Korabiewicach.. Tak jak Samotne Matki, nie maja oni dotacji od państwa, są Fundacją, czyli zwierzęta leczy się i utrzymuje dzięki pomocy ludzi i sponsorów. 
Przyłączyłam się do zbierania pieniędzy i robię bombki, które można  kupić, a pieniądze będą przesłane do schroniska.
Okazało się, przy okazji, że w schronisku pomaga koleżanka z mojej dawnej pracy, więc chętnie się tam wybiorę. Może znajdzie się tam dla mnie jakieś lekkie zajęcie. Zainteresowanie wykazali też sąsiadka od kota, syn ze swoją dziewczyną.
Szykuje się silna ekipa  wolontariuszy.


 Może ktoś przypomni sobie, że ma coś co może pomóc zwierzakom :-)

Wszak są to nasi bracia mniejsi i dobrze jest okazywać im współczucie. W każdym razie bardzo dużo osób ma gorące serce dla  stworzeń, wiem o tym, bo czytam też wasze blogi :-)





A wracając do wspomnianej kartki. Zabierałam się do stworzenia takiego dzieła od dłuższego czasu, ale brakowało mi odwagi i pomysłu. Kupiłam sobie czyste karty, kilka rzeczy potrzebnych i czekałam na wenę. Któregoś dnia przyszła znajoma Lenka, popatrzyła i mówi to tu, a to tam, a to tak itd. Uśmiechnęłam się szeroko i zaprosiłam do zrobienia, ona swojej, ja swojej kartki.

I powstały pierwsze kartki.
 Ja swoją dałam ukochanej pani dentystce, bo akurat miałam wizytę :-)



Pomyślałam sobie, że jak zacznę to już pójdzie, ale niestety, znowu nie mogę się za to wziąć.

Pewnie dlatego, że myślę o ozdabianiu bombek, hehe

Serdeczne pozdrwienia dla wszystkich 

3 komentarze:

  1. Karteczki wyszły ślicznie i bombeczki też urocze. A nas opuściła nasz Prezes. Ostatnio był miesiąc temu i już się nie pokazał, straciłam nadzieję. Byliśmy do niego przywiązani. Cóż, tak to już jest. Na razie nie chcę nowego kotka. Może za kilka miesięcy. Oczywiście zimą będę dokarmiać wszystkie koty, które przyjdą pod moje okna, jak zwykle.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudownie Ci ona wyszła, Marzenko. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń