niedziela, 4 października 2020

Singielka

    Ostatnio oglądam z upodobaniem serial o takim tytule. To nie jest film o mnie. Bohaterka jest młoda i pisze reportaże o samotnej kobiecie. Pomyślałam sobie, że ja też mogłabym pisać na takie tematy. Właściwie to napisałam już przeszło 500 postów jako singielka, ale dopiero od niedawna nie zatruwa mi życia niespełniona miłość. Dzięki temu świat wygląda zupełnie inaczej. Nawet sobie trudno wyobrazić jak taka wolność zmienia kolory świata. 

Myślę, że osoby w udanych związkach mają też piękne widoki. To gdzie się znajdujemy jest przypadkiem, my mamy jedynie wpływ na to jak to wykorzystamy. I okazało się, że ja mam bardzo duże możliwości, mam wiele talentów :-)

Ucząc się żyć od początku, zrozumiałam, ze bardzo dużo zależy od nas. 

  Zrozumiałam,że to co spożywamy może nas truć, ale może nas ozdrowić.

 Uciekanie od problemów, ich nie rozwiązuje i absolutnie nie robi nas szczęśliwszymi. Często nie robi tego też dydaktyczne  rozwiązywanie trudności.  Myślenie na jakiś temat, dzięki któremu np. dostaniemy upragnione buty też wcale nas nie uszczęśliwia. Karmi się nasze ego, które chce więcej, rożnie ambicja i zanim się spostrzeżemy jesteśmy umordowani obawą, że to stracimy . 

Bardzo potrzebny człowiekowi jest ruch. Nie tylko spacery są potrzebne, ale i ćwiczenia. Dzięki temu, że mamy świadomość ciała, może nabrać takich nawyków, które prowadzą do zachowania prawidłowej sylwetki. Zauważam kiedy wyciągam szyję, kulę się, czy wyginam kręgosłup. Dzięki temu, ze to czuję i wyćwiczyłam dobrą postawę, potrafię  to skorygować, unikając bolących  zwyrodnień . Obracanie dłoni z intencją siły w odpowiedniej pozycji, powoduje obrót kręgosłupa. 

Jak widzicie naprawdę dużo naszego zdrowia zależy od nas. Teraz wydaje się, że to wymaga dużo pracy, trzeba ciągle pilnować siebie, uważacie, że to wielki wysiłek. 

cyt. z serialu Singielka :-))

Jesteś jak socjalistyczna gospodarka, bohatersko naprawiasz to co sama zepsułaś.

Na początki rzeczywiście trochę było mi ciężko. Najbardziej z powodu przywiązania do różnych stereotypów wypracowanych przez lata. Tego się nie zmienia na pstryknięcie palcami. Tak jak każdy nałóg jest trudno go rzucić. Ale małymi kroczkami udało mi się. Okazało się, że nauki dzogczen, których podstawą jest uwaga, skupienie  na tym co się robi tu i teraz, podstawa do otwarcia umysłu, sprawiły cuda. Ja nie myślę co zrobić z jakimś kłopotem, genialna myśl sama mi przychodzi do głowy :-) Namkhai Norbu uczył też, żeby przyjmować wszystko takie jakie jest, nie rozpuszczać bólu. 

Myślałam, ze chodzi o to, żeby rozpuszczać i taka byłam zdumiona, ze się tego nauczyłam i przeszczęśliwa, bo dzięki temu nie boję się, co się wydarzy. Nie wiedziałam co to znaczy, że mam tego nie robić, ale kiedy minęło tyle czasu i w medytacji i takn rozpuszcza się cierpienie, uznałam, ze to i ma się dziać. Wcześniej było we mnie tyle cierpienia, ze je ciągle miałam w sobie, a teraz przychodzą jakieś niepokoje i odchodzą, a na ich miejsce pojawia się ulga, a genialne pomysły wpadają do głowy bardzo szybko. Genialne to znaczy rozwiązujące problem. Dzięki temu patrzę na świat i niczego nie oczekując, za to, to co widzę, przechodzi moje najśmielsze oczekiwania zachwytu.

Widziałam polski musical  "Wszystko gra". Ja byłam zachwycona. Osoba, której go poleciłam, stwierdziła, ze jakiś taki niedorobiony, że znane przeboje, kiepsko wykonane, że fabuła też prostacka. W internecie  wyczytaliśmy, że był nominowany do 10 najgorszych kategorii, wow.

 A mnie prostota wykonania, nienajlepszy wokal, nienajlepszy taniec spowodowały, że pomyślałam, że to celowe, aby  było takie życiowe.

Ja chyba jakaś stuknięta jestem, ups

Wczoraj poszłam na Most Poniatowskiego, bo tam bohaterka filmu robiła graffiti, ale nic nie było za wyjątkiem....



:-))

Poszłam nad Wisłę. jestem pod wrażeniem Tyrmanda i dzięki niemu pokochałam Warszawę. ostatni opis spowodował, że to miasto jest dla mnie inne.

 cyt "Zły"

Wokół była Warszawa dźwigająca się ze zgliszcz jak leżący na dnie szlamowego leju śmiertelnie ranny człowiek, który uśmiecha się okrwawionymi wargami, gdyż wie, że przeżyje swą nędzę, brud i rany.

Przeżyła.



 Kwiatuszki zwane warszawianki zostały tak potocznie nazwane ponieważ rosły wszędzie, na gruzach Warszawy, napisał Tyrmand.


Tak widzi świat singielka taka jak ja. Teraz jest dużo światła, dużo blasku, dużo słońca.

W mimoza w wazonie. 


Na suficie w dużym pokoju.


W trawie wzdłuż ulicy. 


Ja wiem,że dla niektórych to jest umiejętność cieszenia się z małych rzeczy, też cenna.

Ale dla mnie to jest wielka rzecz, nie widziałam wcześniej tego światła.

Wiadomo jednak,że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia

:-)))

8 komentarzy:

  1. Na suficie jest serduszko. :))) Jesteś bardzo mądrą i silną kobietą i ogromnie to w Tobie cenię. Ja jak już dopadną problemy, a często to robią, to je przyjmuję, zastanawiam się chwile nad ich sensem...czasami znajdę czasami nie, bo też wszystkiego wiedzieć nie muszę. No, ale ogólnie to robię swoje, by je naprawić, a jak się nie da, to nadal robię swoje. hehe Pozdrawiam kochana, jesteś wielką inspiracją. :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba od zdrowego jedzenia :-)) o, zainspirowałaś mnie do napisania posta o cyt. w. Młynarski :
      Róbmy swoje!
      Pewne jest to jedno, że
      Róbmy swoje!
      Póki jeszcze ciut się chcę
      Skromniutko, ot, na własną miarkę
      Zmajstrujmy coś, chociażby Arkę!
      Tatusiu
      Róbmy swoje!
      Róbmy swoje!
      Może to coś da
      Kto wie?

      Usuń
  2. Widziałam kilka odcinków tego serialu, niestety nie zaciekawił mnie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ważne, żeby się jako singielka czuć dobrze. Ja nie mogę się wypowiadać na ten temat, bo od 43 lat jestem w szczęśliwym związku, ale moja córka tak wybrała i jest jej z tym dobrze. Więc to szanuję. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mówię,że to najlepsza postawa, hehe. Dostałam taki czas i tak go spożytkowałam. Każdy jest kowalem swego losu. Cieszę się tylko, że bycie w związku nie jest już dla szczytem marzeń, a tyle lat było. Jak mi się trafi miłość do kogoś to też wykorzystam to na maksa! Pozdrawiam :-D

      Usuń
  4. Mało oglądam ostatnio telewizji, z serialem się nie spotkałam, chociaż to raczej nie moja tematyka...ale nie mówię nie, nigdy nic nie wiadomo :)
    Widzę, że cały czas jesteś pod ogromnym urokiem książek Tyrmanda i patrzysz na Warszawę jego oczami, myślę że to niezwykłe doświadczenie...
    Mnie też podoba sie światełko na suficie :)
    Widzę Twoją fascynację

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie namawiam do oglądania serialu, tytuł sobie pożyczyłam, bo chwytliwy :-)) Przeczytałam właśnie Złego, jestem pod ogromnym wrażeniem. Napiszę jeszcze posta o tym, bo Warszawa to też ludzie i to dopiero wzrusza :-) Pierwszy raz zobaczyłam serduszko na suficie :-)

      Usuń