Chociaż ja nie idę i bałwana też nie lepię to jednak wesoło mi na myśl ile radości mają dzieci i suszy nie będzie.
Zima nieco mnie rozleniwiła, wszystko boli bardziej i spod kołdry nie chce się wychodzić, ale trzeba i biała szata tak pięknie uspokaja świat. Nawet nie przypuszczałam, że tak mnie ucieszą uderzenia gorąca, które zastąpiły uderzenia lodu. W tą porę roku to bardzo miła dla mnie odmiana, zwłaszcza, że w domu chłodno i przemarznięta jestem od środka po wypadku.
No naprawdę świat zrobił się uroczy.
Dodatkowo wiele radości przysporzyły mi ostatnie wyczyny kulinarne. Na kolację wigilijną pierwszy raz przygotowałam boczniaki curry.
Przede wszystkim zachęciła mnie informacja o ogromnym pożytku jaki daje przyprawa curry.
cyt.
„Curry – choć nie wszyscy o tym wiedzą – kryje w sobie także wiele cennych właściwości prozdrowotnych. Jest to jedna z najzdrowszych przypraw kuchni azjatyckiej. Ma działanie przeciwgrzybiczne, przeciwzapalne i antybakteryjne, więc skutecznie hamuje rozwój infekcji i przeciwdziała atakom bakterii. Do tego curry ma działanie kancerogenne, a więc hamuje rozwój komórek nowotworowych. Jasnożółty ekstrakt kurkumy zwalcza komórki rakowe. Co ciekawe przyprawa ta poprawia także pamięć i chroni przed chorobą Alzheimera! Jeśli chodzi o działanie tej przyprawy na urodę, to warto wiedzieć, że curry ma również właściwości przeciwutleniające, a więc skutecznie walczy z wolnymi rodnikami odpowiedzialnymi za szybsze procesy starzenia. Do tego wspomaga organizm w walce z chorobami skóry, takimi jak np. łuszczyca czy egzema, a także przyczynia się do łagodzenia dolegliwości cery, jak trądzik. Przyprawę tę powinny jeść osoby cierpiące na silne migreny. Zawarte w niej składniki mają bowiem działanie przeciwbólowe, dzięki zawartości kwasu salicylowego. Do tego curry stymuluje wytwarzanie endorfin, czyli hormonów szczęścia, a więc jest kulinarnym dodatkiem poprawiającym samopoczucie!” /http://jejswiat.pl/3669,przyprawa-curry/
Korzystając z takich dobrodziejstw przygotuję na cudowna rodzinną uroczystość krewetki w mleku kokosowym z curry właśnie.
Już kilka razy przygotowałam takie krewetki i ogromnie się cieszę, że potrafię, bo to jest bardzo pyszne i naprawdę nadaje się na wyjątkowe okazje :-)
Oczywiście gotuję rosół warzywny i sałatka jarzynowa będzie, taki podstawowy zestaw świąteczny. U Was też? :-))
Spacerując po Nowym świecie zobaczyłam opustoszałą znaną kawiarnię Nowy świat. Przykro mi się zrobiło, bo choć nigdy tam nie byłam na występach kabaretu, to często widziałam przez okno koncerty fortepianowe.
Pamiętacie tę piosenkę?
Wspominając o wolności przeczytałam artykuł Diany Karwowskiej Wizerunek rodziny i wzorce wychowawcze. może i Wam się spodoba. A może nie. To jest po prostu taki pogląd. Mnie parę rzeczy uświadomił, na które nigdy nie zwracałam uwagi. Właściwie to ja dopiero teraz zauważam wiele rzeczy i na przykład nadziwić się nie mogę, jaki ja głuptas byłam, delikatnie mówiąc.
Na pocieszenie siebie samej dodam tylko, że po to, aby to zrozumieć musiałam przeżyć to co przeżyłam.
Super, że przeżyłam. tam na Górze mnie naprawdę bardzo lubią :-))
Trudno jest zachować spokój i zaufać, że będzie dobrze, choć wcale nie tak jak sobie to wyobrażamy, ale trzeba ćwiczyć taką umiejętność, to się naprawdę opłaca :-)))
Fajne widać, że lubisz zimowe klimaty. pozdrawiam
OdpowiedzUsuń