wtorek, 6 września 2016

Urodziny Babci

       W niedzielę jechaliśmy na działkę świętować Babci urodziny bo pogoda jeszcze piękna i ciepło, więc trzeba było nacieszyć się aurą. Niestety droga nam się skomplikowała bo objazdy były. Myślałam, że zabłądziliśmy bo straciliśmy internet i znaleźliśmy się w miejscach,gdzie jeszcze nigdy nie byłam. Przez przypadek zrobiliśmy niezłą wycieczkę.


 W końcu dotarliśmy. Pomimo suszy (pewnie tata podlewał) zakwitły ponownie róże.

 Te trzy maluchy odkryłam jakiś czas temu w wysokim kosmosie i zrobiłam im miejsce. Tak mi się odpłaciły :-)


Bujnie kwitną też dwie wysokie róże, czerwona i żółta ale nie mogłam zrobić zdjęcia bo aparat pożyczyłam na Sardynię, żeby mama zdjęcia zrobiła moim siostrzeńcom, a z telefonu nie mogę przybliżać.
Nisko na szczęście też były atrakcje :-)
Dziewanna pospolita
 W kosmosie odkryłam malwę, zrobiłam jej miejsce i już kwitnie :-)
 Amarantus
 Też malwa
 Pszczółki nie widziałam ale za to bąki i osy. Bąk to śliczny nawet, może się Inca spodoba :-)
 Przyszedł też kot na głaskanie. Mama mu odkroiła plaster szynki ale powąchał tylko,hehe
 Za to za pozował do zdjęcia w zimowitach :-) To na pewno się Ince spodoba, hehe
W prezencie, mama dostała od męża telefon. Niestety innej marki niż dotychczas więc był kłopot z obsługą. Wnuczek zajął się uczeniem babci. Pod koniec dnia już mama umiała parę rzeczy zrobić. Dodam, że obsługa telefonu i dla nas nie była prosta bo nikt nie miał nigdy takiego.
Tak naprawdę to to był najlepszy prezent dla Babci.
Wnuk wykazał dużo cierpliwości i serdeczności przy tym zajęciu. Pokazał, że naprawdę ma talent i nie bez powodu zachęcają Go, żeby trenowania dzieci bo ma świetne podejście.
Niesamowite, generalnie nerwus, kłócimy się bo każdy chce przekonać do swojej racji. (Często to ja mam rację ale On tego nie uznaje, hehe)
Generalnie woli trenować dorosłych, pewnie dlatego, że musi się wyżyć.

Kiedy zostałam sama na działce, przyszedł drugi kot.

Ten połaził, popatrzył, wywąchał plaster szynki, szybko pożarł, moje nawoływania olał i poszedł dalej, hehe

Ledwie zdążyliśmy wrócić do domu,zerwała się burza, zaczął padać grad, brrrr, tego to nie lubię.

Wczoraj było brzydko ale byłam tak przejęta bo nowy masażysta popróbuje mnie ponastawiać i nie przejmowałam się resztą.
Za to dziś jest pięknie. Mam nadzieję, że u wszystkich. Tego życzę z całego serca.


9 komentarzy:

  1. Witaj Marzenko ! Piękne kwiaty w ogrodzie - jak zawsze. Ja już Warszawę odwiedziłam i powiem tylko, że umęczeni byliśmy, bo dużo chodziliśmy, ale wyprawa udała się i mamy mnóstwo wrażeń i wspomnień. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super,że wycieczka się udała. Aha, to niebieskie niebo dla Was było, hehe. Chętnie poczytam o wrażeniach,wspomnieniach, odkryciach. Pozdrawiam serdecznie Ulu :-)))

      Usuń
  2. BĄK się Ince zawsze spodoba :DDD
    kiedyś miałam sposobność głaskać
    takiego puchatego owada - bo już
    mu się przysnęło na zawsze...

    OdpowiedzUsuń
  3. kwiatki amarantusa zaintrygowały mnie -
    znałam dotąd tylko mąkę z amarantusa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. sorki, przystojniachu w białej krawatce -
    uwodzisz swą nonszalancją na tej łące, oj
    uwodzisz - aż niejedna zapomina napisać coś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ....a Babcia się martwiła,że szynka się zmarnuje, hehe

      Usuń
  5. Piękna końcówka lata w ogrodzie. I u mnie róże znowu trochę kwitną. Niestety podziwiam z daleka, bo chorowałam i siedzę w domu. Dopiero wczoraj z wnuczką pospacerowałam po ogrodzie.
    Mój kot też nie wszystko zje, ale jest sporo jego kumpli, którze wymiotą wszystko. Pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
  6. hehehe, koty są super towarzysze, zawsze jest wesoło :-) życzę Ci, żebyś szybko mogła zakosztować takiej jesieni. Zalecam nałapanie promyków słonka na zdrowie! a zapowiada się piękny weekend. Pozdrawiam serdecznie i zdrowo !

    OdpowiedzUsuń