czwartek, 1 września 2016

Zostałam siłaczem :-)

       We wtorek zakończono akcję "Siłacze Społeczni". Ponieważ z pomocą koleżanki zgłosiłam  Stowarzyszenie "Wspólnymi Siłami" zwane "domem samotnej matki" zostałam zaproszona do odebrania dyplomu i poznania innych życzliwych ludzi.
Pomoc z funduszy norweskich otrzymało ponad 60 instytucji.
Pokazano kilka miejsc gdzie wręczano podarunki. Bardzo mnie to poruszyło.
https://www.youtube.com/watch?v=4NoWqoPPtp

Ne zdawałam sobie sprawy jak dużo jest dobroci, współczucia, miłości w okół nas. Przeważnie się słyszy, że panuje znieczulica, nikt się nikim nie przejmuje. A tu zobaczyłam troskę zwykłych ludzi dla polepszenia warunków dzieciom i matkom samotnym, chorym czy starym ludziom. O nich zatroszczyli się znajomi z otoczenia, którzy widzieli ich cierpienie, trud i jak bardzo ulży im to w codziennym życiu.
Są miejsca gdzie jest taka bieda, że fundusze norweskie to jedyna możliwość.
W Warszawie łatwiej o sponsora niż w małym miasteczku.
Oczywiście teoretycznie wiem ale dopiero jak zobaczyłam, serce mi załopotało.

lhttp://metrocafe.pl/metrocafe/7,145523,20623384,takich-silaczy-moze-polsce-zazdroscic-caly-swiat.html

Nie umiem o tym lepiej napisać niż jest na stronach, więc zapraszam, żeby spojrzeć jak to było zorganizowane. Może następnym razem przypomną się inni potrzebujący, których będzie można zgłosić.

Dla mnie ten dzień dodatkowo był wyjątkowy. Oprócz tego, że dostałam dyplom, rękę uścisnął mi wicemistrz olimpijski Piotr Małachowski, hehe i zrobiłam sobie z nim zdjęcie.
Pan Piotr sprzedał swój medal z olimpiady i dał pieniądze na leczenie chłopca.
Nie mogłam sobie odmówić zdjęcia na pamiątkę, sami rozumiecie :-)
 Ojej, nie mogłam ścisnąć ręki Pana Piotra i zatroszczył się jak mi pomóc.
Rozpłakałabym się gdybym miała łzy..
W sumie dobrze, że mi tylko mowę odjęło ze wzruszenia.
Po raz kolejny sobie pomyślałam, że tyle osób mi dobrze życzy, że to wystarczy, żebym ozdrowiała, hehe

No to jeszcze pokażę co to było za wydarzenie na Stadionie Narodowym.



 Po części oficjalnej zaprosili nas do konkurencji, w których za samo uczestnictwo szły pieniądze dla ośrodków.
 Widać Stadion Narodowy z odbudowywaną murawą po Memoriale Kamili Skolimowskiej.
 Przyjechała ze mną koleżanka, która zobaczyła reklamę promującą "Społecznych Siłaczy" i sama mi zaproponowała, żeby "samotne matki" zgłosić i pomogła wypełnić wniosek w internecie.
O Stowarzyszeniu "Wspólnymi Siłami" powiedziała mi kiedyś koleżanka, bo sama im pomagała i widziała ile jest potrzeb a funduszy mało. Zaczęłam  i ja mówić wszystkim o ośrodku. Pewna koleżanka to nawet całą organizację do tego stworzyła. Powiedziałam też Magdzie. Ona bardzo się zaangażowała, bo to wrażliwa osoba. Do tej pory pomagała zwierzakom, więc miała pewne doświadczenie co robić. Min. dzięki Jej namowom ośmieliłam się powiedzieć w moim ukochanym Stowarzyszeniu Taoistycznego Tai Chi.. Ruszyła lawina pomocy: min meble, ubrania, jedzenie.


Oby ten uśmiech został na zawsze ! :-))






Dzięki Niej jestem odważniejsza i tylko czekam na kolejną okazję hehe


Ostatnio pisałam o doszukiwaniu się ... cudów (chyba tak można powiedzieć). Żartowałam sobie, że we wszystkim można się dopatrzeć farta, podając trochę nietypowe przykłady. Ona pewnie też zażartowała, że ludzie doszukują się sensu i przeznaczenia tam gdzie ich nie ma, pewnie mając na myśli przykłady takie jak moje.
Ale ja tego tak nie odbieram.
Na ogół ludzie narzekają, widzą tylko złe strony tego co im się przytrafiło. Często są nieszczęśliwi bo nie dzieje się tak jak by tego chcieli.
Będąc w ciężkim stanie psychicznym, szukałam pomocy w poradniach a tam spotkałam mnóstwo ludzi samotnych, cierpiących, nieszczęśliwych. I wcale to nie jest taki margines. Bardzo dużo ludzi potrzebuje pomocy.
Ponieważ ja wyszłam z rozpaczy to piszę o tym co zrobiłam, co mi pomogło. Jakie spojrzenie na świat pozwala mi żyć.
Może to się komuś przyda.
I tak sobie myślę, (ale ja się nie znam), że czy coś ma sens, czy ma znaczenie to jest sprawa indywidualna. A zwracać uwagę na sprzyjanie losu, może tylko pomóc, żeby być szczęśliwym i dzielić się szczęściem z innymi.

Oczywiście ja wiem, że są ludzie, którym się dobrze układa  i patrzą na świat bardziej realnie, czyli tak to tak, nie to nie . I bardzo fajnie.
Kiedyś ktoś mnie nauczył, że nie ma recepty na życie. Każdy jest indywidualnością. Jeden potrzebuje tego, a drugi absolutnie czegoś innego. Ważne, żeby żyć i dać żyć innym.

Kiedyś ktoś mi zarzucał, że czepiam się słówek.
Pewnie znów się czepnęłam
No sorki

:-)

4 komentarze:

  1. Bardzo się cieszę, że się tak fajnie to wszystko udało !!!!! Serdecznie gratuluję !!!!!!
    Marzenko jesteś wielka !!!!! i głęboko jestem przekonana, że gdyby to było fizycznie możliwe to przenosiłabyś góry :))))))))))) i dałabyś radę !!!!!!!!
    Serce masz ogromne i niezgłębione wręcz pokłady empatii, to nic dziwnego ż e dzielisz się tym z innymi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. hehehe, takie robię wrażenie?!, ale przecież mnie znasz, ja nie jestem wojownikiem raczej cierpliwie czekam na cuda....

    OdpowiedzUsuń
  3. to Twój blog, Twoje przemyślenia - powodzenia!

    OdpowiedzUsuń