Pędzę właśnie na rehabilitację. Jest piątek. Świeci słoneczko. Mój dobry humor potęguje piosenka Marleny Drozdowskiej pt. "Radość o poranku". Pewnie znana wielu osobom więc nie tylko mnie ucieszy przypomnienie hasła..:
Jak dobrze wstać
Skoro świt
Jutrzenki blask
Duszkiem pić
Nim w górze tam
Skowronek zacznie tryl
Jak dobrze wcześnie wstać
Dla tych chwil
Gdy nie ma wad
Wspaniały, piękny świat
Jak dobrze wcześnie rano wstać
Wiosną lat
Otrząsa się
Z rosy bez
Chcę w taki dzień
Znaleźć cię
Obiecał mi
Poranek szczęście dziś
I szczęście dziś
Musi przyjść
Nie zmąci mej
Radości żaden cień
Wschodzące słońce
Śmieje się
Co za dzień
...itd.
Coś tam jest o ślubie ale do zwykłego życia też pasuje takie nastawienie, hehe
Może trochę mniej tego szczęścia mnie dosięgnęło ale i tak bardzo mi się zrobiło wesoło.
Najpierw byłam na kontroli u lekarza i pani pokazała, że ma cały czas żabkę ode mnie. Miło oczywiście ale przede wszystkim wzruszyło mnie, że po takim czasie pamiętała, że to ode mnie!!
Potem miałam zajęcia u logopedy. Głównie czytam trudne wyrazy. Łamię sobie język, oddechu brakuje, ciężko mi to idzie a tu jeszcze pani nie zrozumiała zdania, które przeczytałam. Kazała podać kartkę, patrzy w tekst i okazuje się, że dobrze przeczytałam tylko źle zaakcentowałam. Pani poucza, że muszę czytać ze zrozumieniem więc istotne jak ja to przeczytam a nie tylko wyrazy.
Ja tam zrozumiałam. Pewnie dlatego, że widziałam tekst :-)
Czytam dalej, przyłożyłam się więc zauważyłam nielogiczność w kolejnym zdaniu. Pani sprawdza i okazuje się, że dwóch wyrazów to Ona w ogóle nie rozumie. I uspokaja, że nie muszę się dopatrywać sensu tylko skupić się na wymowie. Uśmiałam się serdecznie i mówię, że przed chwilą sama kazała nie czytać bezmyślnie. Łoj,
A już zupełnie rżałam ze śmiechu jak się okazało, że pani pomyliła awers z awersją. Ale już jej tego nie powiedziałam. Polubiłam ją, choć nie lubię pouczania takiego bezmyślnego. Oczywiście nie wszyscy wszystko wiedzą ale irytuje mnie jak ktoś poucza jakby wszystko wiedział, a takie odniosłam wrażenie.
Pomyślałam nawet, że zaraz usłyszę, żebym się nie mądrzyła bo nie urosnę.
Teraz to się mówi: nie mądrzyj się bo kociej mordki dostaniesz.
Przy tej okazji przypomniało mi się jak w autobusie dojeżdżającym do Ronda Daszyńskiego, starszy pan zagadał, czy wiem kto to był Daszyński. Nie wiedziałam. Pan przypomniał, że to nasz pierwszy premier 1918 r. Rządu Tymczasowego. Na koniec pan polecił uczyć się historii. Uch, no tak, historię mamy bogatą więc jest się czego uczyć ale spamiętać wszystko jest trudno.
Co prawda wiem, że młodzi to już w ogóle się nie zajmują tymi sprawami. Pewnie patriotyzm im się z taką wiedzą w ogóle nie kojarzy.
W szkole ktoś pytał dzieci: po której stronie stały Stany Zjednoczone w bitwie pod Grunwaldem?
O dziwo, nikt nie wiedział.
Uśmiałam się serdecznie. Ale w sumie to nie jest śmieszne :-(
Potem rozmowa zeszła na Dmowskiego. Tutaj to ja akurat trochę wiem i panu się coś pomyliło.
Nie omieszkałam odwdzięczyć się złośliwością: trzeba uczyć się historii!!
Pan na to, że każdy się może pomylić. No ja wiem ale pouczać to każdy się rwie.
Wyszłam z autobusu dumna z siebie, że przygadałam dziadkowi. Dopiero potem przyszła mi refleksja, że to starszy człowiek, że przeżył tyle różnych zamieci i pamięć ma prawo mu szwankować. Pewnie też nie chciał mnie bardzo urazić, tylko przejęty jest bardzo, że historii ludzie nie znają.
Uch, a ja tu się często mądrze na temat współczucia .....
w końcu naprawdę kociej mordki dostanę
to dobranoc :-)
już zza bloku widać zachodzące słoneczko :-)
Nie dostaniesz, a tak bez związku z powyższym, mnie się kocie mordki bardzo podobają. :) Niestety osób pouczających jest zbyt dużo, ale też dużo wszelkiej niekompetencji. Nie każdy musi znać historię od deski do deski, ale np. nauczyciel historii powinien. A pan czy pani prowadzący antykwariat powinni znać się na tym, co sprzedają. Głupio jest jak florystka myli różę z gerberą, no nie? :)
OdpowiedzUsuńAle pan, który przyszedł kupić kwiatek ukochanej, wcale nie musi się na tym znać. Dziadkowi nic się nie stało jak mu trochę nosa utarłaś, nie musisz mieć wyrzutów sumienia. Za karę pomiziaj kota :):):)
hehe, no mi też kocia mordka dobrze się kojarzy więc jakoś strasznie się nie wzbraniam :-)
UsuńDziadek pewnie myśli, że młodzież (ja dla dziadka na pewno jestem młodzież) nie dość, że nie zna historii to jeszcze jest bezczelna.
Coś w tym jest. Takie czasy, hehe
Koty miziam nagminnie, póki nie zwieją :-)
No to ja też czasami musiałabym dostać tejże kociej mordki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj w Klubie Kociej Mordki, Karolinko :-)
Usuń