piątek, 15 września 2017

Żyć spokojniej :-)

    Wszyscy do tego dążą, więc oto jedna z wielu rada, aby to osiągnąć.
   
No cóż, tak sobie myślę, że osoba, która dzięki temu żyje spokojniej, po prostu,  lekceważy innych ludzi. Oczywiście nie ma co mówić wszystkiego co się wie, bo nie ma gwarancji, że ktoś to zrozumie, jeśli akceptacja innych jest komuś bardzo potrzebna Nie ma co wierzyć we wszystko, ale warto pomyśleć nad tym co się słyszy. Nie wszystko jest tak samo wartościowe, ale nawet głupstwo może nakierować na epokowe odkrycie w naszym umyśle.
Kiedyś uczono mnie, że uśmiech to oznaka otwartego serca i chciałabym żyć w takim świecie, w którym jest to prawda. Nie zgadzam się, żeby uśmiech ironiczny dawał spokój. To jest niemożliwe, chyba.
Może tak naprawdę pod uśmieszkiem skrywany jest zwykły strach i co jakiś czas podnosi głowę i np. ciemno się robi w sercu ze smutku.
A może tylko tak mi się zdaje, bo ja spokoju w taki spokój osiągnąć nie umiem?

Taki spokój, jaki proponuje autor, osiąga się w więzieniu, moim zdaniem,hehe



Po południu wyszło słońce zza chmur, ale zimno już jest. Mimo wszystko dzień miałam bardzo udany. Najpierw dowiedziałam się o niefortunnym wydarzeniu, które wydawało się nieodwracalne i doprowadziło bliską mi osobę do łez. Okropnie mnie to zasmuciło. Zadzwoniłam jeszcze i powiedziałam co mi leżało na sercu w jedno miejsce.
A za dwie godziny dostałam telefon, że jakimś cudem, naprawiła się szkoda.
hehe




Słonko zaszło.
 Pomedytujmy, radość sama zagości w sercu, nie trzeba o niej myśleć :-D

4 komentarze:

  1. masz rację - radość się czuje, gdy ona jest,
    myślenie o niej to tylko wyobrażenie, ułuda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety smutek też, łoj. Na szczęście przyjdzie i pójdzie, też się nie ma nad czym rozwodzić ;-)

      Usuń
  2. Jest problem , znajdzie się rozwiązanie. Czasem zbyt szybko wpadamy w czarną rozpacz, zamiast zastanowić się nad tym, jak to ugryźć. Tylko śmierć jest nieodwracalna, nawet podatki da się prolongować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe, ja tam zawsze spotykałam ludzi, którzy dobrze sobie radzą i nie wpadają w rozpacz wcale. To mnie się dziwili, że ja się smucę i nie wierzę we własne siły chociaż jestem silnym człowiekiem co pokazałam nie raz. To pewnie dlatego, że nie wiedziałam tak naprawdę w czym problem i nie chciałam pogodzić się z rozwiązaniem. No cóż, widocznie tak musiało być... :-D

      Usuń