poniedziałek, 11 grudnia 2017

Tak było w listopadzie

Dzisiaj się przejaśniło w głowie i zaświeciło słonko, na dworze też. Mogłam już od czwartku być zadowolona z siebie, bo udało mi się załatwić kilka spraw, ale smuciła mnie okropnie jedna rzecz. Niby już zapowiadało się obiecująco, ale ku mojej rozpaczy, padło całkiem. 
Medytowałam cały weekend i dziś kiedy opowiadałam koleżance o tym co mi się przytrafiło, uświadomiłam sobie, że wcale źle się nie stało. Nic nie zaprzepaściłam, upewniłam się, że drugi raz zrobiłabym tak samo. Zmieni się tylko płaszczyzna porozumienia, a ono, prędzej czy później, nastąpi.
Jestem pewna, że przyniesie to wszystkim wielkie korzyści. 
W każdym razie ja te korzyści odnajdę. 
Już tak mam, hehe

Dla odprężenia oglądałam  zdjęcia i przypomniałam sobie, że nie pokazywałam jeszcze mojego ukochanego Cmentarza na Bródnie w listopadowej aurze.To już jest naprawdę zabytek, piękne miejsce.
Opowiadałam synowi (setny raz pewnie, hehe) jak przychodziłam tu, jako dziecko, ze swoją babcią, której teraz zapalamy znicze. Poprosiłam, żeby syn nauczył swoje dzieci, pamiętać o zapalaniu lampki  na moim grobie. Syn mnie uściskał, zapewnił, że oczywiście, a na końcu dodał:

postawię im konsolę do gier, to będą przybiegały codziennie

Roześmieliśmy się, ja trochę smutno, ale czasy się zmieniają, wartości się zmieniają, kto wie...... hehe

Dobrze, ze nie ma czym się martwić, nie będzie tak źle, uświadamiane będą jeszcze cenniejsze wartości.
Ja tam w to wierzę :-))


Korzystając z pięknej pogody jak na listopad pojechaliśmy na ognisko.

 Odwiedził nas kotek :-)
  Zakwitł drugi grudzień. Ciekawe, czy wypuści jeszcze kwiaty w grudniu?

Jak na razie, jeden dzień leżał śnieg w Warszawie. Nie jestem pewna, czy cały dzień....


Chyba naprawdę przyzwyczaiłam się do bólu, bo powolutku ozdabiam bombki i to sprawia, że ciesze się, że idą święta, hehe


Pokazałam komuś moje wyroby i słyszę, że super, że mam taką radość z tego. Jemu się nic nie układa i nic nie cieszy.
Też tak kiedyś miałam, więc poradziłam coś co mi pomogło.

Poleciłam, żeby odzyskał duszę, hehe 



Bardzo się cieszę, że karty się spodobały. Będę rozwijała tę umiejętność. Już z koleżanką wymyśliłyśmy, ze będą one przekazane na aukcję dla schroniska

Na razie poszło kilkanaście bombek :-)



 Dostałam za to kalendarz z konikami :-))


 W Korabiewcach  mają oprócz psów i kotów, konie i chyba świnki, hehe. w każdym razie wszystko nadające się do jedzenia się przyda.
Można im przekazać :-)

4 komentarze:

  1. Fajny kalendarz. Ja ostatnio dostałam misyjny. A listopad to wcale nie taki zły miesiąc jakby się mogło wydawać. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam stare cmentarze, zwłaszcza jesienią.
    Niby wiem, że nie ma tego złego, coby na dobre nie wyszło, ale ciągle nie umiem doszukiwać się tych dobrych stron w przykrych wydarzeniach. Bombki są śliczne, a mój Jajołek właśnie szykuje się do zajęcia miejsca w świątecznym wystroju. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczne bombki zrobiłaś,bardzo mi się podobają,dziękuję kochana,że zawsze o mnie pamiętasz i odwiedzasz mój blog,pozdrawiam Cię cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzeba wierzyć, że będą o nas pamiętać...ja też kocham cmentarze.

    OdpowiedzUsuń