piątek, 23 lutego 2018

Kurczaczki eko na specjalne życzenie

      Poproszono mnie, żebym zrobiła cudne kurczaczki bez odzwierzęcych dodatków, czyli bez piórek. Najpierw pomyślałam, ze właśnie te piórka dodają kurczaczkowi uroku i jak tego zabraknie to wyjdą zwykłe pisanki. Ponieważ przeznaczeniem jest aukcja dla fundacji, która przede wszystkim dba i uczy szacunku dla zwierząt, pomyślałam, że zrobię jak umiem z tego co można.
Wczoraj olśniło mnie i powstał, moim zdaniem, jeszcze bardziej jajeczny kurczaczek :-)))


     Prośba fundacji uświadomiła mi, że stałam się wrażliwsza na takie rzeczy. Kiedyś oczywiście też bym zrobiła o co mnie proszą, ale teraz już rozumiem co znaczy szacunek dla zwierząt i bardzo mnie wzruszyło słysząc to.

Gdyby kurczaczki się jednak nie spodobały, będę robić świąteczne kartki.
Zawsze coś wyjdzie, a przede wszystkim ja mam super zajęcie :-)

Ostatnio zainspirowana komentarzem blogowej koleżanki, zastanawiałam się, czemu potrzebny jest człowiekowi ból ?
Oczywiście wiadomo, ze często sami sobie na to zapracujemy, źle się odżywiając, czy prowadząc zły tryb życia. Ból jest tego efektem.
Często jednak coś się samo popsuje, albo nie mamy na to sami wpływu i strasznie boli.

Z mojego doświadczenia i z nauki, którą podjęłam, wywnioskowałam:
                           to po to, żeby nauczyć się współczucia.
Niezbędnej umiejętności, żeby trafić do nieba, czyli osiągnąć oświecenie, hehe

Kiedy nas boli i z wdzięcznością przyjmujemy pomoc i dzięki temu szybciej wypatrzymy komu przyjść z pomocą.
Kiedy nas boli i nie możemy czegoś zrobić, przestajemy się dziwić, że ktoś też czegoś nie może, a nie tylko jest leniwy.
Pamiętam takie niesamowite zdarzenie.
Będąc w szpitalu, miałam kłopoty z koncentracją i z pamięcią. Kazali mi czytać książkę ulubionego autora. Strasznie się przy tym mordowałam. Wyżaliłam się synowi, że jak doczytam do końca strony już nie pamiętam co było na początku.
Mój syn się roześmiał i pocieszał, żebym się nie martwiła, on też tak ma.
Roześmialiśmy się wesoło, bo przecież radzi sobie, zdał to i tamto, więc jednak wiedział co czytał. Kiedy już poszedł, zrobiło mi się tak strasznie żal. Kiedy on się nie mógł czegoś nauczyć, gadaliśmy, czasem ostro, ze się nie skupia, że myśli o niebieskich migdałach i żeby się wziął porządnie do roboty.
A tymczasem .naprawdę mogło mu się tak stać. Jako to chłopak, często wypadł na zakręcie z pędzącego roweru, spadł z trzepaka, z drzewa itd.
Jak o tym wspomnę to zimno mi się robi, że mogłam być tak okrutną mądralą.

Pierwszą książkę to chyba po trzech latach po wypadku przeczytałam.

Za to starzy ludzie pamiętają dzieciństwo, kiedy już mają sklerozę. Ja też tak miałam. Nieraz pamiętałam takie historie, że wszyscy się dziwili, ze to pamiętam, przecież byłam malutka.
Dla mnie akurat super, wspomnienia wszystkie cudowne, jak to z dzieciństwa spędzonego u dziadków.
Za to nie pamiętałam co było na obiad, hehe

Podobno tak jest, ze człowiek dopiero tak naprawdę zrozumie, jak sam to przeżyje.
Dopóki tak się nie stanie, wiemy tylko teoretycznie, myślimy, że zrobimy tak czy inaczej, ale jak się nam tak stanie, okazuje się, że takiej siebie nie znamy, czujemy i robimy coś, czego sobie nawet nie wyobrażaliśmy.

Dlatego tak polecane są grupy wsparcia. Potrzebne jest ludziom wiedzieć, że nie są jedyni co tak mają i usłyszeć jak sobie radzą.
Bardzo sobie chwalę warsztaty u psychologa. Chociaż akurat nie było nikogo takiego jak ja, to samo to, że się wygadałam, przynosiło ulgę.

Koleżanka wspomniała powiedzenie: dobrze, że boli bo człowiek wie, że żyje.
Zawsze mi się wydawało to powiedzenie raczej smutne.
Ale parę lat temu, na kontroli u neurologa, skarżyłam się na nasilający ból.
Zaskoczyła mnie, bo powiedziała, że to bardzo dobra oznaka.
 Dopiero potem zrozumiałam, że gdybym nie miała czucia w nogach, w rękach nic bym nie mogła robić. Byłabym rośliną, dodatkowo świadomą, że jest bezużyteczną kaleką.
No, także śmierć i ból może być wielkim szczęściem :-)


 A kiedy krwawi nam serce i wszystko zapowiada się katastrofą, nie ma dobrych ludzi wkoło to trzeba nauczyć się rozpuszczać ból.
 Pisałam o tym kto tego uczy, więc jak ktoś będzie chciał znaleźć lekarstwo to wie gdzie szukać.

Po kilku latach zrozumiałam po co doświadczyłam wielkiej rozpaczy. Gdyby to była tylko taka trochę, nic bym nie zmieniła A przyparta do muru musiałam znaleźć lekarstwo, okazało się to przydatne  na cale życie.
Jak dla mnie, to jest najlepszy dowód, że Tam na Górze mnie lubią!!
O i to, ze wpadłam na to gdzie szukać lekarstwa, to już jest cud Siły Wyższej, nie dokonany przez człowieka Tym bardziej warto było to straszne przeżyć. :-))


Pamiętacie, stary człowiek w Tybecie mówił:

Nikt nie wie co jest tak naprawdę dla niego dobre.

Nowe buty można sobie wymarzyć, ale ścieżki do nieba to już nie. W każdym razie ja bym na to nie wpadła.

To po co marzyć? Lepiej przeżyć dobrze swoje życie z pożytkiem dla innych!

Czego Wam serdecznie życzę :-)

Nowych butów zresztą też, ale nie ma co myśleć o tym, same przyjdą, hehe




3 komentarze:

  1. Kurczak jest przecudny :) Mnie mogą poprosić a i tak nic nie zrobię bo nie umiem :D Masz kochana talent :D
    buziaki :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No, no. Mnie też ten kurczak zauroczył. Nawet, jeżeli jest bez piórek. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczaczek Twoj Marzenko jest przecudna.Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń