niedziela, 25 lutego 2018

Mamy piękną zimę wreszcie

        Jest mróz, jest śnieg i ... co najważniejsze, świeci słońce !!!!
Podobno na dworze jest przyjemnie, ale nie mam siły, żeby zakładać tyle rzeczy i wychodzić z domu.
No trudno, popatrzę sobie przez okno, hehe


Na rozgrzewkę miałam rano interesującą rozmowę. Najpierw się trochę zezłościłam, ale po namyślę stwierdziłam, że wreszcie rozjaśniła mi się bardzo istotna kwestia. Może moje spostrzeżenie przyda się jeszcze komuś? do szczęścia :-)
     Już dawno zaobserwowałam, że otrzymywana pomoc od pewnej osoby, nie jest taka zupełnie bezinteresowna. Nie chodzi tu o pieniądze, bo takowych nie mam zbyt wiele, ale o udawanie pomocy, a tak naprawdę stawianie mnie na stanowisku osoby, która ciągle potrzebuje czegoś i trzeba się dostosowywać.
Kiedy to zauważyłam, zaczęłam na to zwracać uwagę i mówić o tym otwarcie. Prosiłam, żeby zaważono, że robi się coś, bo komuś tak pasuje, a nie, że to z mojego powodu.
Najpierw spotkałam się z oburzeniem, co za różnica, skoro mi też pasuje, żeby tak zrobić, że robię z igły widły, że czepiam się.

A na koniec usłyszałam coś, co zawsze było wygodną wymówką, żeby mnie beztrosko bez wyrzutów sumienia ranić:

.....To jest twój wymysł, że to tak odbierasz, tak nie jest"

No i w tym momencie krew mi uderzyła do głowy.

Na szczęście, wpadłam na to, co powinnam powiedzieć wiele lat temu.

Skoro tak uważasz i naprawdę chcesz mi pomagać, to zrób to tak jak Cię proszę.

Jeśli to zrobi to znaczy, ze naprawdę ma dla mnie wiele współczucia i dobroci.!!
No ciekawe???
Jeśli to zrobi tylko po to żeby nie słuchać, to i tak dla mnie dobrze.
Widocznie taka karma :-)
Jeśli nie, to przynajmniej nie będzie udawał, że jest szlachetny i dobry. Będzie czarno na białym (tak myślę)

Przecież nie jest potrzebne tłumaczenie komuś, że coś źle zrozumiał. Można zrobić tak jak chce,  skoro uważa, że to mu potrzebne. Niech sam przeżyje, to wtedy zrozumie właściwie.

Do tego potrzebne jest, żeby kogoś kochać, a to nie każdy umie, nie każdy chce.
Ok, to się zdarza.
 Ale po co oszukiwać? Ja wiem, ze często to dlatego, że człowiek nie wie co tak naprawdę robi i nie wie, że nie ma miłości.
Zaczęłam na to zwracać uwagę i zauważyłam, że to dla mnie dużo lepiej. Okazuje się, że nie potrzebuje od tej osoby jakoś strasznie dużo, ba, w dodatku nie chcę mu być wdzięczna za nic. Kiedyś to ja bardzo pomagałam, więc obawiam się, ze może liczy, że kiedyś znów będę się odwdzięczać, hehe
Ale dzięki tej rozmowie, uświadomiłam sobie, że  rzeczywiście "problem" był w mojej głowie.
Ja zawsze wyolbrzymiałam pomoc kogoś takiego, widząc w tym  cud, hehe, nad wyraz podziwiałam i  odwdzięczałam się jak umiałam, no po prostu uwielbiałam.

Było bardzo korzystne  zadawanie się z kimś takim jak ja. No może tak na co dzień to jednak dawała się we znaki moja niska samoocena. Ale zamiast dowartościowania słyszałam jak to świetnie sobie inni radzą i muszę nad sobą popracować

Uśmiałam na tą myśl serdecznie :-)

Trzeba zaufać sobie!! Skoro odbieramy tak czy inaczej czyjeś zachowanie, to głównie zasługa tej osoby.
No sami powiedzcie, jeśli ktoś wiele razy oszukiwał, to uwarzycie, że nagle przestał i mówi prawdę?
Pewności nigdy, gdy nie będzie. Można się tym bardziej lub mniej przejmować, ale to też zależy ile od tego możemy stracić, nie dlatego, że jesteśmy takimi bohaterami.

Chociaż cuda się zdarzają, bohaterzy się zdarzają, rycerze się zdarzają i zbłąkani ludzie też się zdarzają, na wszystkich można trafić.

  Oby udało się w każdej konfrontacji zostać mistrzem :-)


Na razie udało mi się  kilka nowych kurczaczków ekologicznych oddać na aukcję :-)

 A to kurczaczkowa :-) Słodka, prawda?
 Koleżance dam, spotkamy się pierwszy raz w tym roku, to będzie na szczęście :-)



Dziękuję za uznanie, dziewczyny, Karolinko i Agatko, . Uściski serdeczne :-)


ps. Bardzo dobrze pokazana jest manipulacja ludźmi przez stwarzanie odpowiednich pozorów w filmie "Ranczo"
Niektórzy tak żyją i nawet sobie nie zdają sprawy.
 Podobno świadomość jest najważniejsza, ale z drugiej strony niektórzy wiedzą, że można wszystko zinterpretować na swoją korzyść, chociaż tak naprawdę tak nie było. Na tym opierają swoją władzę
No rzeczywiście, jest jedyna szansa na zmianę, jeśli się w ogóle wie co się robi.

oprócz cudu, oczywiście, hehe

2 komentarze:

  1. Ja bym jeszcze kurczakom dokleiła uśmiech :) a tak po za tym są świetne. Co do psychologii to tym razem powstrzymam się od gadania :D Pogoda rzeczywiście jest mroźna ale nawet da się wyjść na dwór bo świeci (nareszcie!!!) słońce. Przypomniało mi się przysłowie - kiedy luty obuj ciepłe buty. Tak dawno nie było mroźnego lutego, ze zapomniałam :D
    Buziaki :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Agatką - tym kurczaczkom zdecydowanie brakuje uśmiechu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń