wtorek, 8 stycznia 2019

"wisienka na torcie"

      Dla tych, którzy czytają mnie pomimo innej wiary, wychowania, przyzwyczajeń, definicja karmy w buddyzmie, będzie zapowiedzią wspaniałej przyszłości :-)
Mnie bardzo ucieszyła wiadomość, że moje współczucie spowodowało odnalezienie  ścieżki, w której to jest najważniejsze, takiej praktyki, która zagwarantuje spokój, bezpieczeństwo, zrozumienie sensu wszystkiego co się dzieje, dzięki której kreuje się rzeczywistość lepsza niż kiedykolwiek do tej pory.
I wszystko co uczy nauczyciel Bon sprawdziło się w moim przypadku.
A wierzcie mi, byłam bardzo daleka od takiej wiedzy, a jeszcze bardziej daleka od zrozumienia jej.
Najwyraźniej musiałam przeżyć to co przeżyłam. Musiałam nauczyć się miłości, sięgnąć dna i stanąć na nogi o własnych siłach, żeby zrozumieć jak bardzo jestem silna i pożyteczna dla świata.
I kiedy pierwszy raz w życiu ogarnął mnie gniew. Potem drugi i trzeci, przestraszyłam się, że zwyciężyło to zło, które mnie otaczało, stałam się złym człowiekiem. I wtedy znajoma, którą poznałam na konferencji  Chaphura Rinpocze, powiedziała: no i co z tego, przyjmij to takim jakie jest.
Tyle razy to słyszałam i dopiero kiedy sama  doświadczyłam strasznych rzeczy, zrozumiałam o co chodzi. Łatwo przyjąć przykre rzeczy, ale straszne to już nie.
Wtedy rozpuścił się ten gniew i znowu zrobiło się jasno.
Okazało się, że pouczenia dwóch kochanych wrogów były błędne. Swoim życiem zapracowałam na to co naprawdę ważne.
 Moim zdaniem, popartym doświadczeniem, najważniejsze, żeby kochać świat, być dobrym człowiekiem tak od serca, a wszystko się ułoży, znajdzie się wiara, znajdzie się praktyka, która powoli doprowadzi do ....... spokoju :-)

1. Karma to prawo przyczyny i skutku

Karma jest jednym z najbardziej błędnie rozumianych praw, wykorzystywanych w kulturze masowej na wiele różnych sposobów. Jednak niezależnie od tego, jak atrakcyjnie brzmi idea, że to co robisz, w jakiś magiczny sposób wróci do Ciebie w tym (lub w następnym) życiu - nie ma zbyt wiele  wspólnego z tym, czego nauczał Budda.
Karma to prawo przyczyny i skutku w odniesieniu do działań jednostki. Każdy Twój czyn ma swoje konsekwencje, zarówno w świecie wewnętrznym, jak i zewnętrznym. Najbardziej dotkliwe są konsekwencje, których doświadczysz w samym sobie.
Przykładowo, “złe” czyny tylko pogłębiają nasze destrukcyjne wzorce zachowań między innymi poprzez powstające w ten sposób poczucie winy czy strach przed konsekwencjami. Wszystko, co robimy ma określony wpływ na nasz świat wewnętrzny i każdym naszym działaniem tworzymy naszą rzeczywistość.

cyt z portalu Michała Pasterskiego 7 najważniejszych lekcji Buddy.

W Warszawie piękna zima!!

Ale w domu zakwitła biała pelargonia, hehe, lato !


"Każdym działaniem tworzymy naszą rzeczywistość". Tak u mnie ciepło od serdeczności :-)

Postanowienie na Nowy Rok: przyjąć wszystko co czujesz takim jakie jest !!
 Zwłaszcza, że jesteście dobrymi ludźmi.

Będzie dobrze
:D

8 komentarzy:

  1. Biała pelargonia jest śliczna.

    OdpowiedzUsuń
  2. konsekwencje to Buka dla Dorosłych -
    coś, w co nikt nie wierzy ale przecież
    i tak doświadcza - czy tego chcemy czy
    nie... gniew odchodzi i wraca - ważne,
    co z nim robimy - czy oswoimy, czy nim
    pozwolimy się wypełnić i pochopnie coś
    zrobić - ja jestem dość gniewna i głośna,
    staram się uspokajać i wyciszać - przez
    wzgląd na Innych ale i na siebie samą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe, tak się cieszę, że Cię widzę. O widzisz, zbierasz dobrą karmę bo sobie radzisz z gniewem i nie ranisz nikogo :-) Czytasz mnie Ineczko od początku i wiesz z jakiego doła wyszłam i to bez walki. Każdy ma swoje sposoby, mnie akurat przypadł do gustu nauczyciela Bon :-) Pamiętam,ze psycholog zauważył, że nie pozwalam sobie na gniew, więc w sumie dobrze dla psychiki, że to parę osób to we mnie wyzwoliło. Ale ja gniewu nigdy nie czułam, to spowodowało też moje niedowartościowanie, wiesz, wszyscy lepsi ode mnie. A teraz nie czuję gniewu bo nie ma powodu, ale z tego co pamiętam, dobrze czasem się wkurzyć, pokazać pazur i nie dać sobie wejść na głowę. Może teraz umiałabym inaczej to pokazać. Zwłaszcza, że już budzę respekt, hehe

      Usuń
  3. zazdroszczę Ci tej aksamitnej bieli
    w doniczce - u mnie zawsze coś się
    spartoli i roślinki mają ciężki los...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę nie wiem jak to się stało, że kwitnie pelargonia i begonia o tej porze roku, hehe

      Usuń
  4. Masz pozytywną energię i dlatego kwiaty kwitną. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam gigantyczną dobrą energię, nawet letnie kiaty kwitną w styczniu, hehe takiej jeszcze nigdy nie miałam. Pozdrawiam serdecznie Małgosiu :-)

      Usuń