poniedziałek, 4 maja 2020

To jest dopiero "Love story"

      Mam  trzeciego kota. Straszna łobuzica. Prycha, warczy, drapie, ale myślę, że nas polubi. Mieszkała tu jak była malutka i czuje się tutaj dość swobodnie. Wszyscy muszą uważać, żeby się nie rzuciła. Chyba jest odważna, łapie muchy, włazi w kąty.
 Przywieźli mi na majówkę pięć kotów, ale ten tylko przychodził, reszta się schowała. Wyszły dopiero jak usłyszały głos swojej pani. Wtedy dopiero pobiegły do miski i do kuwety :-)
Domownicy, dwa koty, utknęły na szafie i to dwa na raz, tak jeszcze nigdy nie było.




Tak się złożyło, że po moim ostatnim wpisie, ktoś przypomniał post z lipca 2015 roku "Love story"

No i przypomniałam sobie od czego się zaczęła, moja rozpacz z niespełnionej miłości.
Po tylu latach wreszcie się uwolniłam od smutku z tego powodu. Doceniłam wszystko co dzięki temu zrozumiałam. Dlatego też wiem, że musiałam poczuć to co poczułam. Moim zdaniem nie jest tak, ze trzeba się wyzbywać tych uczuć, takich przeżyć, jako coś niewłaściwego.I pewnie dlatego, że mi odbierano prawo do tego, zrozumienie trwało tak długo i boleśnie.
Mijanie miłości zdarza się i raczej nie to mnie zdołowało, tym bardziej, że byli chętni, żeby to zrekompensować.
Czułam się gorsza i ciągle chciałam sprostać oczekiwaniom, kogoś  lepszego.
Taki błędny wizerunek drugiej osoby, można powiedzieć, moja wina, sama sobie taki tworzyłam.
Ale, ale....
Jeśli ktoś miłości nie czuje, to czemu nie odchodzi, tylko korzysta ze swojej boskość w mich oczach, i oczekując dostosowania się do warunków jakie wyznacza ?
Robienie, od czasu do czasu, wyjątkowo hojnych przedsięwzięć, z perspektywy czasu, okazuje się, poprawianiem sobie nastroju, nie mi. Pewnie ego od tego lepiej się czuło:taki dobry jestem, a ona niech korzysta, cieszy się życiem.
No ciekawe jakim życiem tak naprawdę?
Pamiętam, ze kiedyś po mojej dość burzliwej reakcji na "nielojalność" pojechaliśmy do Rzymu. Kiedy pokazywałam zdjęcia koleżankom, stwierdziły, ze wyjazd był bardzo udany. Starałam się doceniać i cieszyć widokami, ale serce pękało niestety.
Teraz widzę, ze moje uczucia wcale się nie liczyły.A ja łudziłam się, że jest jakiś tajemniczy związek między nami, taka miłość romantyczna. hehe.

Nie chodziło o miłość.
Ja musiałam to wszystko przeżyć, mieć taki związek, żeby zrozumieć dzogczen, żeby zrozumieć przywiązanie. I to jest dopiero sukces!!

Przyjmij to takie jakie jest.
Ale najważniejsza jest jednak świadomość, co się tak naprawdę robi i dlaczego.

Cyt z ulubionej piosenki "pokaż na co cię stać i to nie jeden raz", okazało się, że na to mnie stać :-)))


Takie czasy
    Okazuje się, że łamanie Konstytucji to jest symbol obecnego rządu. Ludzie się boją, a brak kontaktów osobistych z powodu kwarantanny, ogranicza konsultacje, rozmowy na temat jak się przeciwstawiać dyktaturze.
Teraz możemy sami się poczuć powstańcem. Ile to wymaga odwagi. Jaka to musi być wola bycia wolnym człowiekiem w wolnym państwie.
Powstańcy szli na śmierć, ale stanęli do walki. Teraz śmierć nam nie grozi, będziemy patrzeć jak zabierają nam godność, wiarę w siebie.

Powstańcy staruszkowie 1 sierpnia, przypomnieli, że są przeciwni faszyzmowi.

Już wszyscy wiedzą, ze wybory będą sfałszowane. Moim zdaniem, jeśli ktoś nie chce nikogo poprzeć, bo nikomu nie ufa, to niech skreśli ze trzy osoby, żeby głos był nieważny. Nie głosowanie ułatwi postawienie krzyżyka tam gdzie będzie komuś odpowiadało. Słyszałam, ze oddanie pustej karty, oznacza, ze się zgadza z teraźniejszą władzą.

Też się boję, co to będzie, ale jestem starej daty, pamiętam przeciwstawianie komunizmowi, Polacy zawsze cenili demokrację. Mam nadzieję, ze chwilowa wygoda, nie stępi realnej oceny tego co się dzieje.
Kryzys ekonomiczny, wirus, susza nas dręczy, to choć wolność niech zostanie

3 komentarze:

  1. Nie zamierzam brać udziału w głosowaniu, bo jest zwyczajnie nielegalne, to ankieta nie wybory. To nie ma nic wspólnego z wolnością, równością, demokracją, o tajności nie wspomnę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczny kotek. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń