środa, 14 maja 2025

O Konstytucji i patriotyzmie, komentarz Ewy z Cieplic


    

 Napisała do mnie pani Ewa z Cieplic. Chętnie czyta moje blogowe posty i postanowiła, że napisze co sądzi o poście z 4 maja.

Pani Ewa pozwoliła mi zacytować obszerny fragment. Wydaje mi się ciekawy, więc może też zachcecie się podzielić swoją opinią na ten temat.

cyt.

   Post z 4 maja o konstytucji i patriotyzmie bardzo ważny. Ja bardzo się cieszę że wrócę do pracy we wtorek 20tego maja czyli w poniedziałek koledzy już wydyskutują się na temat wyborów i nie będę musiała w tym uczestniczyć.              Patriotyzm 🤔 ja jestem patriotą - jeśli jestem może trochę inaczej - dbam o zdrowie swoich bliskich o otoczenie w którym mieszkam. Interesują się lokalna kulturą - np teatr. Czytam polskie książki. Wpłacam pieniążki na bibliotekę tu u nas w Cieplicach i wiele takich drobnych rzeczy. Ale nie poświęcam swoich prywatnych interesów ojczyźnie

To moje przemyślenia. Na wojnę za ratowanie Polski raczej bym nie poszła. Jeśli byłaby możliwość uciekła bym zabierając najbliższych. 

Podążając za tekstem piosenki Marii Peszek ,,Sorry Polsko' - ,,lepszy żywy obywatel niż martwy bohater''

Ta piosenka jest bardzo trafna moim zdaniem. Jeszcze bardzo ważny tekst to ,,Wojenka'' zespołu Raz i dwa, raz i dwa,

Dziewczynka Wojenka na imię ma.
Trzy i cztery, trzy i cztery,
Dziwne ona ma maniery.
Pięć i sześć, pięć i sześć,
Wcale lodów nie chce jeść.
Siedem, osiem, siedem, osiem,
Wciąż o kości tylko prosi.
Dziewięć, dziesięć, dziewięć, dziesięć,
Kto z was kości jej przyniesie?
Może ja, może ty?
Licz od nowa: raz, dwa, trzy.

Gdyby do nas przyszła,
Skłamałbym, że wyszłaś,
że na świat nie przyszłaś.
Kłamałbym jak popadnie,
Choć kłamać, córeńko nieładnie.
Nieładnie.
Nieładnie.

Gdy dorosły chmurny - marszczy brew,
Wtedy wojna jest i sika krew.
Wojna to sport, a sport to zdrowie:
Skoki do gardła i rzuty ołowiem.
Zawsze jest powód do użycia noża,
Płock żąda dostępu do morza!
Żołnierz na wojnie gnije w okopie,
żona pisze: brzuch duży i mały kopie...
Myśli żołnierz - w dupie z wami i waszymi wojnami.
Myśli żołnierz - w dupie z wami i waszymi wojnami.
Myśli żołnierz - w dupie z wami i waszymi wojnami.

Gdyby do nas przyszła,
Skłamałbym, że wyszłaś,
że na świat nie przyszłaś.
Kłamałbym jak popadnie,
Choć kłamać, córeńko nieładnie.
Nieładnie.
Nieładnie.

Gdyby do nas przyszła,
żeby ją zaraza ścisła,
żeby ją zabrała Wisła.

Jak mnie słyszysz?
Ja Wisła, Ja Wisła!

Jak mnie słyszysz?
Ja Wisła, Ja Wisła!
Ja Wisła, Ja Wisła!

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,lao_che,wojenka.html


sobota, 10 maja 2025

Powrót

      Dawno nie pisałam mojego pamiętnika. dzieliłam się tylko ciekawostkami ze świata. Faktami ważnymi w rozwoju dla każdego, ale nie moje osobiste.

    Prawdę mówiąc zaprzątnęły mnie bieżące sprawy. Postanowiłam spróbować zająć się "normalnymi" sprawami dnia codziennego. I odnaleźć w nich radość życia. Zaznajomiłam się bliżej z grupką ludzi. Spotykałam, żeby nie być samotnym. Gotowałam z fantazją, ale zdrowo i tanio. Dbałam trochę o ogródek, ile sił starczyło. Badania, kontrole u lekarza niezmiennie. Dla odprężenia oglądałam dużo filmów, zwłaszcza komedii. Wszystkie te sprawy rzeczywiście są bardzo przyjemne.

      Filmy pochłaniały mnie bez reszty. Naprawdę czasem trudno mi było przestać. Znowu zaczęłam bać się ciszy, spokoju, przestrzeni. Zamknięta w wesołym świecie, smutek ogarniał na myśl opuszczenia tego światka. Nie mam tv, więc tym, bardziej mogłam sobie wybrać co chcę.

I to dopiero jest zguba. Człowiek już nie ma własnych wizji, fantazji, wyobraźni i myśli. Jest przyjemnie, lekko, gładko. Oczywiście są filmy oparte na świetnych książka, niektóre całkiem niezłe, ale te znam z dawnych czasów i nie obciążam teraz głowy.  

Wyjątkiem jest Władca Pierścieni i w znany dawno temu serial "Przystanek Alaska".  Są w moim guście. Świat spirytystyczny, wierzenia, wizje, nadprzyrodzone siły, natura, która rządzi. To przypomina mi Tybet, który tak mi się kojarzy.

     Niestety znów czytam mało. Nawet wiem dlaczego. Moje lektury wymuszają myślenie i to dość bolesne. Moje nowe nabytki to "Dezorientacje Biografia Marii Konopnickiej" napisana przez Magdalenę Grzebałkowską, i Jerzy Stuhr "Tak sobie myślę..."

       Wracając do "Przystanku Alaska" serial jest przepełniony celnymi spostrzeżeniami o istocie ludzkiej.

Obserwacje te rodzą się, między innymi, dzięki ciężkim warunkom naturalnym, zimna, ciemna, izolacji, które zmuszają do naturalnych reakcji człowieka, które w wielkim świecie przygłuszane są przez rozrywki postępu.

Oczywiście, gdy usłyszałam jakąś niebanalną kwestię, zapisywałam sobie. Nie omieszkam się tym podzielić. Może też docenicie. A może nie...

" Pogódź się żalem, a Twoja dusza rozkwitnie"

"niska samoocena jest przyczyną całego zła"

"musisz nauczyć się kochać siebie"

"brak samoakceptacji powoduje ludobójstwo. Czy np Hitler akceptował siebie, lubił?"

"miłość zwycięża lęk"

W ogóle polecam obejrzeć ten film. Czas nie jest zmarnowany.:-).

      Jeśli chodzi o towarzystwo. To niestety nie jestem zwykłym człowiekiem. Jednak moje doświadczenia. pozostawiły bolesne blizny. dzięki nim moje postrzeganie zaistniałych sytuacji, nie jest pozbawione żalu. Może jednak nie umiem się z nim pogodzić. Z żalem po niespełnionych oczekiwaniach, których mam malutko, ale jednak mam i to w stosunku do najbliższych. A jeśli się spełnią, czy też zdarzą się jakieś cuda, i tak postanowiłam znów wrócić do samotności.

     Nie chcę już ani nikogo obarczać swoją osobą, ani czegoś oczekiwać, jakby pomocy, dowartościowania, pochwały, uwielbienia taką jaka jestem. Czy też litości. nie chce w ogóle o tym myśleć, czyli być zależną.

A niestety powolutku tak zaczęło się dziać.

    I mogę z czystym sumieniem z autopsji potwierdzić, że w większości te sprawy szczęścia nie dają. 

Jednak zasady dzogczen z Tybetu" przyjmij to takie jakie jest" i "ważne, aby wiedzieć co się tak naprawdę robi i dlaczego" uchronią nas od bólu i pozwolą zbierać dobrą karmę.

Czyli doprowadzić do szczęścia.

Czego nam wszystkim życzę



niedziela, 4 maja 2025

wspomnienie z 2021 roku, wolność w Konstytucji 3 maja

                                      



 Kilka razy pisałam o współczesnych autorach i choć wydawało mi się całkiem niewinnie, bo nie nastawiałam do  odbioru ich znanych i docenionych na świecie utworów, spotkałam się z ostrą krytyką, że promuję ludzi, którzy działają na niekorzyść polskości. Nie rozumiałam tego, bo przecież była to fikcja literacka umiejscowiona w realiach historycznych.

Jestem Polakiem i jestem z tego dumna, szczycę się z bohaterstwa zaczerpniętego z okresu oświecenia i romantyzmu. Pewnie dzięki temu co jakiś czas staję do walki mimo strachu i okazuje się, że jestem odważna. :-))

Ale zdaję sobie sprawę z tego co się dzieje i nie pochwalam, że wspaniałą wiarę wykorzystuje się do nienawiści, manipulacji, kupując słabych ludzi, wmawiając konieczność zupełnie  niemiłosiernych posunięć dla dobra. 

   Przestraszyłam się, że może źle pamiętam co to znaczy patriotyzm, honor, bohater.

Znalazłam moim zdanie prawdziwe wiadomości i podzielę się tym, co dla mnie najważniejsze. Może przyda się przypomnienie o co walczyli nasi przodkowie. Rzeczywiście warto pamiętać historię Polski, aby się wzorować na bohaterach, którzy Matce Boskiej polecali się w opiekę przed walką o wolność narodu. 

Nie ulegać hipokrytom i egoistom, których też mieliśmy w historii Polski. 

Konstytucję 3-Maja 1791 - uchwalona przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego była krokiem milowych regulującym ustrój prawny Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Pierwsza  konstytucja w Europie. Ale to nie wszystkim Polakom się podobało. Byli tacy co zdradzili Polskę dla własnego dobrobytu. Takich przodków też mamy .

 Konstytucja 3-maja ewidentnie nie była w smak wszystkim Polakom, nie była w smak szlachcie, magnatom, bo ograniczała ich prawa. Zniesiono Liberum Veto, uchwały Targowicy.

Takie słowa padały od niezadowolonych:
 cyt.
Anonimowy autor Zastanowienia się nad Konstytucją polską pisał: Polsko już nie jesteś Polską, bo nie jesteś wolną.
Seweryn Rzewuski pisał do króla: kajdany nasze są zawsze kajdanami, a włożone ręką obcą lub domową równie ciężą. Zarzucano, że Sejm Czteroletni dokonał zdrady, sprzeniewierzając się aktowi konfederacji z 1788 roku, który gwarantował zachowanie najświątobliwsze rządu wolnego republikanckiego .
 Poseł Ignacy Chomińskiostrzegał: widzisz już, że sejm stał się panem twojej woli, a ty narodzie, nadawczą moc reprezentantom mając dotychczas, już ją utraciłeś."

Co to znaczy wolność narodu?
Ewidentnie widać, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Bardzo mi to przypomina dzisiejsze czasy. Jak można mówić o szczęściu i dobrobycie, kiedy się odbiera prawo do równouprawnienia?

Targowiczanie utrzymywali, że „Intencjami wprowadzenia armii Jej Wysokości Cesarzowej Rosji Katarzyny Wielkiej, sojuszniczki Rzeczypospolitej, są i zawsze były przywrócenie wolności Polakom i Rzeczypospolitej, a w szczególności zapewnienie wszystkim obywatelom bezpieczeństwa i szczęścia.”

18 maja 1792 roku poseł rosyjski Jakow Bułhakow wręczył ministrowi spraw zagranicznych Joachimowi Litaworowi Chreptowiczowi deklarację dworu petersburskiego, w której oskarżano Polskę o prześladowania prawosławnych i knowania z Portą osmańską. Tego samego dnia ponad 20 tysięcy konfederatów wkroczyło do Polski wraz z zaprawioną w bojach rosyjską piechotą w sile 97 tysięcy.


Bohaterami byli tacy jak Józef Poniatowski, Tadeusz Kościuszko, nie wszyscy Polacy. 

Może teraz to i król Stanisław August Poniatowski też byłby na czarnej liście, bo zabrał wolność magnatom, a zaopiekował się chłopami ?

Konstytucja 3 Maja ujęta była w 11 artykułach. Wprowadzała prawo powszechnej niepodległości (dla szlachty i mieszczaństwa) oraz trójpodział władzy na ustawodawczą (dwuizbowy parlament), wykonawczą (król) i sądowniczą.

Konstytucja ograniczała nadmierne immunitety prawne i polityczne przywileje szlachty zagrodowej. Ograniczała również demokrację, pozbawiając część społeczeństwa (szlachtę gołotę, tzn. nieposiadającą dóbr ziemskich) praw politycznych. We wcześniejszym (18 kwietnia1791) akcie prawnym „Miasta Nasze Królewskie wolne w państwach Rzeczypospolitej” prawa te nadano mieszczaństwu. W jego artykule III zastrzeżono, że będzie on integralną częścią Konstytucji. Akt ten nadawał mieszczaństwu prawo do bezpieczeństwa osobistego (neminem captivabimus nisi iure victum), prawo do posiadania majątków ziemskich, prawo zajmowania stanowisk oficerskich i stanowisk w administracji państwowej, prawo nabywania szlachectwa. W akcie tym obejmowano pospólstwo opieką „prawa i administracji rządowej”. Był to pierwszy krok w kierunku zniesienia poddaństwa chłopów i nadania praw wyborczych tej największej, a zarazem najbardziej wyzyskiwanej klasie społecznej. 

Na szczęście większością głosów przyjęto Konstytucję

  7 maja marszałkowie sejmowi wydali uniwersał, ogłaszający uchwalenie konstytucji. Głosił on m.in.: Ojczyzna nasza już jest ocalona. Swobody nasze zabezpieczone. Jesteśmy odtąd narodem wolnym i niepodległym. Opadły pęta niewoli i nierządu


:-)))

cyt. „Jakim być powinien prawdziwy patriota? Prawdziwy patriota o dobro powszechne jedynie dbały, wszystkie prywatne interesu względy temu zamiarowi poświęca, w nim korzyść, w nim chwałę, w nim ukontentowanie swoje mieści i na dokup powszechnego uszczęśliwienia ani życia, ani majątku, ani trudów nie żałuje.

A jakim fałszywy patriota? Bez żadnej z tych cnót, w którym powierzchowność okazywać się usiłuje dla pewniejszego ludzi zwodzenia; pod tym ujmującym pozorem ukrywa ambicje, miłość własną, własny interes. Tym jest zdradliwszą zasłoną hipokryzji, obłudy, nieszczerości, albo udawania cnót, im trudniejszą jest do przeniknienia”


Moim zdaniem to bardzo ważne, aby nie dać sobie oczu mydlić jakimiś obowiązkami religii.

cyt. Patriotyzm jest często przeciwstawiany szowinizmowi[20]. Patriotyzm odróżnia się od szowinizmu otwartością na inne narody, uznaniem ich prawa do suwerenności i niepodległości, a naród definiuje jako wspólnotę kulturową i obywatelską (jak w Konstytucji RP), a nie etniczno-rasową. Według Episkopatu Polski, chrześcijański patriotyzm jest przeciwstawny nacjonalizmowi[21]. Przedmiotem patriotyzmu jest przywiązanie i troska o ojczyznę, na którą składa się wiele elementów ukształtowanych historycznie, takich jak: państwowość, język, naródkultura i tradycja, a także dziedzictwo wnoszone przez poszczególne regiony danego kraju, z ich lokalną specyfiką (poczucie patriotyzmu lokalnego i regionalnego jest traktowane jako uzupełnienie patriotyzmu ogólnokrajowego). Natomiast według nacjonalistów najwyższym dobrem jest sam naród. Nacjonalizm jest więc przeciwieństwem patriotyzmu

Podejście marksistów do patriotyzmu jest zróżnicowane. Karol Marks napisał w Manifeście partii komunistycznej, że „robotnicy nie mają ojczyzny”, jak również że panowanie proletariatu spotęguje zanikanie „odgraniczeń i przeciwieństw narodowych”[18]. W podobnym duchu, współcześni trockiści, tacy jak Alan Woods, również opowiadają się za zniesieniem granic i stworzeniem ogólnoświatowej socjalistycznej wspólnoty[19]. Z drugiej strony staliniści i maoiści głosili często patriotyzm socjalistyczny, niejednokrotnie ocierający się o nacjonalizm (odpowiednio rosyjski i chiński).



Na koniec o wierze w Konstytucji 3 maja 1791

Religią narodową panującą jest i będzie wiara święta rzymska katolicka ze wszystkiemi jej prawami. Przejście od wiary panującej do jakiegokolwiek wyznania jest zabronione pod karami apostazji 1). Że zaś ta sama wiara święta przykazuje nam kochać bliźnich naszych, przeto wszystkim ludziom, jakiegokolwiek bądź wyznania, pokój w wierze i opiekę rządową winniśmy i dlatego wszelkich obrządków i religij wolność w krajach polskich, podług ustaw krajowych, warujemy  


I skąd taka nienawiść, podsycana przez władze i naszych purpuratów, którzy swoim dobrobytem, niemoralnymi uczynkami hańbią imię takiego wspaniałego bohatera jak Kardynał Stefan Wyszyński i  wiarę, która ma jednoczyć, pomagać, być wsparciem w ciężkich chwilach i miłością, pokorą przekonywać do siebie ? 

To jest chrześcijańskie miłosierdzie, to jest szacunek dla całego narodu?


Moim zdaniem właśnie oni działają na szkodę Polski, na szkodę religii. Nie ci co to zauważyli.

Ja tam się czuję patriotą, bohaterem, że o tym napisałam. 

Pewnie  mnie nie zamkną, nic nie ryzykuję, no może, że nikt już do mnie nie zajrzy.

Właśnie sobie uświadomiłam, że ja już napisałam wszystko, co chciałam napisać. Opowiedziałam o swojej walce z niepełnosprawnością, o mojej walce o życie z honorem, o przebaczeniu, o radości, o mojej praktyce dzogczen w drodze do oświecenia.

Mam nadzieję, że jakiś tam przyniosłam pożytek czującym osobom

:-) w każdym razie intencja się liczy :-)))


Dobrego weekendu kochani. Nie dajmy się zwariować, wszystko się zmienia, my się zmieniamy,trzeba się dostosowywać, ważne, aby znaleźć w tym co nas spotyka nie przekleństwo, ale dar i to wykorzystać do wzmocnienia zalet.

Tak radzi Dalajlama XIV , arcybiskup TUTU, mój ulubiony Terry Pratchett w książce Nacja, którą przeczytałam jakimś cudem po wypadku, kiedy żyć nie chciałam.


Najwyraźniej nazbierałam dużo zasług na dobrą karmę,to wszystko raczej nie było zbiegiem okoliczności.

Naprawdę opłaca się być dobrym człowiekiem :-))

sobota, 3 maja 2025

w rocznicę 3 go maja z 2019

 


Szukając informacji o Orzechu Rudraksha, który niespodziewanie dostałam, trafiłam na takie wiadomości, więc pomyślałam, że też chętnie poczytacie troszeczkę o religii wschodu.


"  Podczas rozmów w nim o leczniczych tradycjach Indii - o leczeniu zjadanym srebrem, złotem, głodówką, pracą nad oddechem (do brzucha, a nie górną częścią ciała, na modłę Zachodu).
Tu następuje rozróżnienie dwóch buddyzmów: mały wóz (hinayana) poznany w Sarnath i wielki wóz, który pojechał sobie przez Himalaje (Tybet, Bhutan, Nepal, Sikkim). Sikkim ze stolica Dardżyling na północy Bengalu Zachodniego. Stare maleńkie królestwo włączone do Indii. Czemu wóz? Jedzie drogą środka, ma koła, jak to puszczone w ruch przez Buddę w Sarnath. Błędne koło narodzin i śmierci, które  przełamać można w cyklu (kole) nauczania oświecenia. Wg Buddy byt to nietrwałość. "Kiedy zgaśnie pragnienie siebie, powstanie pustka, miejsce na współczucie dla drugiego - obudzenie". Budda pokazywał drogę kontaktu z boskością, ale ludzie potrzebowali przewodnika.  Stąd uznali Buddę jako zjawę prawdziwego Buddy, pojawiła się idea świętych, odsuwających odejście w nirwanę, by móc pomagać ludziom. "Bodhisattwowie" - wypełnieni współczuciem uczą tym innych oddania się drugiemu. Buddyzm  " filozofia, która pozwala obejść się bez Boga" (co pociąga ją w bohaterce książki ciotce Marcie, guru Teo). Wielki wóz (mahayana). Ich stroje, młynki modlitewne, pokłony mogą dziwić niewtajemniczonych, ale są też związane kompromisem z religią, jaką buddyzm zastał pojawiając się w Tybecie. Stopił się on tam ze starą religią  bon-po. Teo już coś słyszał o Tybetańskiej Księdze Umarłych (Bardo Thodol - a ja pierwszy raz!:)
Niestety nie pamiętam z jakiego to portalu jest ten cytat.

Parę dni temu, wracając z urzędu zajrzałam tradycyjnie w okno antykwariatu, a tam na samym środku stoi ta książka. Okazało się, że w dodatku była za bezcen, jak na taką pozycję, Już ją mam. Po jakiejś konferencji, wywnioskowałam, że przeżyłam, żeby się przygotować do śmierci.
I teraz mam się z czego nauczyć :-)

Warto wiedzieć, wiedzy nigdy za dużo. Pierwsza książka o tym, którą przeczytałam 30 lat temu, jest zatytułowana imieniem :-)

"przypomina tam  o cesarzu Aśoce, pierwszym, który zjednoczył Indie. Sarnath to miejsce pierwszej stupy buddyzmu (kryje w sobie część kości Buddy).
Sam  Budda urodził się w książęcej rodzinie. Nazwano go Siddartha (ten, co osiągnął cel), potem przyjął rodowe imię  klanu Sakjów Gautama, jako asceta nosił imię Sakjamuni, wreszcie nazwano go Buddą tzn przebudzonym.

Urodził się w małym królestwie na północnym wschodzie Indii, wiosną  558 lat przed narodzinami Chrystusa; jako szesnastolatek ożenił się, mając dwadzieścia dziewięć lat opuścił pałac  jako asceta, zmarł w 80 roku życia.
Narodzinom jego towarzyszyły cuda, starzec z gór zobaczywszy go zapłakał żałując, że umrze nie wysłuchawszy jego nauk. Tydzień po narodzinach jego matka Maja zmarła. Ojciec otoczył go zbytkiem, kształcąc, żeniąc. Budda spłodził syna, ale mając 29 lat wyszedł ze złotej klatki pałacu i zobaczył na ulicy - chorego, starego i umarłego. Wstrząśnięty opuścił żonę i syna, by dzięki medytacji odzyskać spokój ducha utracony w obliczy choroby, starości i śmierci. Rok bycia joginem, sześć lat samotnej ascezy, postów aż po wycieńczenie. Z czasem  pojął, że asceza nie jest rozwiązaniem. Gdy przerwał post, opuścili go zawiedzeni uczniowie. Poznawszy "wszystko - przyjemności, kobiety, ojcostwo, jogę i ascezę", zaczął medytować  pod drzewem czekając na Przebudzenie. Najpierw oparł się pokusie śmierci, potem miłości (w obie wcieliła się bogini Mara). Przebiegł myślą światy, swoje poprzednie wcielenia, żywoty innych ludzi. Doznawszy oświecenia, poszedł do Sarnath wygłosić swoją pierwsza naukę.

  
Wat Mahathat w Ayutthaya k. Bangkoku

Dał światu swoją filozofię:
- wszystko jest cierpieniem, wszystko jest nietrwałe
- źródłem cierpienia jest egocentryczna postawa, "pragnienie, żeby być sobą"
- żeby zniweczyć cierpienie z powodu nietrwałości, trzeba przestać pragnąć, osiągnąć nirwanę
- osiąga się ją krocząc drogą środka (żadnej przesady, ani w przyjemnościach, ani w umartwieniach - dojść do postawy współczucia wobec każdego, Budda mówi o "zniszczeniu domu" (jego ochronnej esencji). Budda: żadnych uzależnień, przywiązań, wówczas  zniknie idea domu, ciała, kosmosu.

Już doceniłam i ja medytację :-)

Psycholog tego nie uczy, różne są szkoły, ale ostatnio więcej słyszałam o zadbaniu o siebie itp.
Trzeba mi było przejść fazę takiego egoizmu.
Dzięki temu zauważyłam co tak naprawdę robię, co się dzieje, myślę, co czuję.
Okazało się, że dla mnie najtrafniejsza jest ścieżka dzogczen, która uczy jak zrozumiałam: Przyjmij wszystko takim jakie jest.

Bardzo mnie uspokoiło stwierdzenie znajomej, kiedy opowiadałam jej o swoim niestosownym odczuciu: no i co z tego, przyjmij to takim jakie jest. Zaraz samo mi przeszło, ulżyło momentalnie. 

To zupełnie nie jest w naszym stylu, dla nas jest trudne to zaakceptować, ale dzięki temu, rozpuszcza się ból, bo się go wreszcie zauważa, ale bez rozważania nad nim, tylko żeby przeżyć to uczucie. Tego mnie uczył Tenzin Wangyal Rinpocze. On mnie nauczył jak odzyskać duszę i dzięki temu mogę naprawdę wiele zrobić dla siebie, dla ludzi,

A przynajmniej tak mi się zdaje, hehe, może to efekt placebo dla niektórych, ale mnie taka opinia nie przeszkadza. Ważne, że potrafię tak silnie w to wierzyć, że dzięki temu czasem dzieją się cuda.  

Zwierzyłam się dziś pewnie bardziej niż zwykle, ale ja wierzę w to co raz bardziej, odmieniło się moje życie, nie dlatego, że wszystko w tym celu robiłam, a nawet to co robiłam obracało się przeciw mnie. Dałam sobie spokój z tym wszystkim, wyjęczałam co miałam wyjęczeć, nauczyłam się tyle ile mogłam pojąć i już nie boję się żyć. 
Pomyślałam sobie, że może ktoś akurat przeczyta co mu to życie odmieni.
Bo jesteśmy wychowywani, żeby nie być małostkowymi, cieszyć się z drobiazgów, uczymy się być zadowolonymi.
Ale zadowolenie to nie jest szczęście.

No to pięknie wypisywałam, i to w rocznicę Konstytucji 3 maja.
Konstytucja była właśnie po to, żeby być wolnym, żeby Polska była wolna.
To w sumie pasuje do tematu.
Człowiek wolny, nie boi się, a w związku z tym nie jest agresywny, nie robi krzywdy, szanuje innych i stać go na to, by otworzyć swój umysł na szczęście.




Ja, w każdym razie, w to wierzę :-))

czwartek, 1 maja 2025

1 maja - święto pracy. Trzeba działać jak pisał Albert Einstein

  

Polski Parasol:

       Albert Einstein nie tylko rozszyfrował wszechświat. Nauczył nas także, jak żyć.

Wśród nauki, świadomości i ironii pozostawił słowa, które do dziś przemawiają do nas wszystkich.
Oto kilka z jego najpotężniejszych lekcji.
1. “Dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat i ludzka głupota. Ale co do wszechświata, mam jeszcze wątpliwości.”
Prawdziwym zagrożeniem nie jest to, co na zewnątrz. Jest nim to, kto odmawia nauki.
2. “Kto nigdy nie popełnił błędu, nigdy nie próbował niczego nowego.”
Popełnianie błędów to nie upadek. To ruch. Próbowanie. Życie.
3. “Umysł jest jak spadochron. Działa tylko wtedy, gdy jest otwarty.”
Nie bój się wątpliwości, konfrontacji, niespodziewanego. Kto się zamyka, zostaje w miejscu.
4. “Nie wszystko, co można policzyć, się liczy, a nie wszystko, co się liczy, można policzyć.”
Wartość nie zawsze mierzy się liczbami. Są rzeczy, które mają swoje znaczenie, mimo że ich nie widać.
5. “Świat jest niebezpiecznym miejscem, nie dla tych, którzy czynią zło, ale dla tych, którzy patrzą, nic nie robiąc.”
Stanie na uboczu to wybór, po której stronie być.
6. “Próbuję postrzegać wszystko jako cud.”
Podziw jest formą inteligencji. Zachwycenie jest formą wdzięczności.
7. “Problemem dzisiejszych czasów nie jest energia atomowa, lecz serce człowieka.”
Nauka nie jest dobra ani zła. To intencje tych, którzy ją kierują, są takie.
8. “Jeśli chcesz, aby Twoje dziecko było inteligentne, czytaj mu bajki. Jeśli chcesz, aby było bardziej inteligentne, czytaj mu ich więcej.”
Wyobraźnia tworzy fundamenty myślenia. Także tego logicznego.
9. “Logika doprowadzi Cię z punktu A do B. Wyobraźnia zabierze Cię wszędzie.”
Aby zmienić świat, nie wystarczy podążać linią. Trzeba marzyć o nowej.
10. “Życie jest jak jazda na rowerze. Aby zachować równowagę, musisz ciągle się poruszać.”
Idź naprzód. Nawet gdy się boisz. Nawet gdy jesteś zmęczony. Nawet pomału, ale do przodu.
Einstein pozostawił nam znacznie więcej niż wzory.
Pozostawił nam inny sposób bycia na świecie: ciekawy, wolny, ludzki.
I być może to jest jego największa teoria.

Ogromnie się cieszę, że czytam te słowa. Albert Einstein to autorytet dla mnie i ciszę się z tego.
i też wszędzie dostrzegam cuda

Dobrego dnia 1 maja. 👀



Z lotu ptaka