niedziela, 28 lutego 2021

rozdział pt. Strach, stres i niepokój; Bardzo się denerwowałem

     Jestem przeszczęśliwa, ze czytam "Wielką księgę radości". Pomyśleć, że młody człowiek, ledwie poznany, tak się ze mną zaprzyjaźnił, że polecił mi taką lekturę. Kiedyś już o nim wspomniałam. Jak to dobrze być gadułą, nie zamykać się przed ludźmi. Fakt, ze trzeba być trochę zdesperowanym, gotowym na porażkę, bo nie każdy lubi gaduły. Mam dużo szczęścia, ze spotykam przychylne osoby ;-)

Tak się cieszę, że emocje , uważane za słabości, są normalną ludzką reakcją. Dalajlama i arcybiskup nie traktują tego jako wymysł chorej wyobraźni, a jako stan, który możemy sami zmienić właściwym podejściem.

Ja już się tego uczyłam i z wielką radością mogę stwierdzić, ze dobrze zrozumiałam nauczyciela bon Tenzina. Dzięki temu zrobiłam duże postępy w rozpoznawaniu i rozpuszczaniu takich bolesnych odczuć. 

Bardzo wiele pożytku przyniosły mi te praktyki, pokonałam i pokonuję nadal  gdy się pojawi dręczącą mnie rozpacz, zazdrość, strach itp. Pomyślałam, ze przekażę dalej cenne dla mnie informacje. Może ktoś skorzysta, może ktoś się zainteresuje takim rozwojem, może sięgnie po te książkę?

Napiszę tu kilka cytatów z książki dla mnie znaczących na zachętę do przeczytania całości, bo to jest potrzebne, żeby zrozumieć tak naprawdę o czy jest mowa. W internecie można znaleźć większą część Wielkiej księgi radości, by przekonać się, ze niemal każde zdanie  ma znaczenie. 

...........................................................................

cyt. Wielka księga radości

    "Nawet jeśli wymaga się od przywódców, aby w chwilach kryzysu okazywali bohaterstwo, to człowieczeństwo wiąże się też, a może przede wszystkim, ze słabością i kruchością - ta prawda zaś, jak mówi arcybiskup,przypomina nam o tym, że potrzebujemy siebie nawzajem. 

- Odwaga nie polega na tym, że się nie boimy, ale na tym, że mimo strachu potrafimy zdobyć się na działanie.

*

- Stres i niepokój bardzo często są pochodnymi zbyt wybujałych oczekiwań i przerostu ambicji - wyjaśnił Dalajlama - Kiedy nie osiągamy tego co zamierzaliśmy, dopada nas frustracja.

Co to znaczy mieć wybujałe ambicje? - Wypowiedź Dalajlamy strząsnęła mną, człowiekiem wychowanym w Stanach Zjednoczonych , gdzie ambicję postrzega się jako najwyższą cnotę, mariaż inicjatywy i uporu. Czy to możliwe, że nas zwiedziono, wmawiając, że słusznie jest być ambitnym, aby sięgać wyżej i po więcej? Może także wiara, że więcej znaczy lepiej, jest drogą prowadzącą do stresu i frustracji, a ostatecznie do rozczarowania?

Być może to kwestia priorytetów. O co tak naprawdę warto zabiegać? Czego rzeczywiście potrzebujemy? Według arcybiskupa i Dalajlamy, kiedy uświadomimy sobie, że trzeba nam naprawdę niewiele -miłości i poczucia wspólnoty    - wtedy sięganie wyżej i po więcej, dotąd niezbędne dla naszego dobrego samopoczucia, wróci na odpowiednie dla niego miejsce, przestanie być sednem i obsesją naszego życia.

Okazuje się, że perspektywa życiowa, którą przyjmujemy, ma zaskakująco duży wpływ  na fizjologiczny  mechanizm stresowy. Kiedy zamiast groźby zobaczymy wyzwanie, nasze ciało zareaguje zupełnie inaczej. 

*

Po raz kolejny okazało się,ze ścieżka radości prowadzi przez wspólnotę, a smutek jest pochodna izolacji.

- Kiedy spotykam kogoś -powiedział Dalajlama - zawsze próbuję się odnosić do wspólnego nam podstawowego ludzkiego poziomu, wspólnego nam człowieczeństwa. Wiem bowiem, że tam jesteśmy tacy sami;  

tam każdy z nas pragnie szczęścia i chce mieć w życiu jak najmniej problemów i trudności.

Niezależnie, czy rozmawiam z jedną osobą, czy wygłaszam wykład dla większej publiczności,  zawsze uważam się przede wszystkim za człowieka. .. wtedy jest ponad siedem miliardów istot, z którymi mogę czuć się głęboko związany. 

Czy można się bać lub martwić, skoro stoi za mną siedem miliardów ludzi?

*

Rozdział pt. Frustracja i złość: Kiedy bywałem zły krzyczałem

 Jednym ze sposobów na uniknięcie złości jest postawienie sobie pytania: jaka krzywda zrodziła gniew? Czego się boimy?  Psycholodzy często nazywają złość emocja wtórną, bo pojawia się jako odruch obronny w sytuacjo zagrożenia. Kiedy rozpoznamy i wyrazimy lęk - dlaczego czujemy się zagrożeni - wtedy także będziemy w stanie ukoić złość..

Ale musimy być gotowi, aby przyznać się do własnych słabości. Często lęk i krzywdy są źródłem wstydu, wydaje nam się, że gdybyśmy byli odporniejsi, to ominęło by nas wiele bólu, ale zdaniem arcybiskupa, byłby to sprzeczne z ludzką naturą. jeśli odniesiemy się do siebie ze współczuciem, jeśli przyznamy, ze się boimy, że zostaliśmy skrzywdzeni, że czujemy się zagrożeni, wtedy okażemy współczucie także innym - nawet tym, którzy nas rozzłościli. ......"

****

Mam nadzieję, że kiedyś wypróbujecie jakąś wskazówkę i sami się przekonacie, że to działa. 

Dzisiaj odniosłam wielki sukces. Pierwszy raz nie poczułam najmniejszego skurczu zazdrości na myśl o powodzeniu kogoś. Myślę, ze to jest efekt wypracowania spojrzenia na świat. Rzeczywiście współczucie i miłość do innych, sprawiła, że ucieszyłam się z ich szczęścia i to mnie nawet zadowoliło.

    Mój ulubiony wieżowiec stał się dla mnie symbolem przemijania. Stoi na miejscu kamienicy, w  której mieszkałam wiele lat temu i odzwierciedla właśnie taką zmianę. Teraz już mam takie sukcesy o jakich wcześniej nie miałam pojęcia. Fakt, że nie były mi potrzebne. Byłam szczęśliwa, że mam rodzinę, ale wszystko się zmienia, potrzeby też. Na szczęście udało mi się znaleźć pożytek z tej zmiany, do której zostałam zmuszona :-)

I serdecznie życzę każdemu do odnalezienia radości w każdej sytuacji:-)))

ps. Przypomniało się, ze od kilku lat tak funkcjonuję z lepszym i gorszym skutkiem. W każdej sytuacji znajduję coś dobrego. Czasem nie od razu , ale znajduje :-)


 

środa, 24 lutego 2021

Ciągle przy garach :-)))

      Utrzymywanie racjonalnego odżywiania wymaga dyscypliny.

Na rehabilitacji panie żaliły się, że pilnowanie ich diety wymaga ciągłego stania przy garach. Trochę mnie to rozbawiło, bo myślałam, ze to kwestia wprawy. Dopiero dziś zdałam sobie z tego sprawę, też muszę ugotować sobie zupę, udusić warzywa, ugotować amarantus, pęczak, żeby w tygodniu móc zjeść każdego dnia obiad mimo codziennych zajęć. W tygodniu muszę robić świeże sałatki, koktajle, humus, pasty warzywne, różnie i rzeczywiście pochłania to sporo czasu. Mimo tego, że jem proste potrawy, nie jakieś wyrafinowane jak ci co lubią gotować. Przede wszystkim trzeba zaplanować zakupy.

Dziś usłyszałam o zielonym spaghetti Rossellini. Dużo różnorodnej zieleniny trzeba kupić :-). Przy okazji Isabella Rossellini to ciekawa osoba, 66 lat 

Koleżanka stwierdziła, ze mam silną wolę. Rozbawiło mnie to, bo w sumie nie kosztuje mnie wiele wyrzeczeń, ja po prostu to polubiłam i nabrałam takiego nawyku i żal mi stracić wypracowanych pod okiem specjalisty zwyczajów dietetycznych  .

Po namyśle stwierdziłam, że rzeczywiście zmiana nawyków, odrzucenie uzależnień jest wysiłkiem. Przypomniało mi się, że od kiedy rzuciłam palenie po kilku nieudanych próbach, już nic nie jest dla mnie wielkim problemem. Od tamtej pory co jakiś czas próbuje nowych sposobów na życie. Zrobiłam się ciekawska na starość :-)

I wygląda na to, że sprawdza się stwierdzenie cyt. Wielka księga radości : Nic pięknego nie rodzi się bez odrobiny cierpienia". Tak to jest piękne, że staje się coraz bardziej wolnym człowiekiem. 

No może nie nazwałabym tego cierpienia odrobiną ;-) Ostatnie mało mnie nie zabiło. Ale warto było. O dziwo jestem silnym człowiekiem :-)) Muszę tylko wiedzieć, co tak naprawdę mi potrzebne. Bez tej wiedzy nikt i nic  nie pomoże. To nie jest takie oczywiste niestety. Trzeba czasem długo medytować, aby wreszcie przyszła oświecona myśl, co i jak to zrobić.

Jeśli się wie co się chce osiągnąć i po co, łatwiej jest pilnować ćwiczenia, odżywiania, czy kontrolowania umysłu. To trochę taka ... zabawa. Ale jak raz uda się poczuć tę ulgę, radość, zadowolenie, to będzie się udawać częściej, bo już wiadomo czego szukać.

Nie trzeba myśleć, że coś znów nie wyszło, tylko myśleć, że wreszcie udało się np. zjeść warzywa, zrobić kilka ćwiczeń, zauważyć skąd wzięła się taka myśl i tak po troszku, ale często, żeby weszło w nawyk. Nie trzeba od razu wszystkiego robić świetnie, albo wcale. 


Kolega stwierdził, że to kretyńskie hasło :-) Też się zastanawiałam, czy ten mural zachęca do szczepień, czy zniechęca? W końcu być bohaterem to ryzyko, a szczepionki mają być bezpieczne.

:-)

Ładne kolory prawda? :-)

Macie swoje odkrycia, podzielcie się :-)

Papa :-)




niedziela, 21 lutego 2021

Przeszczęśliwy dzień :-)

     18 lutego o 5.30 taki miałam widok za oknem.

Był zwiastunem bardzo szczęśliwego dnia :-D


Zza drzew wyłania się największy wieżowiec w Unii Europejskiej.
Widzę, że każda epoka zostawia w Polsce znak. Mieliśmy największe getto, największy pac, a teraz buduje się największy wieżowiec  w Europie.  Ale to raczej znak czasu XXI wiek, bo nastroje są porównywalne do komunizmu, a niektórzy uważają, że do  faszyzmu. W każdym razie nie ma demokracji i wygląda na to, że nie jesteśmy do tego zdolni na razie.


Niemniej jednak świat jest piękny. Dobrze mieć takie szczęście, żeby to zauważać. 
:-)))
W książce "Wielka księga radości" jest tez mowa o tym, że z cierpienia rodzi się coś pięknego. I już mam 100% pewności, ze to moje cierpienie to nie kara, tylko dar, dzięki któremu zrozumiałam jakie mam szczęście, jaką mam dobrą karme, jaką mam siłę. I upewniłam się jak wpływa na nas współczucie, miłość, aby życie miało sens.
Polecam wszystkim tę książkę, odnajdziecie w niej na pewno wiele wspierających myśli.

Dziś już jest sucho, po zimie ani śladu :-) Posiałam już maciejkę w doniczkach, i odkryłam listeczki w chryzantemach, Ciekawe czy zakwitną? Posadzę hiacynty. Kwitną u was hiacynty?



Tak sobie pomyślałam,ze dla osób są innej wiary będzie miło przeczytać, jak wiarę postrzegają święci ludzie w "Wielkiej księdze radości" Ja się bardzo ucieszyłam, to może i was ucieszy ;-)




U nas też się mówi, że cierpienie uszlachetnia. Powinno to ludzi zachęcać, ale jednak nie zachęca. Wszyscy się boją i chcą, żeby się wiodło. 

Okazuje się, że cierpienie pozwala nauczyć się być szczęśliwym.

Z drugiej strony sami popadamy w skrajność poświęcania się, rozdrapywania ran..... aby cierpieć, choć wolelibyśmy tak się nie czuć.

Ta książka wskaże drogę, jak nauczyć rozróżnić te stany, hehe, naprawdę powstała dla pożytku wszystkich czujących istot. :-)))

niedziela, 14 lutego 2021

Najbardziej lubią kaszę jaglaną

Zima
Wreszcie sikorki i wróbelki  przylatują do mnie się posilić. Sypałam dużo różnych ziaren, ale nie chciały jeść. Myślałam, że budowy dookoła wystraszyły ptaszki. Przypomniałam sobie, że bardzo lubiły kaszę jaglaną, więc kupiłam jak tylko dostałam pieniążki. Dziś przyleciały !! :-)))
Może to jest ta radość zwana błogością?
Muszę spytać jakiejś mądrej osoby.

Zima przypomniała mi, że koty lubią przytulne pudełka. Wystawiłam jedno z kocykiem koło kaloryfera i momentalnie zyskało kocią aprobatę. To postawiłam drugie pudełka, troszkę mniejsze, po butach, bo do dekupażu je zostawiłam. Pomyślałam, że dla mniejszego kota będzie dobre. Tak było na początku, ale kocur jest zazdrosny i też się wpycha do tego pudełka. Wygląda śmiesznie, ale uroczo. Zobaczcie sami.

wojna :-))







hehehe, gdybym wiedziała, że tak będzie ustawiłabym pudełka już dawno. Tyle radości mam patrząc na te sierściuchy :-))

    25 lat temu stała tu przedwojenna kamienica, w której był mój dom. Ech to były czasy. Nigdy już nie będę taka młoda i taka odważna jak wtedy. Za to poczucie humoru mam chyba jeszcze lepsze :-)) Może to dlatego,że już Pałac ... nie jest najbardziej znaczący w mojej okolicy ;-)

Widzicie Pałac Kultury? 
Tak jak w życiu, uczucia zależą od perspektywy i od obiektów dookoła. 
Moim zdaniem to jest ta pustaka, w której pojawiają się różne obiekty. Choć czasem trzeba długo czekać na nowe. Emocje od tego zależą, więc nie są obiektywne, nie są prawdą.Uczą, żeby się  nie przywiązywać, mieć dystans, bo wszystko się zmienia. Bardzo mi się podoba sformułowanie Olgi Tokarczuk :.. "Prawda to jest taki ogród, w którym każdy widzi co innego" . 
Nauczyciel przypomniał, że wchodząc do pokoju, każdy zwraca uwagę na co innego i jednemu się podoba, a drugiemu nie :-)


Czasem o ludziach też podobnie się mówi, ale moim zdaniem to jednak co innego. Człowiek nigdy nie jest taki sam dla wszystkich. Ale też od człowieka, w zależności od powiązania, ma się różne oczekiwania. I byłoby cudownie nie mieć żadnych oczekiwań. 
Niemniej jednak dochowanie obietnicy bez względu na obecny nastrój wiąże się z pozyskaniem zasług. To może być wielka zasługa, która zaowocuje zrozumieniem, dobrą karmą na wieki :-)
.........

To jest najbardziej wspierające jak dla mnie 

cyt Dzogczen Dalajlama XIV

......" W związku z tym nawet gdy na pierwszy plan wysuwa się świadomość niesubtelna, przenika ją przejrzyste światło rigpy. To właśnie tą właściwość rigpy należy w pełni docenić. Oto tajemnica, która czeka w ukryciu przesłonięta myśleniem konceptualnym i innymi czynnikami. A Jednak dzięki błogosławieństwu mistrza, sile własnej zasługi oraz medytacji ukazującymi naturę umysłu można uzyskać bezpośrednie wprowadzenie w ten niezwykły stan niczym niezakłóconej wszechprzenikającej rigpy, doświadczając jej w samym wirze wyłaniających się myśli"....

Zwłaszcza siła własnej zasługi bardzo mnie rozweseliła, bo w tym odnajduję szansę dla każdego, czyli dla mnie też :-))

Uradowana czytam dalej i znajduję....'główne przeszkody nieskrępowanego doświadczenia rigpy:\

jest ich dziesięć, ale mnie ta najbardziej poruszyła. Ciekawe dlaczego?

- pułapka czczej gadaniny na temat własnej realizacji dzogczen

wow

;-)

Pomyślałam sobie, ze już dużo napisałam o swoich postępach w praktyce.

Cieszę się i tym się dzielę, że jestem znów łagodnym człowiekiem, bez złości i gniewu. Nigdy nie umiałam wyrażać gniewu, ale przez to czułam się bezradna, tak mówi psycholog. Teraz też  nie mam gniewu, ale bezradna już nie jestem. To na pewno postęp.

Cieszę się, że kogoś zainteresowałam nauką o umyśle, dzogczen. Myślę, że na tyle jest dużo informacji, że łatwo znaleźć rzetelne nauki i błogosławieństwo mistrzów. Praktykując każdy dozna własnych olśnień.

Tego wszystkim bardzo serdecznie życzę :-)


czwartek, 11 lutego 2021

TVP Kultura

      Bardzo lubię oglądać ten program. Często są wywiady z ciekawymi ludźmi kultury. Ostatnio był wywiad z Emilianem Kamińskim. Znam tego aktora ze 30 lat. Pamiętam go z Teatru Ateneum. Biegałyśmy z koleżankami z liceum do teatrów bardzo często no i  z racji wieku zwracałyśmy uwagę na ładnych chłopaków. Tam wypatrzyłyśmy też Krzysztofa Ibisza, który potem grał w Teatrze Studio :-) Ech to były czasy.

Emilian Kamiński zdobył moje serce w sztuce "Obrona jaskiniowca", jest świetna, od wielu lat nie schodzi z afisza. Całkowite moje uznanie zyskał, gdy udało mi się dostać do Teatru Kamienica. Słyszałam o tym teatrze z mediów, ale dopiero gdy zobaczyłam na własne oczy, jak to jest zorganizowane i naprawdę promuje kulturę Warszawy stałam się ich zagorzałym zwolennikiem. Warszawa dla Emiliana cyt. : Skupiam się na moim teatrze Kamienica i na mojej ukochanej Warszawie, której ten nasz teatr chcę poświęcić. Powstaje teraz przy teatrze miejsce, które nazwaliśmy Nasza Warszawa. Będzie to coś w rodzaju małego muzeum, gdzie będą pamiątki z dawnej Warszawy.

 O tym wszystkim możecie przeczytać w internecie, kiedy minie protest przeciwko dodatkowemu opodatkowaniu mediów. 

Dla mnie najwspanialszym przedsięwzięciem było organizowanie Wigilii dla ludzi bezdomnych. To sprawiło, że Emiliana Kamińskiego zaczęłam postrzegać jako wspaniałego człowieka. 

W wywiadzie między innymi pan Emilian opowiadał jak powstawał Teatr Kamienica, ile trudności, ile pracy go to kosztowało i z racji tego, ile stresu doświadczył. Po tych przejściach uodpornił się nieco i dziś już potrafi częściej zachować spokój. Pan Emilian opowiadał, że co rusz stawał przed murem, że się nie da czegoś przejść, że nie wie  co robić, wtedy rozmawiał w duchu ze swoimi przyjaciółmi, nieżyjącymi profesorami, aktorami, którzy nauczyli wierności swoim ideom. Z bezradnością zapewniał o swoich czystych intencjach powstania teatru, o problemach i na drugi dzień mur padł, problem, jakimś cudem znalazło się rozwiązanie. Pan Emilian powiedział, że to jest właśnie wiara, która czyni cuda :-) 

A mnie się przypominają słowa Dalajlamy zacytowane w poście z 6 lutego ..." Potrzebna jest pełna mobilizacja, w trakcie której, umysł obudzi swą własną przytomność i inteligencję nijako od środka.

 Moim zdaniem to tą czystą intencję obudził pan Emilian, która przyciąga również pomoc cudownych, dobrych ludzi.

Emilian Kamiński dostał też dotację z Unii na rozwój teatru. Zażartował, że przeczytał o pomocy jaką dostali rolnicy, to pomyślał, ze spróbuje i on może dostanie na teatr? I dostał :-)  

   Napisałam posta 25 kwietnia 2016 roku po obejrzeniu sztuki "Intryga w teatrze", byłam tam pierwszy raz :-)

Naprawdę repertuar jest świetny. Cudowni aktorzy. Działa też scena dla dzieci. Cieszy się wielkim powodzeniem. Jedno przedstawienie jest oparte na znanym komiksie Papcia Chmiela :-) 

Jakiś czas temu zagrał w tym teatrze Krzysztof Ibisz po 20 latach nieobecności na scenie.

 O pracy nad tym projektem i nie tylko przeczytacie w wywiadzie 

Z Emilianem Kamińskim, reżyserem i dyrektorem teatru Kamienica, rozmawia Anna Wolska.

Serdecznie polecam :-)

Mimo wielkiego uznania nie lubię śpiewania pana Emiliana, hehehe

    Ja już rozpoczęłam kolejną rehabilitację. Trafiłam na bardzo serdeczną fizjoterapeutkę i mam gorące fango, więc .... życie jest piękne. 

Zrobiłam pyszną sałatkę z kaszą gryczaną, fetą. Nigdy czegoś takiego nie jadłam, pycha :-) Do sałatki dodaje się między innymi natkę pietruszki i sok z cytryny. Przypomniało mi się, że pani dietetyk zwróciła mi uwagę jakie to jest cenne połączenie. Wyzwala się żelazo o ile dobrze pamiętam.

Warszawa znów jest obsypana śniegiem :-) chodzę z kijkami, żeby się nie wywrócić, uch, ale chodzić trochę trzeba

Takiemu to dobrze :-))

 

Protest mediów już się skończył, można czytać wiadomości w internecie.

środa, 10 lutego 2021

Okazuje się, że taka postawa jest bardzo cenna :-)

     cyt. Dzogczen Dalajlama XIV

....."Obudziwszy w sobie altruistyczną postawę, złóżcie obietnicę płynącą z głębi serca, że od tej pory będziecie dobrymi ludźmi i gdy nadarzy się okazja, pomożecie innym czującym istotom, a jeśli nie, to przynajmniej nie będziecie im szkodzić. Najważniejsze, abyście poczynili to zobowiązanie z całego serca, tak aby raz obudzony duch altruizmu przeniknął każdy aspekt waszego życia.

..... Metody wskazują tu na praktykę rozbudzenia altruistycznej postawy - umysłu oświecenia - która motywuje nas do pomagania innym za pomocą takich zręcznych środków jak szczodrość, moralne postępowanie, cierpliwość, niesłabnący entuzjazm czy medytacyjna koncentracja...."

    Przypomniało mi się, że na religii uczyło się dzieci, że każdy jest człowiek jest dobry. Dalajlama XIV przypomina,że trzeba taką postawę obudzić w sobie. Bez względu na religię jest to umysł oświecenia.

Zabieganie o zadowolenie własnego ego, moim zdaniem, prowadzi do cierpienia. Aby stać się szczęśliwym tak mówił Dalajlama  cyt.:

..." Kiedy zatem właściwie rozpoznamy cierpienie, będziemy w stanie odszukać jego przyczyny i określić jego prawdziwe źródło. Po odnalezieniu tego źródła  będziemy mogli rozwinąć w sobie autentyczne życzenie, aby uwolnić się od cierpienia i jego przyczyn. Będziemy też mieć wystarczająco dużo siły , żeby przeciąć wiążące nas pęta.

Krótko mówiąc, niechciane konsekwencje jak cierpienie czy ból, są wynikiem niezdyscyplinowania i negatywnych stanów umysłu, podczas gdy doświadczenia pożądane - jak szczęście czy przyjemność - wypływają z pozytywnych stanów poskromionego umysłu. Wszystko zależy od stanu naszego umysłu - nad którymi potrafimy lub nie potrafimy zapanować - to dlatego Budda naucza w sutrach, że jesteśmy swoimi własnymi panami i nie istnieje żaden zewnętrzny władca...." 

.......

Po latach zrozumiałam, że moje cierpienie wynikało ze stanu umysłu. Niemniej jednak wydarzenia wokół mnie doprowadziły do takiego stanu. Od dziecka jesteśmy uczeni, wychowywani według niekoniecznie dobrych wzorców, więc stajemy się ludźmi, którzy tak naprawdę nie umieją zadbać o szczęście. W poczuciu winy uczyłam się od kogoś, kto absolutnie mylił pojęcia, jego wizja, świadomość, tylko pogłębiały moje poczucie gorszości. 

O dziwo po wypadku zaczęło się wszystko odmieniać w mojej głowie.  Znalazłam przyczyny mojego cierpienia, uwolniłam się od tego, znalazłam tak dużo siły, aby zerwać wiążące mnie pęta. O wszystkim tu pisałam. Dziś już mogę  potwierdzić, że mój umysł nie był zdyscyplinowany :-) 

Powiem o tym tyle na ile zrozumiałam te nauki. Może to jest tylko moja wizja, Dalajlama miał co innego na myśli, musicie sami  przeczytać jago nauki, ale to co przeżyłam już jest warte docenienia.

Zaczęłam od współczucia, bo uważam, że dzięki temu miałam tak otwarte serce, że umiałam dostrzec szansę na rozwój umysłu. Te wydarzenia, których byłam świadkiem oczywiście były prawdą, nie moją fantazją, ja po prostu mogłam na nie inaczej zareagować. Absolutnie nie musiałam zgadzać się i polubić tego co się działo. Ale powinnam przede wszystkim zrozumieć co się dzieje, dlaczego, dlaczego ja tak cierpię i współczuć nie tylko sobie. 

Taki wniosek jest dowodem na to, że musiałam przejść taką szkołę, żeby tyle zrozumieć. Mam nadzieję, że nie tylko ja wyciągnęłam naukę z tych strasznych dni.

Mam nadzieję, że wiele osób znajdzie płomyczek optymizmu dla siebie :-)



sobota, 6 lutego 2021

Muszę wam to zacytować :-)

     Od kilkunastu lat nasłuchałam się, jak to błędnie interpretuję to co widzę. Na pewno i tak się zdarzało. Dlatego w końcu zaczęła ogarniać mnie rozpacz.  Jednak gdyby nie to, nie byłabym w stanie nic zmienić. Trwałabym w tym co mam, bo nie jest tak źle. Dopiero taki mocny kop zmusił mnie do szukania ratunku. No i zainteresowałam się dzogczen, umysłem człowieka. 

Pojąć to wszystko, to jest kwestia czasu, ale nie roku, ale eonów lat, wielu inkarnacji, mówi Dalajlama XIV. Zrozumiałam, że warto zacząć, żeby w końcu nie cierpieć i jeszcze nieść pomoc wszystkim czującym istotom.

     O moich urojeniach słyszałam ciągle, że czuję się gorsza, odrzucona, poniżona zupełnie bez powodu, ale nie słyszałam nigdy, że trzeba być moralnym. Generalnie wpajano mi, że nikt nic nie musi zmieniać, że to co robi jest doskonałe, tylko ja muszę zmienić swoje nastawienie, żeby się nie czepiać, bo to jest złe :-)

 Ciekawe skąd się bierze taka wizja u człowieka, że to co słyszy interpretuje właśnie w ten sposób?

        Bardzo się ucieszyłam czytając książkę Dzogczen, a w niej taki fragment (właściwie ciągle się cieszę czytając tą książkę):

..... " Nasze rozważania nad tym kluczowymi pytaniami filozoficznymi możemy podsumować, wysuwając wniosek, że powinniśmy po prostu ćwiczyć swój umysł. Nie możemy jednak tego osiągnąć za pomocą jakiegoś medycznego zabiegu, jak operacja, czy seria zastrzyków. Potrzebna jest raczej pełna mobilizacja, w trakcie której, umysł obudzi swą własną przytomność i inteligencję nijako od środka. Aby rozwinąć w sobie pełną mocy przekształcającą mądrość i inteligencję, potrzebujemy natomiast zdolności jednoupunktowionego skupienia, które pozwoli nam skierować całą energię i uwagę na pojedynczy obiekt. Do tego zaś niezbędny jest nam silny fundament w postaci nieposzlakowanej moralności. Zważywszy na to, co właśnie powiedziałem , pragnę więc podkreślić doniosłe znaczenie trzech wyższych praktyk - mądrości, koncentracji i etycznej dyscypliny."

A jednak czasem coś trzeba zmieniać :-))




Skończyłam rehabilitację i niezwłocznie poszłam zapisać się do mojej ulubionej od 10 lat przychodni zapisać się na kolejną. Po drodze zachwyciłam się widokiem kałuży :-) W recepcji  pani sprawdzała terminy i w końcu powiedziała, że zrobiło się miejsce i mogę przychodzić od dziesiątego. Rozpłakałabym się ze szczęścia gdybym mogła, bo oprócz fizjoterapii, mam przepisane takie gorące kompresy z błota, dla mnie idealne w zimę. Tylko tam robią taki zabieg. 
Szczęśliwy przypadek po prostu :-)

Wszystkim życzę wielu szczęśliwych przypadków, aby mogli się skupić na ćwiczeniu umysłu :-))
    




środa, 3 lutego 2021

Napadało śniegu

     Skończyłam rehabilitację i trochę mi smutno, bo w związku ze zmianami w systemie rehabilitacji nie zajrzę do tej placówki więcej. Szkoda, bo to druga przychodnia, w której mi fizjoterapeuci pomogli i są mi bardzo przyjaźni.

Ciekawa jestem jak się sprawdzi nowy system? Jeżeli będzie nadal tak długi czas oczekiwania na fizjoterapię jak do tej pory, to korzystając tylko z jednego miejsca, rehabilitacja będzie bardzo rzadko. Ludzie z ciężkimi obrażeniami nie mają szans się naprawiać w darmowej służbie zdrowia. A przecież dużo jest ludzi biednych, czy słabo uposażonych. Nie zawsze ma kto wspomóc finansowo na płatne zabiegi. Ech zebrało mi się na żale, przepraszam, ale nie mogę przeboleć.

Na poprawę nastroju przypominam, że można samemu dbać o zdrowie. Dobrze się odżywiać, ćwiczyć troszkę i spacerować, aby mieć dużą odporność, być sprawnym jak najdłużej, być weselszym. 

Na szczęście polubiłam wszystkie te działania i dobrze się z tym czuję. Kiedy mi się coś uda, już nie myślę, że trzeba to uczcić kawałkiem czekolady. Z radości zjem sobie pudełko chrupiącej roszponki. hehe. Wszystkiego się można nauczyć, przyzwyczaić, polubić.

I kiedy słuchałam sobie nauk Chaphura Rinpocze, pomyślałam, że mogę już spróbować kontrolować umysł. Chaphur Rinpocze bardzo zachęcał, aby skupiać się nad pojawianiem się myśli, być uważnym jak tworzą się uczucia, ukierunkować myśli, spróbować zapanować nad tym.

To nie jest działanie w takim pojęciu jak my się uczymy, choć trochę podobne. Jak już wspomniałam kiedyś, dobre nastawienie i  nieco poczucia humoru jest bardzo wskazane. Tak uczy Dalajlama o Dzogczen.

Podczas treningu umysłu, pierwszy raz zauważyłam, że jakiś smutek, troska, kiedy zostaną rozwiązane zaraz zastępuje następny, o którym wcale nie myślałam do tej pory.

Muszę przyznać, że rozbawiło mnie to trochę i uznałam, że trzeba spróbować nie myśleć w ten sposób. Rzeczywiście lepiej się pomodlić, medytować, zostawić sprawy własnemu biegowi (nie planować), będzie co ma być. A oświecone myśli, co zrobić i jak, same się zjawią w umyśle w odpowiedniej chwili. Trzeba być otwartym.

Przypomniała mi się  nauka Dalajlamy XIV : nie martw się, zrobisz co możesz, jeśli nie możesz, to zamartwianie się nie pomoże tylko nam zaszkodzi.

Rinpocze dodał, że trzeba zaufać sobie, mieć wiarę w siebie.

Może dlatego jest mi łatwiej w życiu, bo odzyskałam wiarę w siebie.

Zrozumiałam też, że nie każdy taką wiarę w siebie ma mieć. Aby się to udało trzeba być dobrym człowiekiem, współczującym. A wtedy wszystko powoli się ułoży. Zrozumie się nauki i odkryje możliwości rozwoju. Rinpocze przypomniał o trzech truciznach: gniew, przywiązanie, niewiedza, dopiero wyzbycie się ich przyniesie szczęście. hehe 

Trzeba patrzeć  w siebie, co się z nami dzieje. 

Trudno mieć wiarę w siebie jak jest się zatrutym;-) Z tego powodu też nie można robić rzeczy czystych i doskonałych.

Najwyraźniej dużo tej trucizny udało mi się wyrzucić z siebie i już jest ze mną dużo lepiej:-)

Po kilku nieszczęśliwych wydarzeniach zaczęłam żyć ze strachem, co będzie jutro, jak sobie dam radę, dlaczego zostałąm sama itp. I choć wszystkie zakończyły się z pożytkiem dla mnie, to mimo wszystko muszę się pilnować, żeby nie wpaść z panikę. 

No i udaje się. Znalazłam w Bon, w Dzogczen wiele cennych wskazówek co do treningu. Ogromnie cieszę się, że jestem tak podatna na te nauki :-)   

Dzięki temu moja wizja świata, tego co mnie spotyka jest coraz przyjaźniej.

 


Stary kościółek na tle największego budynku mieszkalnego w Warszawie. Podoba Wam się taki obraz? Mi bardzo, zresztą to jest teraz normalny w stolicy widok starego z nowoczesnym budownictwem :-)


Z tego samego miejsca druga strona Warszawy :-)


Zrobiłam dziś pyszną pastę warzywną z czerwoną fasolą i pomidorem suszonym z orzechami . A jaka pastę na chlebku lubicie? Eksperymentujecie w kuchni? Zima to dobry czas :-)


Pozdrawiam serdecznie