piątek, 16 października 2015

Dokleiła oczy, noski, skrzydełka ...

        Trzeba przyznać: miałam świetny dzień.
Rano dostałam wiadomość od koleżanki, że przygotowuje ze znajomymi rzeczy dla Stowarzyszenia "Wspólnymi siłami" więc można się dołączyć. Transport planują około świąt więc prezenty małe szykuję i przy okazji wózki i ubranka dla dzieciaczków oddam co nie zmieściły się ostatnio.
W ostatnim czasie już dwie osoby mi mówiły, że rozpowszechniły wśród znajomych wieści o "samotnych matkach" i jest duże zainteresowanie, żeby im pomóc. Mam nadzieję, że trochę będzie weselej na święta wszystkim dookoła.
Nie mogę tu pominąć zasługi mojej koleżanki, która pierwsza pomagała w zbiórce i zachęciła mnie, żebym mówiła i pokazywała ludziom gdzie i co jest potrzebne. Ona od lat pomaga schroniskom i wie, że chętnych do pomocy jest dużo, tylko konkretnie można wskazać komu. I tak robię. Min. w Stowarzyszeniu Taoistycznego Tai Chi, gdzie jestem instruktorem, wspomniałam o tym przy okazji przeprowadzki i jest duży odzew do tej pory. Jedna znajoma powiedziała, że mam coś takiego w sobie, że jak mnie słucha to już by zabrała co ma w szafie i w lodówce i zawiozła.
 Uch, serce mi rośnie.
Kolega zaproponował, żebym posunęła się dalej i poszukała firm, które zechcą sponsorować taki ośrodek. Super, jestem coraz bardziej odważna i widzę sens takiej działalności. Po Nowym Roku zajmę się tym. A co ! To się udało, może się udać i tamto hehehe

      Potem postanowiłam szkolić się dalej w decoupage. Oprócz dwóch wazoników, koszyczka, kupiłam 20 bombek, które będę ozdabiać w ten sposób. Najpierw trzeba było je zamalować na biało. Zrobiłam dziś dużo, nogi to mi w d........  wchodzą, ale jestem szczęśliwa.

  Biegnąc do kumpeli robić decoupage, wzięłam bluzkę, którą miałam wyrzucić, ale tak sobię pomyślałam, że może coś z niej jeszcze się przyda. Tylko koleżanka z kwiaciarni mogłaby docenić przydatność czegoś tam, choćby dupereli jakiejś,
Ona ma smykałkę artystyczną.
I nie pomyliłam się, Wycięła aplikację, nareperowała uszczerbki naszywając cekiny i całość przyszyła (niebanalnie) do nowej bluzki zwykłej, tyle że nowej. Teraz ta bluzka jest niezwykła.
Zrobiłabym zdjęcie na pamiątkę ale się pierze :-D
Miałam nosa, żeby zbyt pochopnie nic nie wyrzucać.
Zauważyłam już nie raz, że z najzwyklejszej rzeczy, trochę nadpsutej, Ona potrafi zrobić cudo, wykorzystując przy tym coś zgoła nienadającego się do użytku.
Co za talent!!!
Przy okazji, koleżanka wykończyła dwa aniołki. Dokleiła oczy, noski, skrzydełka więc zaniosłam do banku, dla pani, która często mi pomagała zrobić przelew, a to wziąć kredyt mały oraz do apteki, gdzie jestem bardzo zaprzyjaźniona z obsługą. hehe. Ochów i achów zachwytu, radości i chyba wdzięczności nie było końca.

Na koniec dnia spotkało mnie największe szczęście. Dostałam ogromną ilość dobrych słów, dobrych życzeń. Oczywiście te osoby zawsze były mi przyjazne, życzliwe, ale to co usłyszałam strasznie mnie rozczuliło i bardzo dziękuję Bogu, że takich wspaniałych ludzi postawił na mojej drodze.
!!!!!!


3 komentarze:

  1. Marzenko, dziękuję za to że JESTEŚ :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, to fajnie, bo ja też dziękuję Ci, że jesteś :-D i to w dodatku tak blisko hehehe

      Usuń
    2. :))))))))))))))))))))))))))))))

      Usuń