niedziela, 7 stycznia 2018

Kartki na Dzień Babci? :-)

     Bardzo mnie ucieszyło zainteresowanie ozdabianymi przeze mnie bombkami. Nawet 11 bombek zostało sprzedanych na aukcji dla schroniska. I tak sobie pomyślałam, że zrobię coś jeszcze, co może przynieść korzyść biednym zwierzakom. Ponieważ już się przymierzałam do robienia kartek, postanowiłam, że spróbuję działać w tym kierunku. Niestety nie mam absolutnie wyobrażenia co i jak mam na nich umieścić, żeby było rewelacyjnie. Podziwiam talent i technikę wykonywania kartek prze innych. Ale muszę zrobić tak jak umiem, mimo trzęsącej się ręki.
 W tym przekonaniu utwierdziła mnie wypowiedź trenera na temat swojego zawodnika :-)
Ciekawe, czy będzie jakieś zainteresowanie kartkami?
 Jak to mówią: jak się nie wywrócisz to się nie nauczysz. Jak się tak zastanowić, jest wiele takich dyscyplin, hehe
Ponieważ nie określam na jaką okoliczność jest kartka, pomyślałam sobie, ze niebawem będzie Dzień Babci, może jakiś wnuk uzna, że babcia dostanie takie życzenia.

Kartki na pewno są radosne, więc się nadają dla babci i dziadka :-D

Wczoraj oglądałam Galę Mistrzów Sportu. Chciałam choć przez chwilę popatrzeć na mojego ulubionego lekkoatletę. Zanim tak się stało, obejrzałam kilku nominowanych sportowców. Nominowany był Piotr Żyła, nasz skoczek.W zeszłym roku zdobył dwa medale. Działacz odbierający statuetkę, przypomniał jak to było. Trener powiedział, że udało się odnieść sukces, bo Piotr "zostawił głowę" . Zamiast roztrząsać intelektualnie co trzeba zrobić, pozwolił swoim mięśniom, świetnie przygotowanym, wykonać zadanie, hehe Do tego, podobno, przygotowuje psycholog wszystkich sportowców.
Rozbawiona wypowiedzią, wzruszyłam się bardzo. W sumie moje ostatnie wyczyny potwierdzają tą tezę. Można powiedzieć, że do wypadku zjeżdżałam szybko w dół. Wypadek to takie odbicie z progu.
A ponieważ głowy nie miałam, to leciałam. Zrobiłam to czego wcześniej się bałam, powstrzymywała mając nadzieję, że wszystko się ułoży, że będę kochana, ceniona. I z tego powodu czułam się bezradna, jak taka biedna szara myszka, która tylko przeszkadza.
I w końcu pozwoliłam spełnić się temu co było najlepsze dla mnie. Sama nie wiedziałam co będzie najlepsze. zadecydowała moja prawdziwa natura, czysta i doskonała, hehe, nieprzesłonięta przez wyobrażenia, plany, pobożne życzenia.
Po prostu, szybka reakcja na otaczający mnie świat.
Nie można powiedzieć, że niecierpliwa jestem, dałam wszystkim czas na pomyślenie co robią i dlaczego. I teraz to jest również efekt ich starań.
Wszyscy szczęśliwi?, i ok. Ja wreszcie też, hehe
Niektórzy chyba w szoku. Ja też :-))))

Kiedy widziałam się z moim ulubionym sportowcem, opowiadałam ile zmieniłam dzięki jego pomocy i ze to niesamowite, że na niego trafiłam. Uśmiechnął się szeroko i powiedział: no , miała pani szczęście. A potem kiedy zaczęłam opowiadać bardziej szczegółowo co mi wspaniały  fizjoterapeuta od niego, usprawnił, ucieszył się jeszcze bardziej (chyba nawet nie wiedział jak straszny był mój stan) i gorąco powiedział : naprawdę ma pani szczęście.
Zatkało mnie, ja to oczywiście wiem, ale jeśli obcy człowiek, który i tak wie tylko troszkę i już tak uważa, to świadczy, że mam Wielkie Szczęście, hehe

I tak sobie myślę, że naprawdę opłaca się być ciepłym, współczującym człowiekiem. Wszystko do mnie wróciło i to z procentem.

:-))))

3 komentarze:

  1. karteczki bardzo piękne :)
    I cieszę się, że realizujesz się taki pięknie cieleśnie i duchowo :D
    buziaki :D

    OdpowiedzUsuń
  2. I niech szczęście Cie nie opuszcza :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne karteczki Marzenko. I niech szczęście Cię nie opuszcza. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń