poniedziałek, 1 stycznia 2018

Szczęśliwego Nowego Roku z pazurem !

      Nowy rok sprzyja postanowieniom. Nie robiłam tego, bo wszelkie zabranianie sobie czegoś kończyło się na tym, że chciało się tego jeszcze bardziej. Ponosiłam klęskę niemalże natychmiast z przeświadczeniem, że jestem do niczego, bo nie umiem się zawziąć. Z wiekiem przekonałam się, że tak kończy wiele osób, więc  nie mam się czym tak przejmować. Zrobiło mi się raźniej :-)
Ale w tym roku jestem już na innym poziomie. Wreszcie mogę sobie pozwolić na luksus zrobienia postanowienia poprawiającego komfort życia, a nie wymaga wysiłku tylko systematyczności.
Od lat już "przyjmuje trzy drogocenne pigułki" o czym uczy Nauczyciel Bon. Dzięki stosowaniu tej praktyki diametralnie odmieniło się moje życie co uwiecznione zostało na blogu.
A dziś zostałam zaproszona do bliskich osób na pyszny obiad i zapoznanie się z kiciusiem, nowym członkiem ich rodziny.



Byłam zachwycona, uszczęśliwiona widokiem takiej kruszynki i radością domowników. Nagle od słowa do słowa poruszone zostały przykre tematy jakiś problemów z dogadywaniem się. Bardzo mnie to zasmuciło, bo rozwiązanie nie było proste, jednoznaczne, więc nie wiadomo co robić. I nagle mnie olśniło.
Ponieważ oni wiedzieli o mojej praktyce i widzą jak mi pomogła, nawet coś tam próbowali robić, zwróciłam im uwagę, że oni też mogą to zastosować, nauczyć się i praktykować odzyskiwanie duszy w tradycji Bon.
Jak to na ogół bywa, każdy uważa, że ma inaczej i nie musi się udać. No cóż, to prawda. Tzn. każdemu się uda, tylko nie wiadomo jak szybko.
 Cierpieć, krzywdzić się, rozpaczać zawsze można, ale żal nie spróbować się uleczyć.
No i wyglądało, że ich  przekonałam.

Rozemocjonowana tymi wydarzeniami przypominałam sobie o swoich początkach. Oooo, łatwo nie było. Przede wszystkim na początku sprawiało ogromny ból.
Kiedy odważyłam się wreszcie wyłączać telewizor, radio, komputer i posiedzieć w ciszy, wszystkie rany na psychice zaczynały krwawić.
Nie pamiętam ile to trwało, ale tym razem świadomie na to pozwoliłam. Wbrew ogólnej opinii, że nie trzeba myśleć o złych rzeczach, zaliczając to do użalania się nad sobą itd.
Ale ja zaufałam Tenzinowi Wangyal Rinpoche.
Nauczył, że trzeba wiedzieć co się w nas dzieje, ale nie rozpatrywać tego intelektualnie, tylko pozwolić bólowi się ujawnić, żeby dzięki temu się rozpuścił. Wyjaśni to najlepiej Nauczyciel Bon. 
I udało się !!
Wiedząc już o wielkim dobrodziejstwie płynącym z tej praktyki, przypomniałam sobie webcast, w którym Tenzin namawiał do częstej praktyki, bo człowiek w dzisiejszym świecie jest ciągle narażony na stres, na nieszczęścia.
I tak oto postanowiłam sobie w Nowym Roku, 5 razy dziennie odzyskiwać równowagę pięciu życiodajnych energii.
Dzięki temu,  przecież, będę doświadczać więcej cudów. A to jest ogromnie przyjemne :-)

Czego wszystkim serdecznie życzę :-)




Hehe, przypomniało mi się jak pewna znajoma zażartowała: myślisz, że ci fajny facet z nieba spadnie? Też się uśmiałam, ale potem powiedziałam: no szczerze mówiąc tak właśnie myślę.
Skoro spadał mi z nieba pan Piotr Małachowski, nasz mistrz, dzięki któremu o niebo lepiej funkcjonuję to i fajny facet mi spadnie, hehe.
Zresztą parę razy mi spadł., uch.
Widocznie nie osiągnęłabym tyle gdyby mi było za sielsko.
No  cóż, warto było zaryzykować:-)
 Więc i tym razem przyjmę to co dostanę. Nad tym co wolę i co bym chciała nie ma się co zastanawiać.

A za pana Piotra już zaciskam palce, aby odniósł sukces na Mistrzostwach Europy w Berlinie.

I proszę o to samo, wszystkich, którzy mnie lubią :-)))

4 komentarze:

  1. masz rację, Marzenko - trzeba z całych sił
    i szczerze wierzyć w dobro, nadchodzące
    niepewnymi kroczkami - czemu mamy obłudnie
    twierdzić, iż go nie chcemy, nie potrzebujemy,
    nie wyczekujemy tęsknie???

    wystarczy się wsłuchać w siebie - rozumiejąc
    swoje potrzeby - realizując choćby częściowo
    je - łatwiej i pewniej otworzymy się na innych,
    wszak szczęście wynika z dawania - szkoda, że
    tak rzadko pamiętamy, ile LOS chce nam dać :)

    wszelakiej pomyślności - Ty wiesz najlepiej,
    czego, Kogo Ci potrzeba, Marzenko ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. K♥T pięknościowy -
    ale Ci fajnie,
    że mogłaś pofocić!

    OdpowiedzUsuń
  3. Słodziutki jest ten koteczek. Aż chce się go pogłaskać

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczna kicia. Ubiegły ro zabrał nam naszego Prezesa, może nie był to milutki kiciuś, ale byłam do niego przywiązana. Może Nowy rok obdarzy nas podobną kruszyną. Ale chcę z tym poczekać do emerytury. Odliczam dni, no może miesiące.
    Postanowień żadnych nie robię, trzeba przyjmować to co niesie życie z wdzięcznością za każdy dobry dzień.

    OdpowiedzUsuń