Dobrodziejstwem Horyńca Zdrój są też wody siarczkowe, które mogą czynić cuda.
Dostałam kąpiele siarczkowe, ćwiczenia w basenie z wodą leczniczą i zwykłą.
Ćwiczenia w wodzie okazały się dla mnie ponad siły. Zanurzenie styropianowego odważnika czy deski, graniczyło z cudem. Cała się unosiłam, czyli wkładałam siły ile było w ramionach a i tak nie byłam w stanie ich utrzymać pod wodą, nie mówiąc już o jakimś przesuwaniu.
Za to uhahałam się co niemiara przy tych próbach.
Ponieważ jednak starałam się za każdym razem, pod koniec turnusu byłam tak silna, że przekładałam odważniki pod kolanami w wodzie. Syn poparzył z podziwem na moje bicepsy, w domu, hehe
Moim ulubionym zajęciem na pływalni było zjeżdżanie ze zjeżdżalni.
Kobitki się bały, więc byłam na ogół jedyna wśród młodzieży..
Basen był dostępny dla wszystkich,
Panowie woleli pływać w sportowym basenie, więc kolejek nie było :-)
Widok zjeżdżalni z zewnątrz.
Nie bałam się tylko dlatego, że kiedyś brat mnie namówił Zażartował sobie, spróbuj zjechać, to proste. Serce mi stawało kiedy stałam wysoko, patrząc w tunel z wodą, ale kiedy wylądowałam, popędziłam z powrotem i zjeżdżałam wiele razy, aż mi się kostium przetarł na tyłku.
Brat był uradowany, byliśmy młodzi, ale i teraz jest to dla mnie wielka frajda.
I kiedy ktoś o czymś mówił, zrób, dasz radę, wystarczy tylko chcieć ,to ja odpowiadałam to zjedź na zjeżdżalni, to proste dasz radę,wystarczy tylko chcieć hehe.
Bardzo szybko ludzie oduczyli się mnie pouczać, doradzać.
Oczywiście można nie lubić, ale trzeba najpierw spróbować, żeby to wiedzieć i wtedy dopiero dociera, że dla każdego jest proste co innego, hehe
O właśnie sobie przypomniałam o najważniejszej umiejętności jaką osiągnęłam, a właściwie miałam okazję potwierdzić, czuję współczucie nie tylko kiedy ludzie są ok, ale do tych drugich też.
Pamiętając mój poprzedni wyjazd do sanatorium, nieco się obawiałam. Takie miejsce nie sprzyja poczuciu szczęścia będąc samotnym. Szybko okazało się, że mam bardzo serdeczną osobę w pokoju, bardzo przypominającą moją przyjaciółkę. Polubiłam się jeszcze z dwiema paniami, więc na wycieczki, spacery, lody, chodziłyśmy wymiennie.
Oczywiście były też gwiazdy i podrywacze jak zawsze.
Najważniejsze jest to, że potrafiłam już każdej osobie współczuć i zrozumieć, dlaczego tak się zachowuje.
Przecież już sama doświadczyłam jak odbijają się przeżycia dnia codziennego, na postrzeganie świata, na radzenie sobie w świecie.
Całe szczęście, że ja już się wypłakałam, pozwoliłam sobie na żal, rozpacz i teraz mogę się śmiać, ale jednocześnie nie być bezbronną, tylko silną, tak naprawdę, tak uczciwie.
No tak...., jakoś w myślach zgrabniej mi szło to filozofowanie, hehe.
Ale mam nadzieję, że wiecie co artysta chciał powiedzieć?! :-D
Pierwszą wycieczkę mieliśmy do Radruża, do prawosławnej cerkwi, wpisana na listę dziedzictwa UNESCO. Warto o niej poczytać. Warto to zobaczyć na własne oczy.
Cerkiew stoi bez jednego gwoździa, na przykład.
To jest symbol Grobu Jezusa
Pani przewodnik opowiadała historie związane z cerkwią
Złote drzwi oddzielające Boga od ludzi na mszy
Trzeba przechylić głowę, żeby zobaczyć stół przy który odprawiana jest msza. Tam ma wstęp tylko pop, ewentualnie mężczyna, kobietom w ogóle nie wolno tam wchodzić..
Zdjęcie nie dało się obrócić, próbowałam wielokrotnie, i tak i tak.
Może to przestroga, że kobietom nie wolno.
To patrzeć tez nie wolno??
Wielkie dziury na wylot są umieszczone dla uzyskania akustyki.
To trzeba zobaczyć, posłuchać przewodnika, odetchnąć historią.
To prawda, Kresy Wschodnie są przepięknym, chociaż nieco zapomnianym regionem. Cieszę się, że wyjazd się udał. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłaś odpocząć w sanatorium. Piękna okolica i czyste powietrze z pewnością doda Ci wiele energii. A w Warszawie wkrótce się zaaklimatyzujesz. :)
OdpowiedzUsuń