niedziela, 2 sierpnia 2020

Kompozytor Jan Kaczmarek zauważył....:-)

    Po raz drugi Powstańcy Warszawy przypomnieli, że walczyli z faszyzmem, aby każdy miał prawo żyć i wszystkie mniejszościowe grupy społeczne, w tym LGBT. Wzruszyła mnie wypowiedź staruszki, uczestniczki Powstania Warszawskiego, która walczy do końca o wolność.
Ma odwagę mieć honor.
Ja ją podziwiam i tez jestem powstańcem.


Oglądałam reportaż o Janie A.P. Kaczmareku kompozytor, autor muzyki do ponad 60 filmów długometrażowych i dokumentalnych, oraz polskich i amerykańskich spektakli teatralnych, laureat Oskara.

Jan Kaczmarek jest twórcą wielu wybitnych kompozycji, zdobywcą wielu nagród, honorowych tytułów, stanowisk na świecie.
Otrzymał Oskara za muzykę do filmu Marzyciel 2004.
Film jest w ogóle wybitny, więc bardzo serdecznie  polecam obejrzenie go. Dobra obsada i przesłanie od Piotrusia Pana, bardzo przekonują :-)
Wspominając o komponowaniu na zamówienie, min. do filmu Agnieszki Holland , pan Kaczmarek zażartował, że jeśli tematem jest kryzys, to dzwonią do Polaka. Nikt się nie zna na kryzysie, tak jak Polak ..:-)

Mnie urzekło jedno stwierdzenie pana Kaczmarka:

Cały czas paluję w swojej głowie na taką siłę, wielka siłę, o której możemy tylko marzyć.
Dotyka takiego niezwykłego miejsca. Czego się nigdy nie poczuło.


I tak sobie  wyobrażam stan oświecenia.

Skoro poluje, to znaczy, że musi czuwać, obserwować, wiedzieć co tak naprawdę robi i dlaczego. I to jest mądrość dzogczen. Mądrość, która nie ogranicza się do rytuałów, modlitw, ale namawia do obserwacji, do skupienia, aby osiągnąć coraz większość świadomość istnienia.



I rzeczywiście, od kiedy zaczęłam obserwować siebie, coraz częściej doznaję niezwykłych odkryć. Spodziewam się, że w końcu doznam całkowitego olśnienia. Nic nie wymuszam, niczego nie oczekuję, tylko patrzę na co mnie stać. A jak już się zacznie, to co rusz dzieją się cuda. Czasem nie to o czym się marzy, ale to co przynosi wielką korzyść.
Dlatego zachęcam do zbierania dobrej karmy, czyli właściwego działania., a będziecie robić cuda:-)

Od kiedy ćwiczymy Tai Chi sami w domu, przypominając sobie wskazówki instruktorów, wreszcie poczułam ciężkie łokcie, siłę  w dłoniach i nauczyłam się tak wyprostować, ze brzuch sam mi się wciąga. Pierwszy raz w życiu zrozumiałam, bo poczułam, co to znaczy pierś do przodu.
Oczywiście inni mogą umieć to robić od dziecka. Uważam jednak, ze nie sama pozycja jest tu najważniejsza, co zauważenie różnicy.

Ona pociągnie za sobą kolejne :-))

Nasłuchałam się ostatnio czarnych wizji, więc postanowiłam przekonać się na własne oczy, jak jest. Bałam się, przeszłam kilka przystanków, w nadziei, ze ochłonę i wrócę do domu. Ale nie, pchało mnie do  przodu. Kiedy już dojechałam, prawie podskoczyłam z radości.
Wszystkie przypuszczenia okazały się nieprawdziwe.
Popłakałabym sobie ze szczęścia :-)))ale tylko mnie ścisnęło w gardle.

Przypomniało mi się jak ojciec uczył przyszłego noblistę: nie bój się pytać.

Nagrodą dla mnie, że spytałam  była radość.

Można nie pytać, nie doszukiwać się, będzie  co ma być. Ale czasem można zaufać sobie, przyjąć niepowodzenie. Ja już się tego nauczyłam. A to daje odwagę i ogromną radość, kiedy się okaże, że wszystko jest dobrze.

Na to co zrobimy, aby było najlepiej dla nas, nie ma recepty. Mnie pomaga wskazówka Nauczyciela Bon: otworzyć umysł, medytować, i dowiesz się co masz robić, rozwiązanie samo przyjdzie.

Nie myślimy koncepcyjnie, co za, co przeciw, spontanicznie wpadnie do głowy recepta.

Powodzenia :-)))



4 komentarze:

  1. No właśnie, poznawać samego siebie. Robię to od lat, może nawet od dziecka, nie wiem. Moja integracja z organizmem jest od zawsze. Obecnie w toku rozwijania tego bardziej, zaczęłam zastanawiać się kim lub czym jestem? Dawniej mówiłam - wymyśliłam to czy tamto. Od jakiegoś czasu jakbym rozdzieliła siebie, bo mówię np.- głowa mi podsunęła taki a taki pomysł. Albo głowa albo kręgosłup, czy noga mówi mi, żebym... nie wiem odpoczęła, zwolniła :P. W każdym razie jeśli ,,głowa mi mówi" to kim albo czym ja jestem? Znasz odpowiedź?

    OdpowiedzUsuń
  2. Agatko, Ty wiesz, bo mnie czytasz, ja uważam,że człowiek w swej istocie czysty i doskonały, czyli zdolny do osiągnięcia oświecenia. Budda nie był Bogiem, ale pierwszym człowiekiem, który osiągnął oświecenie. Napisał jak to się robi, hehe, może jesteś na dobrej drodze. Mnie się podoba żyć dla pożytku czujących istot. Zdaje się,że Tobie też :-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Podziwiam tę panią. To wspaniały wzór dla młodzieży i prawdziwych patriotów. Pokazuje nam jak bronić ideałów i prawdziwych wartości.

    OdpowiedzUsuń