niedziela, 8 listopada 2020

Myślisz, że kiedyś ludzie będą oglądali film o Tybecie i zastanawiali co się z nim stało?

   Od kilku dni jestem bardzo przejęta wiadomościami o Tybecie. Agencja 

Reutera podała informacje o masowym zmuszaniu Tybetańczyków do pracy w chińskich fabrykach

 https://tvn24.pl/swiat/agencja-reutera-chiny-rozwijaja-program-masowej-pracy-w-tybecie-4699328

Niestety ten link jest od razu blokowany i nie można przeczytać całej informacji, zdołałam tylko przeczytać po pięćdziesięciu próbach tytuł o umieszczeniach rolników w obozach o rygorze wojskowym przystosowujących do pracy w przemyśle.

Na innym portalu poinformowano, że Chiny obiecują doprowadzić Tybet do bogactwa. Każą więcej pracować, mniej się modlić. Rozdają np. mieszkania, ale za to jest obowiązek pracy w narzuconych miejscach i usunięcie pokoju modlitewnego.

A przecież pokój modlitewny, to taki pokój dla przyjaciela, dla Buddy, który się opiekuje, którego się prosi o wsparcie w osiągnięciu oświecenia, o pomyślność (ale nie takie bogactwo, sukcesy w naszym rozumieniu, ale żeby plony się udały, kozy dobrze się chowały), o zdrowie, o długie życie. Przecież to normalne, że oddaje się to co ma się najlepszego, przyjacielowi.

Zabronienie takiej tradycji jest okrucieństwem.

Cały świat się burzy, oskarżają Chiny o naruszanie praw człowieka, ale nie mają możliwości zmiany tego.

I oczywiście są tacy Tybetańczycy, którzy śpiewają pieśni pochwalne dla Chin. Zadowolenie, że nie żyją w nędzy. Człowiek jest tylko człowiekiem.

Teraz jest czas próby dla ich wiary. Czy modlą się do Buddy z przyzwyczajenia, czy naprawdę ufają swojej wierze. Nie jest sztuką nie jeść mięsa bo szkodzi, sztuką jest nie jeść mięsa ze współczucia.

Tak sobie pomyślałam, ze Tybet państwo na dachu świata nie bez powodu było odizolowane od społeczności. Jak się okazuje odosobnienie i życie w biedzie jest wielkim darem. Dzięki temu oni są chronieni przed truciznami zachodniego świata, nie pielęgnują przywiązania do rzeczy materialnych. Dzięki temu nie rozwija się zazdrość, chciwość, ambicja, która nie pozwala na zachowanie czystego  umysłu.

Wybór niedostatku wiąże się z rozwojem duchowym. 

Naszą zachodu miarą sukcesu jest zdobywanie coraz to nowych rzeczy.

Dziś po raz pierwszy był emitowany na dwóch kanałach, jeden po drugim, film 7 siedem lat w Tybecie.

Odniosłam wrażenie, ze celowo tak zrobiona, aby dotarło do ludzi jaka w tej kulturze ukryta jest wielka wartość. Łzy wzruszenia cisnęły mi się do oczu.

Może i was to poruszy. Mogłabym opisywać okoliczności wypowiadanych słów, ale myślę, że każdy i bez tego znajdzie ich sens, odpowiedni do swoich możliwości.

******

Ludzie idą do świętego miejsca z najdalszych krańców kraju. Wierzą, ze im trudniejsza droga tym większa ich oczyszczająca moc. Pragną odkupić swoje złe uczynki.

****

żaden Tybetańczyk nie jest aż tak zachłanny na sukcesy.

****

Służenie krajowi jest wystarczającą nagrodą.

****

Nie krzywdzimy żyjących stworzeń wierząc, ze byli kiedyś czyjąś matką, nie wymagaj od religijnych ludzi, żeby postępowali  inaczej. Budda powiedział- życie drogie jest wszystkim, kto to zrozumie  przestanie zabijać

****

Młody Dalajlama zapytał swego przyjaciela z Austrii, myślisz,że kiedyś ludzie będą oglądali film o Tybecie i zastanawiali co się z nim stało?

****

Dalajlama - służba to moja droga do zbawienia, ale Ty nie patrz na mnie, Budda powiedział - sam pracuj a zasłużysz na zbawienie

****

 Dalajlama XIV inkarnacja bodhisattwy Awalokiteśwary, uosabiający wielkie współczucie zdołał o Tybecie powiedzieć całemu światu. "Mądrość wielka jak ocean" wiedział jak rozesłać nauki Buddy, nauczycieli bon dla pożytku wszystkich czujących istot. 

Zdjęcie Dalajlamy jest dobrą ochroną, bardzo się ucieszyłam kiedy to usłyszałam. Jakiś czas temu zdobyłam książkę Dalajlamy Dzogczen i od razu przypadło mi do gustu zdjęcie autora i stawiam sobie na półce, aby uśmiechał się do mnie, a dziś na filmie zobaczyłam jak bardzo wszyscy Tybetańczycy cenią zdjęcie Dalajlamy i traktują jak święte.

Jakimś cudem, nie przypuszczając nawet, mam dobrą ochronę, ochronę przed nienawiścią, gniewem, złością, zmartwieniem, zachłannością, przywiązaniem, ambicją......, dla mnie bomba :-)


A to dla was  


Już się przekonałam, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Dziś zupełnie niespodziewanie ktoś zajrzał na post czas pokaże, który napisałam w czerwcu 2016. Tu po raz pierwszy napisałam o albumie poświęconym Tybetowi i przytoczyłam fragment. Dużo się wydarzyło w moim życiu i okazało się, ze rozpacz to był wielki dar., czas pokazał.

Materialne powodzenie okazałoby się fartem, który tak naprawdę nie jest fartem, cytując fragment książki Droga

Ci co mnie polubili i czytają, są na bardzo dobrej drodze do oświecenia, bo prędzej czy później olśni ich ta mądrość, to współczucie.

Ci co jeszcze mnie nie polubili, ale przeczytali też są na tej drodze :-)





1 komentarz: