wtorek, 3 listopada 2020

Odkręcamy się :-)

      U nas w niedzielę była złota jesień. Zrobiłyśmy dużo kroków. Spacerowałyśmy po Ogrodzie Saskim dzieląc radość i rozdając uśmiechy przechodniom. Trafiłyśmy na zabawę bąbelkami z piany :-)


Przyznacie, że od razu robi się wesoło :-)


Dostałam swoje zdjęcie na pamiątkę :-)))


Poszłyśmy aż do Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina. Na przeciw jest świetny mural kompozytora. Może wam się spodoba?


Przypomniało mi się, że tam zabierała mnie  koleżanka na wejściówki z Uniwersytetu Trzeciego Wieku na piękne koncerty. Ciekawe kiedy znów będzie taka możliwość? Zatęskniłam sobie....

Wracając rozczuliłyśmy się widokiem starego budynku otoczonego nowymi. Zaczynam dostrzegać urok takich kompozycji. Myślę nawet, ze to mogłaby być wizytówka Warszawy. Przypomnienie Warszawy odbudowywanej po wojnie ze zgliszczy i nowoczesnej.


Pod Domami Centrum stały stragany z kwiatami, zniczami, pańską skórką, więc dostałam pakiet podstawowy w Dzień Zmarłych. Chryzantemy pięknie się prezentują na balkonie. Teraz już zawsze będę kupować też do domu.Chryzantemy to piękne kwiaty. Moja babcia lubiła jakuby, ale teraz to rzadkość i drogie, więc mam białe kule. Prześliczne i w dodatku pomogłyśmy handlującym, żeby tak całkiem nie zostali z towarem.


Tego dnia jeszcze miałyśmy bardzo miłe odwiedziny.  Taka miła sobota :-) A jak wam się udała sobota?


Aby odkręcić nakręconych i rozbawić do łez wszystkich innych polecam książkę


Pani Janina jest również blogerką :-)))

No cóż, co tu gadać, zacytuję fragment. Ten dowcip , albo komuś odpowiada, albo nie. Mnie szalenie się podoba. Chciałabym umieć tak pisać. Mam duże poczucie humoru i jestem przekonana, ze to uratowało mi życie nie raz.

Choć ostatnio znów obejrzałam film Karate Kid i wreszcie dotarło do mnie po co jest to wkładanie siły w dłonie. Bohater zaczynał od wieszania kurtki. To trzeba zobaczyć :-)

Fakt, że skoro ja zobaczyłam to po latach uczenia się Tai Chi, to pozostali nie muszą zobaczyć od razu. Ale nie zrażajcie się. Tu jest ważna uwaga, skupienie. Ja zawsze myślałam o tysiącach rzeczy na raz i taki efekt.

Przypomniało mi się, że Chi, o której uczył Mistrz Moy, to energia życia i ona napełnia nas siłą.

Jakimś cudem kiedyś wydobyłam ją  i z niej skorzystałam.Może to mi uratowało życie , nie poczucie humoru. Ale w sumie jedno drugiego nie wyklucza. ;-)

Ciekawe jak to jest możliwe statystycznie?  , :-)))

"Statystycznie rzecz biorąc' cyt. wyjęty z dużej wypowiedzi 

".....Cel tych badań jest szczytne- opracowanie matematycznej metody, która gwarantowałaby, że absolutnie każde piwo opuszczające browar Guinness będzie tak samo dobre, jak wzorcowe. Czyli to w sumie dokładnie to , czym zajmują się absolutnie wszyscy studenci w krajowych akademikach, z tym, że oni poszli raczej w zaawansowane badania empiryczne. Klawo nie ? Statystyka pozwala stworzyć matematyczny wzór na dobre piwo. Zresztą nie tylko. Również wzór na miłość. Również wzór ...... na radość życia. I właśnie o tym jest ta książka. O tym, do czego przydaje nam się statystyka, i, że - do wszystkiego"


Miłej lektury :-)))   

I poczęstowano mnie chlebem na zakwasie własnego wypieku. No naprawdę pycha. Pożałowałam, ze nie piekę.  Najważniejsze, że jem, hehe



7 komentarzy:

  1. Miło Cię zobaczyć:) przede wszystkim piękne zdjęcia w jesiennej aurze, były by świetnym tłem dla moich prac, ja niestety na razie wyjąć nie mogę.
    Pięknie pokazujesz Warszawę, nie tylko pokazując ,,perełki,, miasta, ale potrafisz też przekazać swoje uczucia, te stare budynki pomiędzy nowoczesnymi budowlami są znakiem naszych czasów nie zawsze pozytywnym.Ja sobote spędziłam w domu ale ogólnie weekend należy do udanych.
    Pozdrawiam bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że miło spędziłaś czas. Widziałam wymianki,szpilki są super.
      Zawsze pokazywałam Warszawę, bo kocham to miasto, hehe, ale od kiedy przeczytałam Złego jestem jeszcze bardziej wyczulona. Wspomnienie historii zmieniło nieco spojrzenie na miasto. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  2. W sobotę i w niedziele byłam na spacerkach w lesie

    OdpowiedzUsuń
  3. Miło Cię widzieć ! Wyglądasz pięknie Marzenko !!! Pamiętam ten film " Karate kid" i pamiętam jak zaczynał od wieszania kurtki. Ten film to kiedyś był prawdziwy hit, który jak jeden z pierwszych pojawił się w wersji kasety video.
    Książką mnie zaciekawiłaś i już pragnę ją mieć ! Tak to ze mną jest i z książkami :) Pozdrawiam cieplutko :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna jesień i piękna Ty.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jak jestem zdołowana kompletnie, to sięgam po książkę "Colas Breugnon" R.Rollanda. I chyba będę musiała powtórzyć lekturę. Bo ostatnio to nic mnie nie cieszy, ani nie śmieszy. Niestety okazało się, że w moim przypadku badania statystyczne nad walorami smakowymi alkoholu nie odnoszą pożądanego skutku. Życzę dużo zdrówka ♥

    OdpowiedzUsuń