czwartek, 9 maja 2019

Genialny komentarz :-))

    Mój post Rocznica konstytucji 3-maja przyniósł, nieoczekiwanie, bardzo interesujące rozważania, więc serdecznie zapraszam do przeczytania. Ania, moja rozmówczyni się zgodziła !!! Wierzę, że będziecie mile zaskoczeni. A już komentarz od Basi z posta Sięgając pamięcią, rozwieje wszystkie wątpliwości.
To jest karma :-)

W jednym komentarzu napisałam o czymś co może Was zainteresować, więc pozwoliłam sobie go opublikować na forum.
Ja tu nie szukam akceptacji, no na pewno nie chcę być opluwana, ale generalnie piszę o innym spojrzeniu na świat, niż miałam do niedawna, i nie przyniosło mi pożytku. Piszę co pożytek przyniesie. A jeśli ktoś ma inne doświadczenie, inną receptę, to super.
 Ja tam się cieszę, bo nie zostałam fanatykiem swojej wiary, tylko człowiekiem łagodnym, bo bardzo pewnym siebie. Może chwilowo, ale super, że się udało to poczuć choć na chwilę. Nie udawało się przez bardzo, bardzo długi czas, od  czasu kiedy zostałam samotnym dzieckiem.

A może zechcecie coś dodać od siebie?:-)


        ............

Dla odmiany jestem po ciężkim wypadku, byłam w śpiączce 3 miesiące i miałam krwiaka mózgu, więc to, że teraz tyle mogę, lekarze uważają za cud, hehe, chociaż ja nie miałam w śpiączce żadnych objawień. Niektórzy kiwali z politowaniem, że niegodna jestem. Ledwie chodząc i trochę już myśląc rozstałam się z mężem i wzięłam rozwód, bo czułam się nie kochana, gorsza od innych. Jako kaleka miałam więc depresję długo, z myślami samobójczymi. Siostra zaprowadziła mnie na się do psychiatry, do psychologa. 
Praca nad sobą zaczęła się oczywiście od dowartościowania, zaakceptowania, polubienia siebie. I oczywiście to jest podstawa!
Ale nie musi to być koniec rozwoju!!!
Skoro znasz założenia buddyzmu to wiesz, że Budda to nie jest Bóg. Budda to jest stan umysłu. Stan uwolnienia się od cierpienia na zawsze. Tak jak pisałam w poście, to jest taki sposób. A czy ktoś zechce to już jego karma? Jedni ćwiczą fitness i to ich uspokaja, ja ćwiczyłam i ćwiczę tai chi, inni jedzą zdrowo i od razu czują się lepiej. I ok, ja też robię te wszystkie rzeczy, ale chce mi się znaleźć sposób, aby nie cierpieć. Bo przychodzi takie cierpienie, że nasz tradycyjny wysiłek, nie jest w stanie od niego nas uwolnić.
Piszesz, że skoro jest ego, znaczy, że tak ma być.
Nie sądzę. Jak ktoś ma płaskostopie, to też znaczy, że tak ma być?

Ludzie są przyzwyczajeni do walki. Moim zdaniem uwielbiają to. Zwłaszcza my Polacy mamy we krwi walkę o wolność. A teraz modna jest walka ze swoimi słabościami, jej wygrywanie, odnoszenie sukcesów, spełnianie marzeń, akceptacja. I bardzo dobrze. To jest tylko dowód na to, jaki człowiek jest silny, i jak wiele od niego zależy, jak wiele może zrobić. Nie tylko dostawać nowe buty. 

Oświecony może zostać każdy, a czy zechce, to już inna sprawa. Ludzie lubią życie, zmaganie się z codziennością, wygrywanie. Ja w sumie też lubię, pokazałam na co mnie stać i super, a teraz chętnie zostanę dobrą energią. Człowiek to brzmi dumnie, ale człowiek to tylko człowiek, hehe ja tam wierzę, czego uczy Bon, bo mnie ta mądrość wyciągnęła z głębokiego doła. Dlatego też przywołuję Matkę Miłości i Mądrości, przywołuję Jesze Łalmo, bo jest mi potrzebna tak Energia.
 A skoro się interesujesz wszechświatem to pewnie wiesz o ezosferze. Szukajcie a znajdziecie jak głosi Pismo. Wszystko będzie dobrze byle z miłości do siebie nie robić drugiemu krzywdy. Uściski Ani


No to dobrego dnia, kochani :-))

U nas cieplutko, no i zbiera się na deszcz, hurra :-))

Sok z warzyw robię ze wszystkiego, czyli cała marchewka z liśćmi, liście rzodkiewki, botwinka , natka itp. dużo zielonego, nic się nie marnuje i jest bardzo potrzebne dla zdrowia, oczyszcza organizm.
I to nie jest cud, można się samemu wyleczyć, ale cudem jest zacząć o to dbać, zwłaszcza jak się w to nie wierzyło przez dziesiąt lat :-)


Nadrobiłam zaległości w robieniu octopusów dla psiaków. :-)


Pozdrawiam serdecznie :-))

10 komentarzy:

  1. Bardzo lubię Ciebie taką jaka jesteś i uważam, że osiągnęłaś fizycznie i duchowo bardzo wiele po tak ciężkim ubytku zdrowia. ALe najbardziej się cieszę, że się poznałyśmy nawet jeśli na razie tylko w sieci :)
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To super, Agatko, ja też się bardzo cieszę, ze się poznałyśmy :-) Buziaki :-)))

      Usuń
  2. Każdy ma swoją ścieżkę :-) Choć wszyscy z jednego wyszliśmy i do jednego wracamy, każdy to robi indywidualnie. Więc wszyscy tacy sami i jednocześnie różni. Dualność.
    Ale dzięki temu poznajemy różnorodność Wszechświata. Co czasem strasznie daje w kość :-) Jednak Jajołku wydaje mi się, że generalnie wszystko dobrze się skończy. Choć czasem słabo widać.
    Czasem bym chciała usiąść na górze i tylko patrzeć...Ot dzisiaj na ten przykład, bo jakiś słabszy dzień. Zobaczmy czy się uda :-)
    Miłego piątku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O super, Aniu, że już nie będziesz mnie przekonywać do swoich racji :-) Napisałam na blogu moją ścieżkę, może się komuś przyda, ale nie upieram się. Basia to skomentowała idealnie. Może miała co innego na myśli, ale właśnie tak postępuje u mnie zrozumienie świata, że ja zrozumiałam w tym idealne wyjaśnienie, co ja tu robię. W buddyzmie tybetańskim, w Bon jest inny niż Twój pogląd na dualność. Z grubsza, to właśnie dualność przeszkadza w odbiorze doskonałości wszechświata. Ego powoduje intelektualne odbieranie świata. A wiadomo, nie wszystko wszystkim się podoba. Uważasz, że tak jest dobrze, to ok. Ja uważam inaczej. Jedno jest pewne, skoro nie chcesz osiągnąć oświecenia, to go nie osiągniesz. Nie ma przymusu przecież :-) Tutaj nikt nikomu łaski nie robi. Trzeba samemu to wypracować, taka karma, efekt przyczyny i skutku.

      U nas dziś kropi, ale jest ciepełko. Tak się cieszę, że kupiłam prezenty dla dzieci dla siostry i żyję już wyjazdem do Włoch. Nie widziałam ich 2 lata. A jak mieszkali w Polsce bardzo byliśmy zżyci. Tak się cieszę :-) Miłego dnia, Aniu :-)

      Usuń
    2. A to wyglądało jakbym przekonywała? Coś ty, podzieliłam się tylko, bo ciekawie pisałaś o Bon :-)Co człek, to inny pomysł na życie. Słyszałam o Bon, fajne, ale nie koniecznie dla mnie. A tobie służy :-)

      Usuń
    3. Bon jest baśniowy jak dla mnie. Ja uwielbiam science fiction, to pewnie dlatego mnie to nie zraża. Pisałaś, ze ego potrzebne i ma być skoro jest, nie pisałaś, ze tylko u Ciebie, tylko tak ogólnie. A czemu Bon Ci się nie podoba? Rozpuszczanie bólu jest genialne w tej tradycji, moim zdaniem. Ale Ty zdaje się, inną szkołę sobie wybrałaś? Ja rzeczywiście, uważam,że Bon, a zwłaszcza dzogczen to jest moja ścieżka. O dziwo, osoba, która mi o tym opowiadała, w ogóle niezrozumiałą czego tam uczą, hehe, przekonałam się jak sama zaczęłam się uczyć. Nic dziwnego, ze ranił ludzi, w przeświadczeniu,że robi ok. A może ja tak na niego działałam ? hehe, człowiek czasem nie zdaje sobie sprawy z czym tak naprawdę ma kłopot. Za to jak już wie, to problem się rozpuszcza. Mi się to udaje , więc jestem przeszczęśliwa, że trafiłam na Bon. To jest dla mnie :-)))

      Usuń
  3. Marzenko, wiesz, że Cię akceptuje taką jaka jesteś i szanuję Twoje wybory. Każdy ma do tego prawo, nawet Bóg je szanuje, bo dał nam wolną wolę. Ale jestem chrześcijanką i nic tego nie zmieni, dlatego nie będę wypowiadać się na tematy religijne. Najważniejsze, to być dobrym człowiekiem i czynić dobrze. Dobrze, że jesteś ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana Teresko, ogromnie się cieszę, że Cię nie zraziłam i mam nadzieję, ze tak zostanie po moim jutrzejszym poście, hehe. Doceniasz to co ja, dobroć i myślę,ze dlatego, że Bóg jest miłością, to jest najważniejsze. Bóg przecież w swej doskonałości, wiedział, ze jak przeżyję to spodoba mi się buddyzm tybetański. Widocznie to nie przeszkadza w kwestii najważniejszej, hehe Mało tego jestem zdrowsza niż byłam całe życie prawie, a moja babcia mówiła, jak Bóg chce kogoś pokarać to mu rozum odbiera. Mnie na pewno nie odebrał, nawet myślę, ze dał szanse, żeby się ten rozum u mnie ujawnił :-) Matury mi przypomniały, główne ale trudne pytanie profesora od polskiego, analizującego wiersz, czy inne dzieło: Co autor miał na myśli?? hehe no właśnie, tak naprawdę wie może sam autor. Bóg na pewno wie, a człowiek może najwyżej przypuszczać. Bóg Stworzyciel jest jeden, ale Bóg Życia i Śmierci też podobno jest i pomaga. Napiszę co wiem o tym, tak po prostu z ciekawości. Co szkodzi wiedzieć. Tym bardziej, ze nie ma się czego bać. Dobrze, ze jesteś kochana :-)
      Jutro wylatuję do moich dzieci!!! Tak się cieszę, zrobiłam kartkę na komunię dla Miki, kupiłam masę pierdółek dla chłopaków. Podobno już się nie mogą mnie doczekać. jednak zżyliśmy się bardzo jak tu mieszkali :-) uściski :-)

      Usuń
  4. W klasie miałam osoby wyznające inną religię, ateistów czy też Świadków Jehowy i to od nich uczyłam się szacunku wobec osób, które wierzą w co innego niż ja. Bo tak naprawdę zrozumienie drugiego człowieka jest pierwszym krokiem do prawidłowych relacji międzyludzkich.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O miałaś buddystów? Super,że jesteś taka otwarta dzięki temu i czasem zaglądasz do mnie :-) Ja nie wiem, czy to jest brak szacunku, w każdym razie czasem rozumie,że inni nie rozumieją tego na co się sami powołują, a czasem nie rozumiem tego.
      Okres maturalny mi przypomniał o jednej zasadzie: co autor miał na myśli, tego tak naprawdę nikt nie wie poza autorem. Z wiarą chyba jest podobnie. Jeden miał takie objawienie , a ktoś inny inne. Ludzi nie trzeba rozumieć może, ludziom trzeba współczuć, czyli prawdziwie kochać. ja w każdym razie w to wierzę. Ponieważ Bon ma wielu Bogów, odpowiedzialnych za różne rzeczy, to Bóg Stwórca też mi tu bardzo pasuje :-)) Pozdrawiam Cie kochana bardzo serdecznie :-) Lecę dziś do dzieci do Włoch, i tak się cieszę, dwa lata ich nie widziałam :-))) Miki ma Komunię! :-)

      Usuń