sobota, 25 maja 2019

Święci z Sardynii

    W czasie mojego pobytu odbyło się święto patronki parafii, w której odbyła się komunia, S. Giusta.
Z tej okazji  była  procesja i msza dla dzieci, na której w chórze śpiewała moja  chrześnica.
Tamtejsza babcia opowiadała, że ulewne deszcze padały długo w tej okolicy, aż wystąpiły powodzie i Giusta wymodliła zaprzestanie opadów. Dlatego została ogłoszona świętą.

Nie znalazłam w naszym necie informacji na ten temat, więc musi to wystarczyć. Nie dopytałam babci np. o wiek wydarzeń, teraz żałuję
Największym uznaniem cieszy się tam święta Lucia.
S.Lucia mieszkała w górach, nie pozwoliła na zgwałcenie i wydłubano jej oczy.
Taką miała silną wiarę, że oczy jej odrosły i zaczęła przywracać niewidomym wzrok.
Tyle dowiedziałam się od babci.

    I tak jak u nas są kapliczki Matki Bożej w ogrodach i na ulicy :-)


Niemniej jednak świętowanie kościelne jest nieco inne niż u nas. Nie ma tylu obrzędów.
Dla dzieci był występ i poczęstunek. Wszystko zorganizowali rodzice, ksiądz po prostu udostępnił salę i może dał pomysł . Organizowane są tam też zajęcia, gdzie dzieci się bawią, grają, uczą. Moi siostrzeńcy tam nauczyli się grać w szachy. Bardzo to polubili i grają w domu z tatą. Słyszałam, że z Miki wcale nie jest tak łatwo wygrać :-)
To bardzo fajnie, ze mają takie przyjazne miejsce pod bożą opatrznością :-)
Jednak nauka poza szkołą ma inny wymiar, moim zdaniem, nieziemski :-)
Może dlatego dziewczynka modli się sama z siebie?
To nie obowiązek, co krok do szczęścia!









Bardzo miło i bardzo dużo serdecznych opinii usłyszałam o życzliwości ludzi. Bardzo by mnie to cieszyło, ale idąc na spacer zobaczyłam psa uwiązanego na łańcuchu w klatce  może metr na metr, czyli nie miał gdzie się ruszać i nieopodal kolejnego na łańcuchu może półtora metra. Serce mi niemalże pękło.
Okazuje się, ze psy prawdopodobnie są spuszczane na noc.
No oby!!!
Tam nie ma Vivy i nie ma po co upominać właściciela. Może to przynieść zupełnie przeciwny skutek.
Już kilka razy zauważyłam,  że ludzie tam są czasem bardzo okrutni dla zwierząt, których nie można zjeść.
Za to dogadzają tym do zjedzenia.

O i to jest efekt walki o przetrwanie z pradawnych czasów i z wiarą nie ma nic wspólnego. I jak się okazuje, wiara tego nie zmieniła.
Ciekawe czy kiedyś zmieni?

10 komentarzy:

  1. Ludzie są okrutni dla tych zwierząt co zajadają też. Polska wieś, wystarczy popatrzeć z bliska. Nie trzeba wyjeżdżać. Efekt walki o przetrwanie? Nie koniecznie. Popatrz na kultury aborygenów, Indian. Tam tego nie było. Ja uważam, że słowa: czyńcie sobie ziemię poddaną, zrobiły mnóstwo, mnóstwo złego. Czy je powiedziała Jezus, czy nie...wiara ma z tym dużo wspólnego. I z brakiem miłości do siebie. Niestety. Ale wiesz, to moje zdanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zwierzyłam się z tego co mną wstrząsnęło na Sardynii. Tu akurat wygląda to tak, że dba się i kocha zwierzęta do zjedzenia. Myslę,że to wynika właśnie z miłości do siebie i tylko do siebie, bo sama słyszałam, że dobrze wykarmione zwierzę, lepiej smakuje. Miłość do siebie i tylko do siebie. Egoizm w czystej postaci. U nas to jest raczej wynik ciemnoty.
      O właśnie od kilku dni "chodzi" za mną temat źle zrozumianego słowa Boga. I chyba w końcu to napiszę, tylko skończę z wrażeniami z Sardynii bo niektórzy byli ciekawi jak tam świat wygląda. Bardzo chętnie przeczytam o innych słowach opacznie zrozumianych, które przyniosły ogromne szkody, jeśli zechcesz je podać. Właśnie wiara w Boga powinna przynieść miłosierdzie, a o tym śladu nie ma, dlatego powiedziałam, ze wiara i życie wcale się nie łączą. Bardzo się cieszę, że do mnie zaglądasz :-) Przepraszam za te nieporozumienie na początku, ale właśnie tak jest ze słowami, tylko artysta wie co miał na myśli, odbiorca może się tylko domyślać.
      I okazało się, że to jest najważniejsze, że co komu pomogło. Tobie pomogła akceptacja siebie, taki etap rozwoju po prostu. Za jakiś czas, może się okazać, ze odkryjemy coś jeszcze ważniejszego. Pożyjemy zobaczymy :-)

      Usuń
    2. Wszystko jest etapem. Aż do końca, który też okazuje się etapem. Mam za sobą już trzymanie się prawd objawionych. Nie ma żadnych, są wskazówki, do skorzystania. Ale wybory są nadal nasze, tak się własnie objawia miłość, kocham cię, jesteś wolny.
      Egoizm to nie jest według mnie. To tylko brak miłości do siebie. Robienie innym krzywdy to właśnie krzywdzenie siebie. Egoizm wzrasta tam, gdzie jest strach. Egoizm to schowanko dla strachu. Egoiści są przerażonymi dziećmi, uciekającymi przed samymi sobą. Generalnie, biedni są. Takie inne spojrzenie na egoizm mam.

      Usuń
    3. hehe, no tak Aniu, taka jest faktycznie istota miłości. Prawdziwa miłość nie jest egoizmem, i prawdziwa miłość daje wolność. Ale czy wśród ludzi tak się dzieje? Jeśli się tak uda to człowiek przestaje być egoista. też tak uważam jak Ty. Przecież wierzę w karmę i wiem, ze pomagając innym, największą korzyść przysparzam sobie. I jeśli uda się okazać współczucie bez ego, to jest to krok do oświecenia. Ale nie zdarza się często.
      W Wikipedii pojęcie Egoizm (łac. ego - ja) – nadmierna albo wyłączna miłość do siebie. Egoista kieruje się przeważnie własnym dobrem i interesem, nie zwracając zbytniej uwagi na potrzeby i oczekiwania innych. Odnosi wszystko do siebie, patrzy na świat poprzez pryzmat "JA"

      A czy np. taki Hitler nie kochała siebie?
      Kochał bardzo i nie stwierdzono u niego żadnych chorób psychicznych, żadnych traum z dzieciństwa, był kochany przez kobietę i w dodatku wierzący. I on zaraził rodaków wizją "rasy panów", on na mundurach żołnierzy kazał nosić znaczki Matki Bożej. Wywołał wojnę światową raczej nie z braku miłości i nie ze strachu. Tak przynajmniej sądzą historycy itp. I ja też uważam, że to miłość do siebie sprawiła, że poczuł się niemalże bożym wysłańcem, który ma zrobić porządek. Moim zdaniem to egoizm ! choć nie powstało ze strachu, tylko z miłości do siebie. Miłości, która wymordowała miliony ludzi.

      Usuń
    4. Możemy się zastanawiać. Ja czytałam, ze Hitler miał matkę chłodną, wymagającą i kontrolującą. I tylko jedno jądro. Słabe warunki do budowania poczucia własnej wartości. Ale nie czepiam się Hitlera. On był jeden. Każdy, kto go poparł odpowiada sam za siebie. Nie ma odpowiedzialności zbiorowej raczej. Po prostu podobne przyciągnęło podobne. Pokazał ludziom co w nich siedzi. Lustra, wybory i konsekwencje.Ech.
      Ja na razie uważam, że egoizm to schowanko dla strachu i budowanie murów wokół przerażonego JA.
      Murów z dbania przede wszystkim o siebie. Samolubstwa i braku empatii. Ale to ułuda, sięgnij głębiej...
      Może zmienię zdanie. Ale na razie tak :-)

      Usuń
    5. A już rozumiem :-) Egoizm to schowanko dla strachu w to się w sumie zgadza. Człowiek jest egoistą i lęk jest normalną reakcja. Byłam na konferencji, gdzie wymieniono dużą ilość lęków, np. lęk przed błędnymi poglądami, lęk przed śmiercią, lęk przed chorobą itd.
      Ale ten lęk bierze się właśnie z ego. Nie na odwrót. Tak zrozumiałam naukę. I dlatego jest to ego przyczyną cierpienia i lepiej się go pozbyć. Ja się z taką opinią całkowicie zgadzam. I moje doświadczenia też na to wskazują :-)
      Z tego co wiem, tylko osoba o silnej osobowości, czyli pewny swojej wartości, może przekonać do siebie ludzi. Tak uczy psychologia. A Hitler pociągnął za sobą tysiące.
      Wierząc w taką moc umysłu i jego kształtowania, chodzimy na terapie, uczymy się, rozwijamy.
      Bardzo mi się podoba cytat Dalajlamy XIV: umysł jest moją świątynią.
      Hitlera świątynia wyglądała tak.
      Moja się buduje, Twoja Aniu, mam nadzieję też i będą wspaniałe.
      A Budda powiedział, że człowiek w swej istocie jest czysty i doskonały.
      ja w to wierzę i cieszę się,że taki przekaz do mnie trafia.
      No i rzeczywiście, boję się coraz mniej, hehe

      Usuń
    6. Fajnie się rozmawia :-) W każdym razie, różne są dojścia do naszej prawdy. Ty chcesz się pozbyć ego, ja je polubiłam, bo stwierdziłam, że jest mi tu potrzebne. Zaplanowałam sobie takie życie, z takim ego po coś. Gdzieś mnie ono prowadzi. Zobaczymy. wszak nie jestem moim ego, to tylko gps. Całkiem dobrze współpracujący ze mną. Jestem większa niż myślałam. Znacznie większa. Ja wiem, że i ten biedny Hitler był czysty i doskonały, w tej formie w jakiej był. To do nie też trafia :-)
      Miłego dnia. Poczytaj Rozmowy z Bogiem D.N. Walscha. Genialne.

      Usuń
    7. :-) Człowiek w swojej istocie jest czysty i doskonały, ale, żeby to się ujawniło trzeba pozbyć się wszystkich zaciemnień, które niszczą ten wizerunek. Człowieka Bóg stworzył na swój wzór i podobieństwo, dlatego ma moc, hehe i wszystko osiągnie. Zależy tylko co chce osiągnąć. Nic na siłę :-) Też bardzo się cieszę, że się spotkałyśmy :-)

      Usuń
  2. Ciekawy pomysł z tym przedstawieniem. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pan pokazywał naprawde fajne rzeczy :-) Pozdrawiam serdecznie :-)

      Usuń