cyt.
Starzenie się to nieuchronny proces, który dla wielu ludzi staje się bolesnym wyzwaniem. Jest testem na naszą kruchość i odporność, często staje się świadectwem naszego charakteru. Powiada się, że prawdziwego przyjaciela poznaje się w biedzie, równie dobrze możnaby stwierdzić: prawdziwego siebie poznaje się na stare lata.
Ten czas nie musi być znojny, biedny i okrutny, a nawet więcej - potrafi być ciepły, cierpliwy i mądrze szlachetny. Kurczą się nasze fizyczne, czasem psychiczne możliwości, ograniczają nasze plany i zamiary, mniej się rzucamy i szastamy, za to wydłuża się czas codziennego dnia. Pojawia się przestrzeń na bardziej świadome i swobodne zajmowanie się sobą. I nie mówię tutaj o jakimś egocentrycznym dogadzaniu sobie ale o trzeźwym sortowaniu przyjemności, łączenia ich z pożytecznym: smacznym gotowaniu, fajnych lekturach, uprawianiu działki czy ogródka, spotkaniach z rodziną czy przyjaciółmi, kultywowaniu jakiejś pasji czy odjechanego hobby. Takim świadomym dozowaniu obowiązków i radości, by nas już nie obciążały, nie zamęczały, nie frustrowały. Byśmy już nie musieli szukać wykrętów i tanich wymówek, że nie mamy czasu, energii, możliwości. Byśmy nie zapadali się w poczucie winy, że odmawiamy, że nie dostrajamy się do potrzeb i oczekiwań innych. Żebyśmy sami w te wymówki nie uwierzyli: że nie mamy zdrowia, ochoty, entuzjazmu na bardziej otwarte i fajne jutro.
Bo ta reszta naszego życia w dużym stopniu należy do nas i proszę tego nie traktować jako napomnienie, szantaż czy fałsz, ale jako obietnicę.
Pozdrówka dla wszystkich obecnych i przyszłych emerytów.
Obawiam się, że na takie podejście trzeba nastawić, nauczyć się tego za młodu.
Pozdrawiam niebawem emerytka. :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz