wtorek, 15 września 2015

Ziarnko...

   Ostatnio strasznie się miotałam. Dużo spraw trudnych, przykrych się nawarstwiło. Pogubiłam się. Tłukło mi się po głowie mnóstwo myśli.
    Wczoraj w nocy  obudziłam się smutna i nie mogłam zasnąć. Po bezsennych godzinach włączyłam telewizor.
Usłyszałam moją ulubioną piosenkę: Pokaż na co cię stać i to nie jeden raz..... hehehe
Mądrzy ludzie mówią wszystko lecz nie robią nic ...
I olśniło mnie
Pokażę hehehe
Zawsze byłam ufnym, serdecznym człowiekiem. Takie mam hobby, kosztowne hobby ale myślę, że taka umiejętność warta jest swojej ceny. Myślę, że tam na Górze to docenili hehehe
Zaufam, jestem życzliwa, serdeczna mimo wszystko, na to mnie stać hehehe.
Zresztą jak tu nie być, skoro przytrafia mi się tyle wspaniałych historii, poznaję tyle wspaniałych ludzi. Doświadczam przynajmniej jednego cudu dziennie hehehe. To co niepokoi, co smuci to wynik mojej niecierpliwości, ambicji, mojego ego, które potrzebuje się dowartościować, poczuć ważne hehe
Ale na szczęście etap wzmocnienia ego bardzo się przydał, bo jak to mówiła moja babcia: na pochyłe drzewo to i żaba wskoczy. Teraz jak będzie trzeba to zawalczę. Ludzie są różni więc nie będę czekać głupio aż się ktoś zlituje tylko wskażę drogę i jak ma być hehehe.  Jeśli coś potoczy się nie po mojej myśli to znaczy, że za jakiś czas okaże się to lepszym rozwiązaniem, przyniesie większe korzyści. Słyszałam np powiedzenie, że cierpienie uszlachetnia. No ja to już nieźle jestem szlachetna, chyba więc tego raczej już doświadczę ;-)
Potrafię zaufać i odpuścić. Tzn odpuścić tym, którzy mi dokuczyli ale nie odpuścić zbyt łatwo w dążeniu do celu, zwłaszcza do dobrego celu.
Może nie tak od razu,
ale mam sposoby, żeby szybko pokazać na co mnie stać hehe

"Wspólnymi siłami" już chcą rzeczy ale i jedzenie, środki czystości. Poprosiłam koleżankę, żeby się z nimi skontaktowała bo ja ostatnio się zniechęciłam a łóżko ktoś chce oddać więc szkoda nie skorzystać.
Nagromadziło się sporo rzeczy. Mamy już łóżko, dwa wózki, dwie maszyny do szycia, ubrania. Kiedyś obiecał mi znajomy z zajęć tai chi, samochód, ale w wakacje się nie widzieliśmy, nie prowadzę zajęć teraz więc martwiłam jak ja Go znajdę czy On jeszcze będzie mógł. Co robić?
Aż tu wieczorem telefon. Ten kolega zadzwonił !!! Odnalazł mój telefon. Pamiętał o obietnicy i chciał się dopytać konkretnie kiedy ma być samochód. Na dokładkę robi remont w domu i ma dużo sprzętów do oddania !!!!
Nie można opisać radości jaka mnie ogarnęła. To już kolejny cud tego dnia. hehehe z nieba mi spadł.
Wstępnie umówiliśmy się na koniec miesiąca. Rozpowiem wśród ludków co potrzebne. Może ktoś będzie mógł wspomóc przede wszystkim jedzeniem (puszki, makarony, płatki itp.) środkami czystości, ubrankami dla dzieci...
Ziarnko do ziarnka.....

Z Fundacji, do której zgłosiłam się kiedy "samotne matki" zrezygnowały z ubrań, jeśli wskażą mi osoby biedne, których trzeba odziać, to też dam co mam.

Tak się cieszę, że coś pożytecznego mogę zrobić mimo kalectwa hehehe i tyle życzliwych, serdecznych osób znajduje się wokół mnie

1 komentarz:

  1. Kochana moja, bo Ty dobry człowiek po prostu jesteś :) i już całkiem prawie stalowy kręgosłup sobie wyhodowałaś to nie ma dziwne, że potrafisz zawalczyć o swoje, buziaki :)

    OdpowiedzUsuń