poniedziałek, 8 lipca 2019

Bon

   Jakiś czas temu, czytając post jednej koleżanki o swojej rodzinnej wsi, o domu dziadków, rodziców, gdzie choć było biednie i dużo pracy, to panował niepowtarzalny klimat, pomyślałam o Tybecie.

Co prawda, na początku, pomyślałam ogólnie o Tybecie, który dzięki temu, że jest z dala o świata, od postępu, od nowoczesności,  rozwija się duchowo, rozwija umysły, aby przynieść pożytek sobie i światu. Nie ma bodźców, które rozpraszają,
Teraz już Chiny robią wszystko, żeby zniszczyć ten spokój. Jest TV, nie uczy się tybetańskiego, dzieci już zapominają słów tybetańskich itp.
A kiedy zaczęłam wczytywać się w tradycję Bon, jak powstała, jakie są jej losy zapragnęłam aby, kto może, pomógł w szerzeniu tej mądrości. Np. wspomniana kiedyś Fundacja Chaphura Rinpocze i wiele podobnych, zbiera fundusze dla utrzymania klasztorów tybetańskich, gdzie uczą się dzieci cennych tradycji
To wszystko co spowodowało moje odrodzenie, wzięło się z nauki Bon, a teraz już konkretnie rozwijam mądrość dzogczen. 
Ja naprawdę byłam bardzo nieszczęśliwa, i zawsze w strachu, co to jeszcze mnie spotka, a teraz już rozpoznaję tą  myśl, kiedy powstaje i  już się uśmiecham trochę. Oczywiście, czasem ogarnia mnie smutek, bo coś się zadziało przykrego i nie zawsze widzę, że to nie takie straszne, to wtedy siadam do medytacji, mówię mantry i przynosi mi to ulgę.

     Tak sobie myślę, że musiałam w poprzednim życiu nazbierać dobrą karmę, że tak szybko to wszystko teraz we mnie kiełkuje. W tym życiu na pewno zebrałam dużo zasług i choć nie wiedziałam o tym, taka była moja praktyka. Na szczęście :-)

Także sądzę, że zajmując się czymkolwiek, warto  zbierać zasługi, a nie być egoistą. Może na początku to będzie tylko ćwiczenie mechaniczne, nie angażujące serca, ale jeśli włoży się w to intencję, to w końcu będziemy zbierać dobrą karmę, a to nas wyzwoli od cierpienia.

Moim zdaniem, że warto! :-)

Na zakończenie moich wyznań, wspomnę co to jest Bon.
Może przeczytacie z ciekawości chociażby.

Nic nie szkodzi przecież. Uściski serdeczne :-))


źródła historyczne Bonu podają, że założyciel tej religii Budda Tonpa Szenrab Miłocze pojawił się ze swymi naukami w krainie Olmolungring wiele tysięcy lat
przed narodzinami Buddy Śakjamuniego. „Ol” symbolizuje niezrodzone, „mo” – nie zanikające, „lung” – prorocze słowa Tonpy Szenraba i „ring” –
wiecznotrwałe współczucie. Niektórzy spośród przedstawicieli współczesnej nauki identyfikują Olmolungring jako Szang Szung, które było państwem
rozciągającym się wokół góry Kailaś w zachodnim Tybecie i kolebką tybetańskiej cywilizacji.

Powiada się, że Tonpa Szenrab nauczał Bonu w trzech następujących po sobie seriach. Na początku przekazał „Dziewięć Ścieżek Bonu”;
następnie nauczał „Czterech Bram Bonu i Piątej Skarbnicy”, aż w końcu wyjawił „Zewnętrzne, Wewnętrzne i Tajemne Wskazania”.
Co się tyczy ostatniej serii nauk, to cykl zewnętrzny jest ścieżką wyrzeczenia i przynależy do systemu Sutr, cykl wewnętrzny oznacza przekształcenie
i zaliczamy go do Tantry, i w końcu cykl tajemny jest scieżką samowyzwolenia zwaną Dzogczen. Taki podział na sutrę, tantrę i dzogczen występuje też
w starej szkole buddyzmu tybetańskiego Nyingma.

Ci, którzy podążają za Bonem otrzymują w przekazie ustnym nauki i przekazy od mistrzów linii nieprzerwanej, aż od czasów starożytnych do teraz.
 Większość pisanych źródeł Bonu udało się uratować.
Wiele we współczesnym Bonie przypomina buddyzm tybetański, ale wciąż zachowane w nim zostało bogactwo oraz posmak przed-buddyjskich korzeni.

Do niedawna te starożytne nauki Bonu dostępne były bardzo znikomej liczbie uczniów.
 Współcześnie lamowie podróżują na Zachód, docierając do obdarzonych szczęściem zachodnich uczniów, którym przekazują bogactwo swej duchowej tradycji
 i praktyk. Dzięki niezłomnym wysiłkom Jego Świątobliwości Lungtoka Tenpi Nyimy Rinpocze, 33-go Opata klasztoru Menri i
Yongdzina Tenzina Namdaka Rinpocze, głównego nauczyciela w tradycji Bon, wybudowano poza Tybetem dwa klasztory.
Klasztor Tashi Menri Ling założony w Tybecie w roku 1405, został ponownie wybudowany w Dolanji w Indiach.
Natomiast XIV- wieczny tybetański klasztor Triten Norbutse, został ponownie ustanowiony w Kathmandu w Nepalu.

a w Wikipedii
Od 1977 roku po zapoznaniu się z naukami Jungdrung Bön przez XIV Dalajlamę Tenzina Gjaco[14], Jungdrung Bön został w pełni uznany obok czterech tradycji buddyzmu tybetańskiego za piątą główną oraz rdzenną prebuddyjską tradycję Tybetu, w pełni honorowaną przez Tybetański Rząd na Emigracji.

Przez kilka stuleci, dzięki wysiłkom dużej liczby nauczycieli i tłumaczy, buddyzm przekazywano głównie z Indii, a w Tybecie stopniowo wyewoluował w cztery główne tradycje. Ningma wywodzi się z Okresu Starych Tłumaczeń, podczas gdy sakja, kagju i kadam, która później przerodziła się w gelug, rozwinęły się w Okresie Nowych Tłumaczeń. Choć obecnie buddyzm w Tybecie jest surowo ograniczany, to rozkwita w Indiach, Nepalu i w całym regionie Himalajów, i powoli rozprzestrzenia się na resztę świata.

6 komentarzy:

  1. Czytając ,,stopnie" duchowe , rozumiem, że jesteś już na pewnym etapie ,,szczebli duchowych" których można Ci pogratulować? :) Uważam, że cenne jest już samo wkroczenie na ścieżkę duchową i prospołeczną ale widzę, że się mocno rozwinęłaś :) Gratuluję.
    Zawsze zamieszczaj informację, kto nie chce to nie przeczyta a kogo to zainteresuje czy interesuje to z chęcią przeczyta :) Twoja zamieszczona informacja jest cenniejsza od netowej bo jakby przeszła przez twój filtr i można 100% założyć, że nie ma w niej fałszu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie się cieszę, że zaglądasz do mnie :-)
      Prawdę mówiąc o stopniach duchowych nie myślałam, po prostu piszę co czuję i tak jak piszesz, to jest prawdziwe i już, cenne same w sobie.
      Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam, ale pomyślałam sobie, że muszę zamieścić informacje o historii i faktach. Nie chcę,żeby ktoś myślał, że to mądrość życiowa "Kubusia Puchatka", bo są dla mnie zbyt cenne. A zamieściłam choć trochę konkretnych informacji bo czytelnicy różnie pobierają wiedzę. Część lubi po prostu trochę konkretów i albo ich to zachęci do pogłębiania wiedzy, albo wystarczy. Same linki do stron raczej odstraszają, bo nie wiadomo czy warto. W Polsce mam tyle samo czytelników, co ze świata, więc w ogóle niedużo, bo tematyka nie jest taka łatwa, a u nas w Polsce to w ogóle obca i kłóci się z wiarą tutaj przyjętą od wieków. Czytają mnie mnie Ci co mnie polubili kiedy się wypłakiwałam i teraz się cieszą,że wyszłam z tego. tak jak Ty kochana :-)
      Napisałam to co czułam, ze muszę napisać z wdzięczności dla nauczyciela Bon ;-)
      co i rusz piszę jaka jestem wdzięczna a to Zurineczce, a to Kochanemu fizjoterapeucie, a to Mistrzowi Moy i wielu innym bo nacieszyć się nie mogę,że nie jestem rośliną i wszystko i pomaga stanąć na nogi :-) Coś czuję, ze będzie ze mnie duży pożytek, hehe Uściski Kochana :-))

      Usuń
    2. Tematykę, która stała się częścią twojego życia znam głównie z filmów przygodowych, w których bohater w jakiś tam sposób styka się z tą orientalną kulturą albo z przypadkowych książek, które wpadły mi w ręce i gdzieś tam coś było. Więc, wiedza mizerna ale nigdy tak naprawdę mnie nie ciągnęło w te strony. Jesteś pierwszą osobą, która jest dla mnie takim żywym i namacalnym dowodem, że to wszystko ma sens i jakąś siłę sprawczą - twórczą. Chociaż w sumie od zawsze wiedziałam, że ma to swoją siłę bo nie utrzymało by się aż tyle wieków :) Napisze tak, ogromnie się cieszę, że to ,,Coś" z dobrej strony Cię uleczyło a nie ze złej :) Uściski :D

      Usuń
    3. Kochana Agatko, Bon nie ma złej strony. Jeśli człowiek nie jest łagodny, to się nie uleczył po prostu. Tak zrozumiałam z nauk. gniew, który w końcu we mnie powstał na chwilę i tylko na chwilę,miał w sobie czystą moc, żebym mogła wrócić do łagodności i nie czuła się zagrożona. Wszystko zależy od tego co się tak naprawdę robi, a odkryć to nie jest łatwe, ale jak się już umie rozpoznawać, jest się uważnym, wszystko jest łatwe. Mi się często udaje, ale nie zawsze, hehe Wczoraj puściłam przelew nie na to konto co trzeba i nie mogłam tego cofnąć, wpadłam w panikę, że straciłam pieniądze, nieduże, bo to opłata za telefon, ale kiedy się nie ma, to wszystko jest dużo. Na szczęście rano dostałam sms, że dziękują za wpłatę. hehe,no nie powiem, pomyślałam, ze to cud, hehe. Ale wczoraj byłam trochę przybita, bo to drugi raz i poprzednio przepadło, bo przez ban musiałabym zapłacić nie wiele mniej niż faktura. Tak się zdarza, ale już się nie boję,że to dlatego, że za mało wierzyłam, albo zasłużyłam. No boję się za co kupię jedzenie, hehe, a u Ciebie też taka drożyzna ? u nas czereśnie 17 zł kg.!! To nie wiem czy jeść, czy się patrzeć bo takie ładne :-) no nic, może wpadnę na coś innego ale dobrego, zdrowego i taniego :-) Uściski :-D

      Usuń
    4. aa, konto było tej samej firmy, tyle, że nie aktualne od roku i już raz nie mogli znaleźć wpłaty, a teraz trafiłam na dobrą pomoc na infolinii chyba (to a prpos cudu,hehe)

      Usuń
    5. Ale to chyba można zgłosić, że się źle przelew dokonało, podaje się i jest szansa, że wrócą pieniądze pod warunkiem, że jest uczciwy właściciel konta. Mnie z tą dobrą stroną właśnie chodziło, że dobrze, że znalazłaś ich :)

      Usuń