czwartek, 29 marca 2018

Chwila refleksji :-)

      Na jakiejś uroczystości rozmowa potoczyła się na tematy wpływu otarcia się o śmierć na zmianę życia takiej osoby.
Nagminne jest uwierzenie w Boga, w cud jaki sprawił darując życie, z tego powodu przeobrażenie się egoisty, a nawet podłego człowieka w dobroczyńce.

     U mnie też nastąpiła wielka zmiana, ale całkiem inna. O takich się nie pisze, ja w każdym razie nie słyszałam.

Z takiego cielątka, pokornego, wyrozumiałego, w miarę cierpliwego, przeistoczyłam się w osobę, pewną siebie i odważną.

Może nie będzie to zbyt mile widziane co powiem, z racji nadchodzących świąt, ale tego typu krzyż, człowiek  może zdjąć sam. Nie trzeba żyć w cierpieniu. Nie trzeba się na wszystko godzić, nie z egoizmu ale z mądrości.
Jezus uczył miłości i współczucie, a pamięta się głównie cierpienie.

Może ja tego nie rozumiem.
Może to nie mój poziom rozwoju  duchowego.

W innej religii, dla odmiany, każą się cieszyć ze wszystkiego co nam się przytrafia, nawet jeśli to jest tragedia, bo Ktoś już ten krzyż za nas poniósł.

Też nie rozumiem skąd taki pomysł.

Za to po wypadku bardzo mi się spodobało, że mogę myśleć i w dużym stopniu decydować jak będę żyła  i jaką karmę sobie nazbieram. Znalazłam wskazówki jak przemienić rozpacz w spokój, bezsilność w odwagę.

No nie jest to takie łatwe, ale za to proste.

Polecam :-)))




hehe, ja to się raczej zastanawiałam i nadziwić nie mogłam, że ktoś mnie nie lubi???
No rzeczywiście, zdarzyło się to tylko kilka razy w życiu, a mimo to nie byłam za szczęśliwa.
Teraz nie lubi mnie wiele osób, ale za to ja już jestem szczęśliwa.
Nie krzywdzę nikogo, nie jestem egoistą, ale też nikt już nie dowartościuje się moim kosztem.


Widocznie musiałam się tak porządnie uderzyć w głowę, żeby do mnie dotarło, że nie muszę być cielaczkiem.
 Jak widać nazbierałam sobie dużo dobrej karmy i dlatego dostałam nowe życie dużo weselsze.

Tego wszystkim życzę.
 A przy okazji przypominam, że 1 % z podatku można oddać potrzebującym. Jeśli ktoś jeszcze nie zdecydował, polecam Samotne matki albo schronisko w Korabiewicach.

 Drodzy Państwo, jak co roku jest możliwość przekazania na 1% podatku na funkcjonowanie Domu Samotnej Matki.
Jedyne czego państwo potrzebują to numer KRS stowarzyszenia widoczny na zdjęciu (Udostępniamy go również poniżej gotowy do prze-klejenia).
Nie będziemy ukrywać że liczymy na Państwa wsparcie.
Pozdrawiamy serdecznie

KRS: 0000218573

 
Ja przekazuję procent na ZHP dla zastępu, który prowadzi moja córka "Orlęta"
Robią świetne rzeczy i uczą dzieci, młodzież wspaniałych wartości.
Na organizowanej Marzannie było 250 dzieciaków. Były gry z lesie, koncert, zabawy w szkole.

O ile schronisko czy matki można wspomóc materialnie, o tyle zastęp musi mieć pieniądze, żeby np. kupić kredki, papiery, farby, materiały itp.

Może w waszej okolicy też jest młodzież, która prężnie działa i wsparcie finansowe bardzo by im się przydało.

7 komentarzy:

  1. Jeśli trzeba było się aż uderzyć w głowę, żeby stanąć na własnych nogach, to jak widać, nie ma tego złego. Dobrych świąt, w zdrowiu i spokoju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe, często tego doświadczam :nie ma tego złego...
      Dobrych, radosnych świąt życzę :-)

      Usuń
  2. Wesołych Świąt Marzenko!
    1% to fajna sprawa, szkoda, że tylko jeden. Nasz przeznaczamy dla chorych, niepełnosprawnych dzieci. Szkoda tylko, że ci, którzy powinni zająć się ich losem, wolą przyznawać sobie nagrody, które im się należą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wesołych Świąt Teresko !
      No niestety, mnóstwo takich ośrodków powinno dostać duże pieniądze od rządu, a te darmozjady głónie sobie pasą brzuchy.
      Ach, szkoda słów
      Ale dzięki temu ludzie widzą, gdzie sami mogą pomóc.
      Też bardzo cenna umiejętność :-) Niektórzy to nigdy w ogóle o tym nie pomyśleli. Chociaż niektórych to nic nie ruszy.
      Ostatnio znajomy będąc w szpitalu, na badaniach kontrolnych rozrusznika, zachwycił się nową aparaturą, która została kupiona przez "Orkiestrę Świątecznej Pomocy". To pytam, czy teraz to już będzie dokładał do puszki. A on na to:,żachnął się i mówi: nigdy nie dokładałem i nie będę bo nie mam. Nie mogłam się opanować i mówię: no tak na flaszkę czy na papierosy to się zawsze znajdzie, a żeby pomagać to się nie ma.
      Obraził się
      i bardzo dobrze :-)
      Na szczęście są tacy, którym nie szkoda czasu, pieniędzy, żeby pomóc innym.
      :-D

      Usuń
  3. A mnie się wydaje, że człowiek całe życie się czegoś uczy - czy tego chce czy nie. Każdy również powinien pracować nad sobą, bo nikt nie jest idealny. Każdy ma wady i zalety i zawsze może dołożyć starań, by być lepszym człowiekiem.
    Marzenko ! Wszystkiego dobrego na nadchodzące Święta: odwagi, by śmiało kroczyć przez życie. Wiary we własne możliwości oraz miłości, która pomoże pokonać wszystkie życiowe przeszkody !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że człowiek czegoś się uczy przez całe życie, ale nie wszyscy tego samego, nie wszyscy w jednym czasie.
      Dla mnie świadomość co się tak naprawdę robi i dlaczego, otworzyła bramę do wolności. A nie wszystkim jest to dane, sama wiesz. Są ludzie, którzy cierpią samotność, odrzucenie, przez całe życie.
      Można zdjąć to cierpienie, ale nie każdy potrafi, czy chce być lepszym człowiekiem, być szczęśliwszym człowiekiem.
      Bardzo Ci dziękuję Uleńko za życzenia. Oby mi nigdy nie zabrakło odwagi, to prawda.
      Oby nikomu nie zabrakło odwagi by żyć i czerpać z tego naukę a nie karę.
      No i miłość by się przydała, ale widocznie jeszcze nie zyskałabym na tym tyle ile zyskam będąc sama.
      Na szczęście nie jestem osamotniona, hehe
      Uściski serdeczne, Uleńko, wspaniałych postępów w rozwoju, czyli zbierania dobrej karmy, życzę z całego serca :-D

      Usuń
    2. Cierpieć przez całe życie samotność i odrzucenie - to musi być straszne i może się źle skończyć...
      Dziękuję Marzenko za życzenia i za każde słowo :))

      Usuń