niedziela, 2 lutego 2020

Już jest spokojnie :-)

      Serdecznie witam czytelników, którzy się nie zrazili do mojego bloga :-)

Ostatnie wydarzenia w moim życiu na pewno wpłynęły na postrzeganie tego co się dzieje na świecie i zapaliła się iskierka wojownicza. Może nawet nie tyle wojownicza co irytacji ludzkim postępowaniem.
Pani Olga Tokarczuk jeszcze dolała oliwy do ognia.

      Zapewniam wszystkich, że ja wychowałam się chrześcijaninem, dorastałam i do wypadku nie sądziłam, że jest w ogóle inna opcja.
Wychowywana byłam w miłości do Boga, Pana Jezusa, Matki Bożej.
I babcia, na pewno, najcenniejsze wartości pokazywała na swoim przykładzie, więc mogłam w nie wierzyć, bo nie było w nich fałszu i hipokryzji.

     Po wypadku, obolała, w depresji, sama, jakimś cudem, zaczęłam słuchać nauk Bon Tenzina Wangyala Rinpocze przez internet.
Pierwszą zmianą było odzyskanie duszy. Kiedy mi się to udało i poczułam jak bardzo mi pomogło, postanowiłam uczyć się dalej.
 
     Dzisiaj na mój widok ludzie czasem żartują, że cuda się zdarzają :-)

Przyciągnęłam życzliwych ludzi, którzy mnie uratowali, zastosowałam się do zaleceń, do ćwiczeń, diety. To medytacja otworzyła mój umysł, to jest moje życie.  Jestem dziś wolnym człowiekiem. Nie muszę kłamać, kombinować, nie potrzebuję więcej niż mam.
Boli mnie bardzo lewa strona w taką pogodę, ale dziś myślę, że warto było, bo zatrzymałam się w galopie obłędu.


 Ale ja nie zamierzam nikogo agitować do zmiany religi, absolutnie,  ja po prostu mogłam rozwijać swój umysł w tym kierunku i z tego skorzystałam.
Ale każda religia ma iskrę boskości(Tokarczuk) i w tym kierunku trzeba iść, a nie wykorzystywać ją do niszczenia innych. Tworzyć ideologie jedynie korzystne dla wybranych, którzy podbudowują swoje chore ambicje, swoje ego.



Jestem zakochana w naszej noblistce Oldze Tokarczuk, to pozwolicie, że przytoczę kilka jej słów:

cyt.
      Niektórzy ludzie mają zmysł spraw nieziemskich, tak jak inni świetny węch, słuch, czy smak..
Czują subtelne poruszenia w wielkim, skomplikowanym ciele świata. A ponadto u niektórych z nich ów wewnętrzny wzrok jest tak dalece wyostrzony, że widzą gdzie upadła iskra, dostrzegają jej blask w najbardziej nieprawdopodobnym miejscu. Im gorsze miejsce, tym iskra świeci bardziej rozpaczliwie, tym silniej migocze, a jej światło gorętsze jest i czystsze.

   Lecz są i tacy, którzy zmysłu tego nie mają, muszą więc ufać pięciu pozostałym  i do nich sprowadzają cały świat. I tak jak ślepy od urodzenia nie wie, co to światło. a głuchy - co to muzyka, jak pozbawiony węchu nie ma pojęcia , co to zapach kwiatów, tak i oni nie rozumieją tych mistycznych dusz i biorą ludzi nimi obdarzonych za wariatów, nawiedzonych, którzy sobie to wszystko z niezrozumiałych powodów wymyślają."


hehe,

Ja tam widzę więcej iskier niż jest, to może rozczarować trochę
Na szczęście wariatowi nie tak łatwo krzywdę zrobić


I jak się macie?

Czy się ma taki zmysł czy inny, najważniejsze, żeby żyć z pożytkiem dla wszystkich czujących istot, to się ta Iskra Boża roznieci!

3 komentarze:

  1. Moja mama dostała jej książkę muszę przeczytać. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie piszesz Marzenko ! Cieszę się, że jesteś tu - w tym blogowym świecie i mam okazję z Tobą rozmawiać. Wyciągasz takie "smaczki" z tej książki. Jesteś osobą niosącą nadzieję ! Tak bym Ciebie nazwała... Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasem myślę, że mi tej iskry brak, a tak bardzo jej potrzebuję. Zwłaszcza ostatnio.

    OdpowiedzUsuń