czwartek, 29 listopada 2018

Teoria szczęścia wg Einsteina

     Zaczęłam kolejną rehabilitację z NFZ w miejscu, które znam od wielu lat i bardzo mi było miło spotkać znajome osoby.
Usłyszeć nie zawsze miło "co pan tak jęczy, mnie też boli a tak nie  jęczę"
No tak, proza życia.
Jedna osoba jest serdeczna i wyrozumiała dla pacjentów, a inna nie za bardzo.
Brzuch mi się ścisnął parę razy.
Ale w sumie na tyle pomocy ile potrzebowałam, miałam dużo szczęścia do opiekunów.
Dzisiaj przyszło dwoje staruszków i wszyscy z obsługi się troszczyli. Najbardziej wzruszające było zobaczyć jak  staruszek pomagał babci i był przy tym taki ciepły, taki dobry, taki cierpliwy.
Pozazdrościć, ech.

W oczekiwaniu na kolejny zabieg usłyszałam dowcip o RODO. Może Was też rozbawi :-)
Lekarz wywołuje kolejnego pacjenta: - pan Henryk
Okazuje się, że czeka dwóch Henryków
Na to wychodzi pielęgniarka i woła: pan Henryk z chorą prostatą!
(Teraz nie mogą wywoływać po nazwisku)
:-))))


Koleżanka mi opowiedziała o odnalezieniu zapisków Alberta Einsteina wartych dziś fortunę,

Pierwsza teoria:
„Ciche i skromne życie przynosi więcej radości, niż dążenie do sukcesu związanego z ciągłym niepokojem.”
Druga teoria:

 „gdzie jest wola, jest jakiś sposób.”

Szczegóły znajdziecie np. na stronie https://nauka.rocks/teoria-szczescia/
Zachęcam do zapoznania się z tą niebywałą historią :-)


Ciekawe, czy w erze materializmu, pierwsza teoria jest rozumiana przez młodzież?
Przez starszych i schorowanych już pewnie tak :-)

Ale druga teoria jest bardzo popularna, tylko na pewno zdziwi niejedną osobę, nazwisko twórcy.
Ja bardzo często słyszałam: wystarczy tylko chcieć.

Bardzo mnie irytowało to powiedzenie.
Pewnie dlatego, że to co mi się przytrafiało, nie miało nic wspólnego z moim chceniem.
Ludzie mi w to nie wierzą, ale naprawdę wszystko działo się samo.
Myślę, nawet, że kolejność wydarzeń była odwrotna. Najpierw coś zaczynałam robić, a po jakimś czasie okazywało się to wielkim sukcesem i radością, że tyle umiem.
I rzeczywiście, teraz osiągnęłam bardzo dużo.
Okazuje się, że mimo dziur w mózgu, radzę sobie, a nie musiałabym być do tego zdolna.

To na pewno nie jest zasługa ww teorii, niemniej, w wielu przypadkach tak się dzieje.
Człowiek chcąc coś osiągnąć, próbuje  mnóstwa sposobów, aż w końcu się powiedzie.
Dlatego potrzeba być optymistą, bo jak się wierzy w powodzenie to się chce próbować, jak nie tak to inaczej.

Pasuje do tej teorii powiedzenie, że intencja jest najważniejsza.

Na pewno się uda, tylko nie wiadomo kiedy, hehe.

Przypomniało mi się moje odwieczne pragnienie.
Czy znajdzie się sposób, żeby to osiągnąć?
Teraz to już chciałabym się o tym przekonać dla samej zasady, hehe
Ale przecież to nikomu nie zaszkodzi, a może wręcz pomóc.
Mi to już raczej nie, już jestem innym człowiekiem, ale może ujawniłaby się czyjaś prawdziwa natura: czysta i doskonała :-)

To pewnie efekt słońca :-)))



Bardzo dziękuję za serdeczne słowa dla Młodej Pary :-)))



4 komentarze:

  1. Fajnie, ze się załapałaś na tę rehabilitację. Podziwiam Twoją wytrwałość i optymizm, ale to grunt. Wierzę, że będzie co raz lepiej i któregoś dnia zupełnie wyzdrowiejesz. Tego życzę z całego serca. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. oooo! Muszę koniecznie sobie raz jeszcze przeczytać twój post jutro rano, bo dzisiaj już jestem zmęczona. Pierwszą teorię już od jakiegoś czasu próbuję stosować i mogę powiedzieć, że jest to prawdą :D Szczególnie to skromne życie. Wydaje mi się, że dzięki tej właśnie skromności czyli otaczaniem się tylko istotnymi rzeczami nie zawalamy swojego życia nieistotnymi, które tylko dokładają nam obowiązków. To jak z nadmiernymi przedmiotami w domu :D

    OdpowiedzUsuń
  3. RODO to jakas paranoja
    pracuje w urzedzie i ostatnio ludzie w zeznaniach i roznych deklaracjach nie chca wpisywac nam swoich danych
    uzasadnienie, bo RODO

    OdpowiedzUsuń