wtorek, 25 września 2018

Jak to dobrze móc mówić !

    Do logopedy chodzę długi czas, więc się zaprzyjaźniłyśmy i ostatnio zwierzyłam się z samotności. W realu to właściwie moimi przyjaciółmi stali się lekarze i terapeuci hehe. Pani zdziwiła się trochę, ale potwierdziła, że ludzie nie chcą wnikać w sytuacje z problemami, bo sami często są umęczeni swoimi
. Ja już od dawna nie zaprzątam nikomu głowy jakimiś niepowodzeniami, ale z racji tego, że jestem człowiekiem nieumarłym mam trochę zaskakujące spojrzenie na świat, co rzeczywiście może wprowadzać w zakłopotanie.
 Logopeda zaproponowała, żebym się w coś zaangażowała, pomagała innym, wychodziła do ludzi z troską. No ale ja przecież to wszystko robię w miarę możliwości, hehe.
I tu pani powiedziała bardzo cenną rzecz: Ci co mają problemy z mówieniem to dopiero są samotni.
Dopiero uświadomiłam sobie, że tak naprawdę to ja czekam aż ktoś mnie zagada, sama się nie pcham, boję się być nachalna, bo to też odstrasza.
Postanowiłam zacząć od nowa.
Na tai chi zagadałam do znajomej. Zaraz przyłączyła się inna osoba, której dawno nie widziałam. Uśmiechał się ktoś, gdy udało mi się zrobić jakieś ćwiczenie. Biłam brawo gdy komuś się udało. Poczułam się jak kiedyś, dawno, dawno temu. Ludzie mnie lubią jak za dawnych lat, bo jestem znów życzliwą, serdeczną osobą .
Niby od dawna starałam się taka być, ale jednak dopiero teraz prawdziwie taka jestem, bo mówię do ludzi z sympatią. To ja zaczynam w taki sposób, a nie tylko włączam się do dyskusji na poważniejsze tematy. Nie boję się, że ktoś mnie źle odbierze. Jeśli tak się stanie, to trudno, to już niestety jego sprawa.

Terapią do tej pory było pisanie. Całkiem nieźle się w tym odnalazłam. Polubiłam to bardzo.
No ale ostatnio ktoś skomentował moją wypowiedź niezbyt przyjaznie . Sprowokowało mnie to do odpisania w dość osobisty sposób i to dość ostro.
To nie było w społeczności blogowej, tu spotkam dużo serdeczności, ale jeszcze większej i wiele osób to przeczytało.
Niektórzy uważają, że nie można się dać sprowokować i pisać dość otwarcie co się myśli, że innym nie potrzebne w to wnikać.
Ale przecież kto chce to czyta. A ci co niechcący przeczytają i wprowadzi ich to w zakłopotanie, albo zepsuje dobry nastrój, to już trudno. To jest najlepszy dowód, ze powinien o tym pomyśleć, nie spychać pod dywan, tylko rozpuścić ten bój.

Koniec końców ja tam jestem z siebie zadowolona. Bez względu na to czy przyniesie to korzyści, czy nie, dzięki temu wzrósł mój szacunek dla siebie.

A może odpiszą mi coś co zmieni mój punkt widzenia?
No dobrze, jestem otwarta na wiedzę, co najwyżej się zdziwię.
Często tak bywa, od kiedy jestem w królestwie Wiena Wiecznie Zaskoczonego, hehe, a to przecież bardzo dobrze rokuje.


Ku mojej radości znalazłam bombki z szarej wełny zrobione w zeszłym roku.
Najpierw zaczęłam ozdabiać diamencikami.

A potem mnie olśniło, ze zrobię urocze koty :-)


Wszystkiego dobrego Kochani :-)


6 komentarzy:

  1. Kotom to dobrze, nawet mówić nie muszą ;) Mnie się ciągle wydaje, że mówię za dużo. Za bardzo otwieram się przed ludźmi. Nauczyłam się już, że nie warto mówić wszystkiego, co się myśli, bo nikt tego nie oczekuje. A mnie co raz trudniej mówić ludziom, to, co chcą usłyszeć. Ot chyba się postarzałam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe, ale obrażają się jeszcze bardziej niż ludzie!
      Teresko od tego samego zaczynałam przecież, okazało się,że nauka Nauczyciela Bon okazała się najlepsza. Stałam się swoim najlepszym przyjacielem. tego nauczy Tenzin :-) I po latach znów mogę mówić dobrym ludziom dobre rzeczy, bo im się to należy, reszcie współczuć. I dzięki temu potwierdza się powiedzenie Dalajlamy: chcesz by inni byli szczęśliwi, współczuj
      Chcesz sam być szczęśliwy, współczuj.
      To Cię, odmłodzi Teresko kochana, hehe

      Usuń
  2. Marzenka nie zniechęcaj się uwagami durnych ludzi. Pomyśl sobie, że taki byle kto to i byle co mówi. Ważne jest to co piszesz i dobrze jest, że potrafisz swoje myśli zamienić na słowo pidane.

    OdpowiedzUsuń
  3. Znam wiele osób niemych i widzę ich bezradność, a czasem i frustracje wtedy, kiedy chcą coś przekazać, a nie mają jak. I nawet za bardzo nie ma jak im w tym pomóc.
    Negatywnymi opiniami się nie przejmuj, bo nie warto, tylko pruj przed siebie :).
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy o tym nie pomyślałam aż do teraz. Zrobię z tego daru dobry użytek, hehe. Niespodziewanie niesie mnie ;-D Pozdrawiam serdecznie :-)

      Usuń