środa, 10 lutego 2021

Okazuje się, że taka postawa jest bardzo cenna :-)

     cyt. Dzogczen Dalajlama XIV

....."Obudziwszy w sobie altruistyczną postawę, złóżcie obietnicę płynącą z głębi serca, że od tej pory będziecie dobrymi ludźmi i gdy nadarzy się okazja, pomożecie innym czującym istotom, a jeśli nie, to przynajmniej nie będziecie im szkodzić. Najważniejsze, abyście poczynili to zobowiązanie z całego serca, tak aby raz obudzony duch altruizmu przeniknął każdy aspekt waszego życia.

..... Metody wskazują tu na praktykę rozbudzenia altruistycznej postawy - umysłu oświecenia - która motywuje nas do pomagania innym za pomocą takich zręcznych środków jak szczodrość, moralne postępowanie, cierpliwość, niesłabnący entuzjazm czy medytacyjna koncentracja...."

    Przypomniało mi się, że na religii uczyło się dzieci, że każdy jest człowiek jest dobry. Dalajlama XIV przypomina,że trzeba taką postawę obudzić w sobie. Bez względu na religię jest to umysł oświecenia.

Zabieganie o zadowolenie własnego ego, moim zdaniem, prowadzi do cierpienia. Aby stać się szczęśliwym tak mówił Dalajlama  cyt.:

..." Kiedy zatem właściwie rozpoznamy cierpienie, będziemy w stanie odszukać jego przyczyny i określić jego prawdziwe źródło. Po odnalezieniu tego źródła  będziemy mogli rozwinąć w sobie autentyczne życzenie, aby uwolnić się od cierpienia i jego przyczyn. Będziemy też mieć wystarczająco dużo siły , żeby przeciąć wiążące nas pęta.

Krótko mówiąc, niechciane konsekwencje jak cierpienie czy ból, są wynikiem niezdyscyplinowania i negatywnych stanów umysłu, podczas gdy doświadczenia pożądane - jak szczęście czy przyjemność - wypływają z pozytywnych stanów poskromionego umysłu. Wszystko zależy od stanu naszego umysłu - nad którymi potrafimy lub nie potrafimy zapanować - to dlatego Budda naucza w sutrach, że jesteśmy swoimi własnymi panami i nie istnieje żaden zewnętrzny władca...." 

.......

Po latach zrozumiałam, że moje cierpienie wynikało ze stanu umysłu. Niemniej jednak wydarzenia wokół mnie doprowadziły do takiego stanu. Od dziecka jesteśmy uczeni, wychowywani według niekoniecznie dobrych wzorców, więc stajemy się ludźmi, którzy tak naprawdę nie umieją zadbać o szczęście. W poczuciu winy uczyłam się od kogoś, kto absolutnie mylił pojęcia, jego wizja, świadomość, tylko pogłębiały moje poczucie gorszości. 

O dziwo po wypadku zaczęło się wszystko odmieniać w mojej głowie.  Znalazłam przyczyny mojego cierpienia, uwolniłam się od tego, znalazłam tak dużo siły, aby zerwać wiążące mnie pęta. O wszystkim tu pisałam. Dziś już mogę  potwierdzić, że mój umysł nie był zdyscyplinowany :-) 

Powiem o tym tyle na ile zrozumiałam te nauki. Może to jest tylko moja wizja, Dalajlama miał co innego na myśli, musicie sami  przeczytać jago nauki, ale to co przeżyłam już jest warte docenienia.

Zaczęłam od współczucia, bo uważam, że dzięki temu miałam tak otwarte serce, że umiałam dostrzec szansę na rozwój umysłu. Te wydarzenia, których byłam świadkiem oczywiście były prawdą, nie moją fantazją, ja po prostu mogłam na nie inaczej zareagować. Absolutnie nie musiałam zgadzać się i polubić tego co się działo. Ale powinnam przede wszystkim zrozumieć co się dzieje, dlaczego, dlaczego ja tak cierpię i współczuć nie tylko sobie. 

Taki wniosek jest dowodem na to, że musiałam przejść taką szkołę, żeby tyle zrozumieć. Mam nadzieję, że nie tylko ja wyciągnęłam naukę z tych strasznych dni.

Mam nadzieję, że wiele osób znajdzie płomyczek optymizmu dla siebie :-)



6 komentarzy:

  1. Cześć kochany Duszku :)
    Wpadłam do Ciebie na razie uśmiechnąć się, bo napisałaś do mnie jak byśmy się coś. gdzieś źle zrozumiały a nic takiego nie było :) . Poczytam później :))))))) Miłego dnia :D

    OdpowiedzUsuń
  2. O jej... W ostatnim czasie sporo pojawiło się myśli od różnych ludzi, że ,,każdy czlowiek jest dobry".

    ,,niechciane konsekwencje jak cierpienie czy ból, są wynikiem niezdyscyplinowania i negatywnych stanów umysłu, podczas gdy doświadczenia pożądane - jak szczęście czy przyjemność - wypływają z pozytywnych stanów poskromionego umysłu. Wszystko zależy od stanu naszego umysłu - nad którymi potrafimy lub nie potrafimy zapanować"

    Moim zdaniem emocje negatywne są wskażnikiem naszych błędów i są tak samo ważne jak dobre emocje. Może mówimy o tym samym, ale nie sądzę aby one były ,,negatywnym stanem umysłu". Dla mnie są wskażnikiem jaką drogą idę. Jestem myślicielem i zastanawiam się nad mnóstwem rzeczy, które mnie otaczają. Czasami aż za bardzo.
    W każdym razie pisz, pisz... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To, że każdy człowiek jest w swej istocie dobry, to w szkole na religii uczyli kiedyś :-)
    tak Agatko mówimy chyba o tym samym. Rozpoznanie cierpienia powoduje, że się zmieniamy, uwalniamy się od tego bólu, czyli rozwijamy się. Ale zmieniamy się, bo nie chcemy być w tym co sprawia ból, czyli w tym złym stanie umysłu. Zrozumiałam, że są trzy trucizny: gniew, przywiązanie, niewiedza , które powodują negatywne emocje np. zazdrość, smutek, złość, strach. Moim negatywnym stanem było przywiązanie. Mogłam dać sobie wcześniej wolność, nie wiedziałam, że o to chodzi. Musiałam pocierpieć, żeby to zrozumieć i szczęście przywrócić.
    Moim zdaniem udało mi się dzięki rozwiniętemu współczuciu. Od tego wszystko się zaczyna. A to bardzo fajnie, bo Ty tez je masz, tak zrozumiałam czytając Twoje posty :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest wyższy stopień wtajemniczenia :))))
      Jeśli w miarę rozumiem o czym piszesz to mnie do tego daleko jeszcze. Przywiązanie pielęgnuje niczym skarb największy bo jest moim zdaniem łącznikiem trzech czasów. Dowodem tego jest często powrót albo pragnienie powrotu do korzeni. Czym jestem starsza tracę przekonanie, że ,,człowiek zawsze jest w swej istocie dobry" ale tu za dużo by pisać. Dla mnie ,,negatywne" emocje to czujnik, że coś jest nie tak, aby zwrócić uwagę. Ale żal czy rozpacz, czy też są negatywnymi emocjami? Są bardzo ważne, bez nich nie ma człowieczeństwa. Ach... wspaniały temat poddałaś do rozmyślań :) Wydaje mi się, że kroczymy w podobnym kierunku ale ja jeszcze inną droga. Chociaż na obecną chwilę nie czułabym się szczęśliwa otoczona tylko szczęśliwymi emocjami. Jeszcze daleko mi do Edenu :) Jestem na etapie - umiłowania spokoju ducha i ono sprawia, że czuję się dobrze i jak na razie nie potrzebuję niczego więcej :)

      Usuń
    2. Mówią,że człowiek spokojny najlepiej przyjmuje naukę, hehe, to najważniejsze. Zobacz co właśnie przeczytałam w "Dzogczen" : Nawet bez prawdziwej, doświadczalnej znajomości pustki już samo jej intelektualne zrozumienie pozwoli dostrzec nam możliwość wygaśnięcia cierpienia i pomieszania leżącego u jego podstaw. Kiedy już to zrozumiemy z wystarczająco głębokim przekonaniem, nasze współczucie wobec innych czujących istot uwikłanych w przeniknięty niewiedzą cykl egzystencji zdecydowanie wzrośnie i przybierze na sile. " Miłej kontemplacji kochana Agatko :-D

      Usuń
  4. hymmm... jakąś pustkę poznałam, ale coś czuję, że to dopiero sam dół góry lodowej :)))))
    Dziękuję, a Ty kochana dziel się dalej. Czy Ci się to podoba czy nie jestem twoim uczniem :)

    OdpowiedzUsuń